Każda wojna obrasta w swoje własne mity i legendy, które wraz z upływem czasu nabierają żywych rumieńców i stają się nierozerwalnym elementem danego konfliktu. Stają się stałym komponentem przeszłej rzeczywistości, mimo iż prawdopodobnie same w sobie rzeczywistością nigdy nie były. Tak też było m.in. z walkami, jakie miały miejsce między 14 a 18 lipca 1969 roku na granicy dwóch państw: Hondurasu i Salwadoru. Walki, które przez Ryszarda Kapuścińskiego zostały spopularyzowane jako „wojna futbolowa”.
„Małe kraje z trzeciego, czwartego i dalszych światów
mają szanse wzbudzić żywsze zainteresowanie
dopiero wówczas, kiedy zdecydują się na przelew krwi.
Smutna to prawda, ale tak jest.”
– Ryszard Kapuściński „Wojna futbolowa”
Mity wojny futbolowej
Swój ogromny udział w spopularyzowaniu pojęcia „wojny futbolowej” miał bez wątpienia światowej sławy polski reportażysta Ryszard Kapuściński. To on opisał ckliwą historię obywatelki Salwadoru Amelii Bolaños, która widząc w telewizji bolesną porażkę swojej drużyny narodowej w eliminacjach do Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej wyjęła z szuflady biurka ojca pistolet, z którego następnie strzeliła sobie prosto w serce. Zgodnie z relacją, jej pogrzeb miał być odprawiony z najwyższymi honorami: na czele konduktu maszerowała kompania honorowa wojska ze sztandarem, za okrytą flagą narodową trumną szedł prezydent w otoczeniu ministrów, a dalej piłkarze narodowi. Historia młodej samobójczyni znalazła poklask w światowych mediach i po dziś dzień jest nadzwyczaj chętnie cytowana, mimo iż jej prawdziwość budzi wiele wątpliwości. Jak się bowiem okazuje, dziennik „El Nacional”, na który powołuje się Kapuściński, prawdopodobnie w Salwadorze nigdy nie istniał. Równie fantazyjna zdaje się być opowieść zarówno o honorowym pogrzebie, jak i o samej Amelii. Weryfikacji tych informacji u samych źródeł podjęli się: Maria Hawranek oraz Szymon Opryszek (Intoamericas.com) i wnioski, jakie można wysnuć po przeczytaniu ich opinii zdają się być jednoznaczne: Ryszard Kapuściński bardziej był pisarzem, niż reportażystą, choć bez wątpienia utalentowanym. W swoje spostrzeżenia wplatał wątki fikcyjne [1].
Być może Amelia Bolaños powstała w głowie autora „Wojny futbolowej”, by podkreślić znaczenie emocji piłkarskich i przegranego przez Salwador meczu, jako zapalnika wojny z Hondurasem. Tak też się utarło na przestrzeni dziejów, że to właśnie ów mecz, który miał miejsce 15 czerwca 1969 roku spowodował wybuch wojny pomiędzy dwoma krajami. Należy jednak podkreślić, że wojna wybuchła dopiero miesiąc później, tj. 14 lipca 1969 roku. Było więc wystarczająco dużo czasu, aby bądź to emocje kibiców po przegranym meczu opadły, bądź to znalazły się inne przyczyny dla wybuchu otwartego konfliktu pomiędzy tymi niewielkimi krajami Ameryki Łacińskiej.
