Historia jaką znamy potoczyła się innym torem, zamarzła w takim kształcie, w jakim zastał ją Lód. W kształcie ponad 1000-stronicowej powieści Jacka Dukaja, uznanej za najlepszy produkt pisarski minionego dwudziestolecia. Czyli… jak?
„Lód” Jacka Dukaja opowiada o losach warszawskiego matematyka, niejakiego Benedykta Gierosławskiego, który z polecenia Rosjan władających wciąż porozbiorową Polską, a których dominacja nie topnieje ani trochę, musi udać się koleją transsyberyjską w poszukiwaniu własnego ojca. Nie jest to jednak podróż sentymentalna, zrodzona z tęsknoty, a z przymusu odnalezienia dawnego zesłańca sybirskiego, obecnie podejrzanego o bycie… Batiuszką Marozem (Dziadkiem Mrozem). Jak mówią plotki, rozsiane wraz z wiatrem nie tylko po całej Syberii, ojciec Benedykta potrafi rozmawiać z Lutymi, mroźnymi, niepoznanymi bytami, które tylko sobie znaną ścieżyną wędrują po świecie, zamrażając to i owo, czy tego i owego cz…teka Rozmawia z Lutymi, a to już nieduży, acz znaczący krok do przodu, by historię rozmrozić, a nawet wręcz uformować wedle własnej wizji. Jednakże droga do ojca, choć sponsorowana 1000-rublową zapomogą, nie może być taka prosta, okraszona przyjemnościami i luksusem kolei transsyberyjskiej. Wszak niejeden drab czyha na życie Benedykta, a i zarazem niejeden człek ma w interesie ochronić go przed ostrzem skrytobójcy czy terrorysty. Nie można przy tym żadnej ze stron nie przyznać pewnych racji swych działań.
Treść treścią – raz pełna wartkiej akcji, świstania zimnych rewolwerowych kul, lodowych wybuchów, ale i spokojnych mroźnych krajobrazów – lecz, ach!, ten klimat, ta niewiarygodna aura, która otacza „Lodowy” świat Jacka Dukaja! Cóż za niesamowita sceneria ubrana w mroźną oryginalność, w tuziny niebywałych pomysłów, setki oryginalnych rozwiązań literacko-technicznych. A ich byt podparty faktami, nad których pozyskaniem Autor musiał pracować przez wiele godzin, zapełniając je żmudnym pisarskim dochodzeniem. Bo jest tu i wiedza historyczna, i techniczna, i filozoficzna, i matematyczna… i wiarygodna fikcja.
Cały świat stworzony przez Jacka Dukaja to mistrzostwo świata. Treść – czasem zwalnia, czasem stopuje, lecz nieustannie trzyma czytelnika – to w napięciu, to w „zaintrygowaniu” – bądź to za gardło, bądź chociaż za serce. Bohaterowie – bujni, realni, z charakterami odmiennymi i niepowtarzalnymi, tacy prawdziwi. A to wszystko w mieszance fantastyczno-naukowo-historyczno-romansowo-kryminalno-postapokaliptycznej, sprawia że „Lód” nie bez powodu uznano w wielu środowiskach za najlepszą książkę przełomu XX i XXI wieku. Nie zaprzeczę, iż nie czytałem wszystkich książek, które wyszły w przeciągu ostatnich dwóch, czy trzech dekad, ale spośród tych, które wpadły w moje ręce, a było ich od groma, „Lód” zdecydowanie przoduje! I tak już zamarzło w mojej pamięci…