Ziemia pod twoimi nogami to za mało i czujesz, że potrzebujesz się od niej od niej oderwać, by eksplorować dalszy otaczający nas świat? Czy wręcz: wszechświat? Mateusz Wielgosz zabierze nas w podróż bardzo, bardzo daleką, choć będzie to przede wszystkim podróż widziana oczami wyobraźni, a nie realnymi spojrzeniami. A naszym celem będzie “Niebo pełne gwiazd”.
Podróż ta odbędzie się jednak nie w celu zobaczenia odległych cywilizacji i ich dorobku w innych światach, lecz raczej w celu sprawdzenia, czy takie cywilizacje w ogóle tam są. Czy mają rację bytu, gdzieś na tym ciemnym nieprzebranym nieboskłonie pełnym gwiazd. Bo choć słońc tych jest miliardy (a nawet ta liczba jest jedynie malutkim ułamkiem całości) to jednak po dziś dzień nie mamy choćby najmniejszego, jednoznacznego dowodu na to, że przynajmniej wokół jednej z tych gwiazd krąży planeta pełna życia. Jak nasza Ziemia. To właśnie dlatego wyruszamy na poszukiwania – jednak nie w celu zbierania twardych dowodów, a raczej w celu zbadania możliwości. Nie będziemy poruszać się między ciałami niebieskimi, nawet nie palcem po mapie, co raczej poruszać się pomiędzy teoriami i informacjami, które już posiadamy. Będziemy analizować dane astronomiczne, biologiczne, chemiczne czy fizyczne. Będziemy bliżej poznawać statystyki i na ich podstawie wnioskować prawdopodobieństwo, że w kosmosie nie jesteśmy zupełnie sami. Lub, że jednak jesteśmy zupełnie osamotnieni. Bo póki co, to nie realne doświadczenia, a bardzo ograniczona mimo wszystko wiedza, a wreszcie wysnuwane na jej podstawie teorie i wnioski, pozostają nam do tego, by uznać, czy pozaziemskie życie istnieje, czy nie. A Mateusz Wielgosz jest jedną z tych osób, która dyskusję taką podejmuje – rzecz jasna, na odpowiednim poziomie intelektualnym – zabierając czytelnika w fascynującą podróż ku różnym zakamarkom kosmosu i w różne okresy jego istnienia. A choć wielokrotnie porusza tematy trudne to jednak robi to w sposób zrozumiały dla laika, czy dla początkującego amatora astronomii. Dzięki jego książce zawiłe pojęcia stają się jaśniejsze, pewne skomplikowane procesy nagle nabierają sensu, a życie w kosmosie…
…no cóż, nie powiem do jakich wniosków dochodzi ostatecznie Autor. Do tego trzeba dojść razem z nim poprzez zanurzenie się w lekturze “Nieba pełnego planet”. W książce, która jest napisana dobrze, lekko, przyjemnym językiem, choć co prawda korekta by się jeszcze w wielu miejscach przydała, ale to nie przeszkadza, by chłonąć tę niegrubą książkę… z grubą przyjemnością. Pomimo, że jej akcja nie toczy się szybko, w ułamku sekund, a raczej rozciągnięta jest na przestrzeni milionów lat, to nie nudzimy się tu ani przez sekundę. Krótko mówiąc: zdecydowanie jedna z ciekawszych pozycji na półce z literaturą popularno-naukową.
Przeczytaj też:
A może chcesz zobaczyć inne moje recenzje oznaczone na mapie świata? Zobacz teraz!
Rzuć też okiem na opisane przeze mnie miejsca świata, również oznaczone na mapie tekstów.