Fakty o wojnie stu godzin
Bardziej odpowiadającym rzeczywistości dla opisywanego konfliktu powinno być inne określenie, niekiedy używane przez badaczy problematyki, a mianowicie: „wojna stu godzin”. Wszak, w przeciwieństwie do największych mitów wiązanych z tym wydarzeniem, pewne jest to iż walki na granicy Hondurasu z Salwadorem toczyły się pomiędzy 14 a 18 lipca 1969 roku, przy czym ogień został przerwany za interwencją Organizacji Państw Ameryki (OPA – z ang. Organization of American States, z hiszp. Organización de los Estados Americanos). Zaś popularny tytuł „wojna futbolowa” mylnie sugeruje istotny udział meczu piłki nożnej drużyn narodowych w wybuchu tego konfliktu. Jak się okazuje, sami piłkarze relacjonują zupełnie inaczej wydarzenia z roku 1969. Salvador Mariona, były piłkarz Salwadoru, biorący udział w tamtym meczu, wyznał w jednym z wywiadów, że pomiędzy piłkarzami obu drużyn narodowych nie było żadnej wrogości. Stwierdził wręcz, że: „Po spotkaniu stawaliśmy się przyjaciółmi. Po przegranej Hondurasu w Meksyku pocieszałem przeciwników, mam nawet takie zdjęcie. Cała afera wokół tej wojny miała podłoże polityczne. Jako piłkarze skupialiśmy się tylko na piłce” [2]. Nie znaczy to jednak, że w rzeczywistości na stadionie nie było złości pomiędzy obydwoma narodami, gdyż odczucia sportowców nie zawsze są tożsame z odczuciami kibiców (i odwrotnie). Praktycznie zawsze, gdy mówi się o tym konflikcie, wspomina się również zachowanie kibiców jednej i drugiej drużyny, którzy nie pozwalali spać piłkarzom przeciwników, by następnego dnia wyszli na boisko zmęczeni. Warto jednak przyjrzeć się czym była powodowana złość i wzajemna nienawiść obu narodowości. A konkretnie należy przyjrzeć się tłu polityczno-społecznemu.
Stosunki pomiędzy Hondurasem a Salwadorem były napięte już od dłuższego czasu przed słynnym meczem z 15 czerwca 1969 roku, a jednym z głównych powodów było osadnictwo salwadorskich rolników na przygranicznych terenach należących do Hondurasu. Bieda, w jakiej żyli, zmusiła ich bowiem do poszukiwania różnych sposobów na przeżycie. Jednym z nich było przechodzenie na teren sąsiedniego państwa i tam zakładanie własnych osad. Należy podkreślić, że wówczas obydwa kraje borykały się z problemem zubożałego społeczeństwa, co doskonale odzwierciedlają liczby. W Hondurasie PKB per capita wynosiło w roku 1969 zaledwie 254 dolary amerykańskie [3], a ten sam wskaźnik w Salwadorze plasował się na poziomie 293 dolarów [4]. Dla porównania PKB per capita w tym samym roku dla Stanów Zjednoczonych wynosiło aż 5 032 dolarów, czyli około 18 razy więcej, niż w wyżej wymienionych krajach. Również w Meksyku kwota ta była znacznie wyższa i osiągała poziom 644 dolarów. Jak więc widać, skonfliktowane kraje były bardzo biedne, ale i ponadto przeludnione. Honduras, o powierzchni 112 tys. km kw. zamieszkiwało wówczas około 2,3 mln mieszkańców, podczas gdy najmniejszy kraj międzymorza środkowoamerykańskiego o powierzchni 21 tys. km kw., tj. Salwador, zamieszkiwało aż ponad 3 mln mieszkańców! Ten mały kraj nie dawał zbyt wielu możliwości na przeżycie swoim obywatelom, gdyż większość lokalnych ziem znajdowała się w rękach kawowych oligarchów. Stąd też około 300 tys. z nich postanowiło przekroczyć słabo strzeżoną, wytyczoną przez dżunglę granicę, by znaleźć pracę w fabrykach na terenie Hondurasu, bądź też założyć swoje gospodarstwa rolne w tym kraju [5]. Warto zauważyć, że liczba ta stanowiła ok. 10% całej ludności Salwadoru, a stosunek ten był jeszcze większy w przypadku kraju docelowego owej migracji. Choć pierwotnie obustronna dwuletnia umowa między krajami mówiła o kontroli migracji, to jednak wygasła ona w lutym 1969 roku i nie doszło do jej odnowienia. Tymczasem wewnątrz społeczeństwa Hondurasu już od dawna narastało napięcie i poczucie zagrożenia ze strony imigrantów, których oskarżano o „kradzież pracy i ziemi” rodowitym mieszkańcom tego kraju. To właśnie m.in. z tego powodu powstała Krajowa Federacja Rolników i Hodowców, założona przez dużych posiadaczy ziemskich z Hondurasu. Organizacja ta lobbowała za odbieraniem ziem zajętych przez migrantów i oddawanie ich rodzimym rolnikom [6]. Wkrótce też Honduras wprowadził nowe prawo rolne, które odbierało ziemie części obywateli Salwadoru. W takich właśnie warunkach narastało napięcie pomiędzy dwoma nacjami, co w efekcie doprowadzało do coraz liczniejszych i poważniejszych aktów przemocy, w znacznej mierze przestępstw na tle narodowościowym. W skrajnych przypadkach obywatele Hondurasu torturowali przybyszów, w tym również kobiety i dzieci. Nie obywało się i bez morderstw na tle narodowym.
Wszystkie te wydarzenia musiały znaleźć swoje odzwierciedlenie w polityce. Wszak nagły powrót dużej ilości biednych obywateli Salwadoru do ojczyzny nie był mile widziany przez miejscowe elity polityczne. Już i bez tego przeludnienie i bieda w kraju były wystarczającym problemem. Tak więc do spirali wzbudzania wzajemnej nienawiści włączyli się szybko również sami politycy, zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Do tego warto wspomnieć o drażniącym temacie, jakim była sprawa granicy pomiędzy obydwoma państwami. Wszak ta nigdy nie została dokładnie sprecyzowana. Obywatele Hondurasu mogli więc czuć się zagrożeni w sytuacji, gdy przygraniczne tereny ich ojczyzny były po cichu zabierane przez rolników z Salwadoru.
Podsumowanie
Efektem narastających napięć pomiędzy dwoma biednymi narodami, do tego napięć podsycanych zarówno przez media i władze jednego, jak i drugiego kraju, był wybuch wojny, zwanej później wojną 100 godzin. Mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami narodowymi obydwu państw w eliminacjach do Mistrzostw Świata stał się jedynie symbolem. Nie był on ani pretekstem, ani momentem przełomowym, był jedynie wyrazistym przedstawieniem faktycznych nastrojów panujących w obu społeczeństwach od dłuższego czasu. Ludzie, którym w oczy zagląda widmo głodu z pewnością przecież mają poważniejsze problemy, niż urażona duma, wywołana przegranym meczem drużyny narodowej. Jednak błędna interpretacja i powielanie mitów wokół tych wydarzeń spowodowało, że „wojna futbolowa” kojarzy się wielu osobom dość jednoznacznie.
Tymczasem w wyniku wojny zginęło kilka tysięcy osób. Różne źródła podają różne dane, oscylują one wokół ok. 700 – 900 ofiar po stronie Salwadoru oraz 2 000 – 3 000 po stronie Hondurasu, niektóre źródła podają nawet sumaryczną liczbę ofiar na 6 000 zabitych i 15 000 rannych [7]. Jeszcze więcej osób stało się uchodźcami wojennymi. Napięcie pomiędzy obydwoma państwami utrzymywało się jeszcze do roku 1972, a traktat pokojowy został podpisany dopiero 30 października 1980 roku.
——-
Przypisy:
[1] M. Hawranek, S. Opryszek, Co się stało z Amelią B.? Czy bohaterka „Wojny futbolowej” Kapuścińskiego istniała?, http://podroze.onet.pl/ciekawe/co-sie-stalo-z-amelia-b-czy-bohaterka-wojny-futbolowej-kapuscinskiego-istniala/bwfhs [dostęp: 20 sierpnia 2016 r.].
[2] Były piłkarz Salwadoru: „Wojna futbolowa” miała tło polityczne, http://www.sport.pl/mundial2014/1,128351,16134584,Byly_pilkarz_Salwadoru___Wojna_futbolowa__miala_tlo.html [dostęp: 19 sierpnia 2016 r.].
[3] Honduras – GDP per capita, w: IndexMundi.com http://www.indexmundi.com/facts/honduras/gdp-per-capita [dostęp: 19 sierpnia 2016 r.].
[4] El Salvador – GDP per capita, w: IndexMundi.com http://www.indexmundi.com/facts/el-salvador/gdp-per-capita [dostęp: 19 sierpnia 2016 r.].
[5] J. Mallin, Salvador–Honduras War, 1969 The “Soccer War”, http://www.au.af.mil/au/afri/aspj/airchronicles/aureview/1970/mar-apr/mallin.html [dostęp: 20 sierpnia 2016 r.].
[6] 1969 Football War, http://www.football-bible.com/soccer-info/1969-football-war.html [dostęp: 20 sierpnia 2016 r.].
[7] Tamże.
——-
Inne źródła:
- Adrian Stachowski: Trzy kobiety i pan Ryszard, http://www.nowyfolder.com/adrian-stachowski-trzy-kobiety-i-pan-ryszard/ [dostęp: 18 sierpnia 2016 r.].
- P. Gruszka, Wojna 100 godzin. Z powodu sportu, http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wojna-100-godzin-z-powodu-sportu/fk3p8 [dostęp: 18 sierpnia 2016 r.].
Ruddy
25 stycznia, 2017 — 4:27 pm
Bardzo fajny tekst! Też jestem zdania, że mit „futbolowych” przyczyn tej wojny należy rozwiewać, bo jest bardzo szkodliwy.
Moim zdaniem u jej podstaw zaległ skrajnie nierówny podział dóbr (głównie ziemi) w obu państwach. Problem, który narastał przez dziesięciolecia potęgując napięcia wewnątrz społeczeństw obu krajów. Wojnę pomiędzy nimi widzę jako przeniesienie ich własnych konfliktów klasowych (własnościowych) na konflikt międzynarodowy i wykreowanie „zewnętrznego wroga”.
Auril
5 października, 2017 — 2:52 am
Świetny tekst! Oby więcej tak rzetelnych!
Bruno Dobrzański
17 października, 2017 — 6:05 pm
Bardzo pożyteczny tekst.Przerabiamy na polskim „Wojnę futbolową” (reportaż Kapuścińskiego) i jako prace dodadkową postanowiłem napisać coś o tej wojnie i wychodzi na to że w moim podręczniku nie ma nawet sprostowania mówiącego o przyczynie tej wojny. Co więcej nawet zadania do pracy z tekstem są napisane w taki sposób że aż możnaby pomyśleć że na siłę wciskają nam przedstawioną w nim wersję wydarzeń.Jak to bobrze że na świecie są takie ludzie co to mogą klasę oświecić 😉
Tomasz Merwiński
19 października, 2017 — 8:41 pm
Niestety, w książkach nie zawsze znajdują się rzetelne informacje. W podręcznikach również… Ale cieszę się, że mój artykuł okazał się przydatny (i pouczający) 🙂
Marietta
15 czerwca, 2020 — 6:22 pm
Świetnie opracowany i przedstawiony materiał. Dzięki!
Tomasz Merwiński
21 czerwca, 2020 — 9:47 pm
Dzięki za opinię!
Rulez
23 marca, 2021 — 4:08 pm
Bardzo konkretny artykuł, a Kapuściński, jak to Kapuściński miedzy zmyśleniem a prawdą:) Nie zmienia jednak faktu fakt, że potrafił dostrzec oczywistości tak gdzie nikt ich nie dostrzegał, a jego pióro zawsze trafiało w cel:
„Małe kraje z trzeciego, czwartego i dalszych światów
mają szanse wzbudzić żywsze zainteresowanie
dopiero wówczas, kiedy zdecydują się na przelew krwi.
Smutna to prawda, ale tak jest”