blog z pasją pisany: podróże, marketing, historia

Radek Kotarski „Inaczej”

Współpraca reklamowa z wydawnictwem Altenberg

Okładka książki Radka Kotarskiego "Inaczej" - Radosław Kotarski InaczejChyba nikt nie lubi popełniać błędów, pomimo tego, że przecież na błędach uczymy się najszybciej i najskuteczniej. Ale że wiedzę chętnie zdobywam, a cierpieć niekoniecznie lubię – wychodzę z założenia, że najlepiej jest się uczyć nie na własnych, a na cudzych błędach. Dlatego też w kwestii podnoszenia produktywności i zwiększania satysfakcji z wykonywanej pracy sięgnąłem po książkę “Inaczej” Radka Kotarskiego, która tę właśnie problematykę rozkłada na czynniki pierwsze. No dobra, może nie tak od razu, że “na czynniki pierwsze”, bo sięgając po książkę wiedziałem tylko tyle, ile było napisane na okładce, czy też ile było zawarte w różnych materiałach marketingowych wydawnictwa Altenberg. A więc: z grubsza znałem tematykę tej księgi, ale jednocześnie miałem dobre skojarzenia z nazwiskiem Autora po wcześniejszej lekturze jego książki “Włam się do mózgu”, nawiasem mówiąc, podnoszącej efektywność nauki (choćby języków obcych). Wiedziałem więc, że mogę się w “Inaczej” spodziewać jego osobistych spokojnych i stabilnych wzlotów oraz mniej spokojnych, a czasem może i nawet bolesnych upadków. I być może zabrzmię teraz bezlitośnie, wręcz brutalnie, ale przynajmniej szczerze: sięgnąłem po tę książkę, bo wolałem, żeby bolało Kotarskiego, a nie mnie. Znaczy się: wolałem się uczyć na jego doświadczeniach, niż samemu rozgrzebywać dogłębnie przeanalizowany już przez niego temat.

Albo może zacznę tę recenzję od początku, jeszcze raz, zupełnie… inaczej.

Książka “Inaczej” Radka Kotarskiego to produkt wydany w ładnej, twardej okładce z równie ładną, choć już miękką zawartością, acz bardzo kolorową i niezwykle czytelną. Od razu widać, że w przygotowanie księgi do druku włożono sporo pracy i dbałości, aby całość prezentowała się ostatecznie jak najlepiej. Oczywiście najważniejsza jest, jak to zwykle bywa, treść, a nie jej opakowanie. A ta podzielona jest tutaj na 11 rozdziałów plus wstęp oraz epilog, a każda z części dotyczy analizy dokonanej przez Autora na dziesiątkach, a może nawet setkach różnych tekstów próbujących rozwikłać problematykę wydajności i satysfakcji zawodowej. Mowa tu oczywiście przede wszystkim o tekstach natury naukowej, a nie coachingowej (o których “szczerze” Kotarskiemu również zdarza się w książce wspomnieć). Co do ilości odnośników tekstowych – nie żartuję – jest tego bardzo dużo, wręcz przez chwilę myślałem, że nieuchronnie zbliżająca się do mnie sekcja z bibliografią to po prostu kolejny rozdział “Inaczej”. Ale taka ilość wykorzystanych pozycji naukowych, moim skromnym zdaniem, świadczy o książce bardzo dobrze, wszak sięgnięcie po wiedzę do potężnej ilości źródeł, jeśli tylko analiza jest dobrze zrobiona, może oznaczać wyciśnięcie z tego ogromu materiałów bardzo solidnej ilości najbardziej wartościowych mikroelementów wiedzy, które pomogą z każdego człowieka uczynić skuteczną i szczęśliwą machinę zawodową. A nawet nie machinę, bo bardziej tu o człowieczeństwo, niż o mechanizmy chodzi… Oczywiście zachwycać się nad tym można pod warunkiem, że Autor zrobił to rzetelnie i nie oferuje hektolitrów lania wody z ledwie kilkoma kroplami merytoryki. Ale, muszę przyznać, że w tej książce jest inaczej, niż wszelkiej maści krytycy mogliby się spodziewać – tj. merytoryki jest w niej dużo, wręcz bardzo dużo, a nasycenie tekstu nią jest spore, bowiem cała ta gruba bibliografia zawarta od 277 strony począwszy, musiała być “streszczona” przez Radka Kotarskiego na stronach poprzednich. Ledwie na ćwierci tysiąca stron! Ale nie martwcie się, choć są tutaj solidne KONKRETY to nie brakuje także charakterystycznego poczucia humoru Kotarskiego, jego żartów, półżartów, czy po prostu patrzenia na świat przez przymrużone oko. Ale dzięki temu książkę tę czyta się po prostu przyjemniej. A przez to zawarta w niej wiedza lepiej wchodzi nam do głów.

Tomasz Merwiński odtwarzający okładkę książki Radka Kotarskiego pt. "Inaczej"
Prawie jak Kotarski z okładki „Inaczej”. Prawie…

Mało tego – Autor każdy rozdział kończy ciekawym podsumowaniem i bardzo pomocnym zestawieniem zagadnień, które warto przeanalizować w kontekście wykonywanej przez siebie pracy (i szerzej pojmowanych z nią tematów). Jest więc merytoryczne mięso, trzeba je tylko skonsumować, a że jest lekkostrawne to później wystarczy ją tylko przetrawić… i nauczyć się z tym żyć.

Czy ta książka jest ci potrzebna? Nie wiem. Jeśli szukasz opinii na jej temat to zapewne czujesz potrzebę poprawy pewnych elementów swojego życia zawodowego. Mojej skromnej osobie, nie będę ukrywał, ta książka była (i jest) potrzebna i to bardzo! Bo marzę o tym, aby pracować lepiej, przez to mniej, aby mieć więcej czasu na podróże, własne hobby, na pisanie, na czytanie… no właśnie, czytanie. Nieco ponad 270 stron książki “Inaczej” czytałem przez około 3 miesiące! Nie to, że powoli czytam, czy że książka ta była nudna, wręcz przeciwnie, czytam dość szybko, a lektura była na swój sposób wciągająca. W czym więc tkwił problem? No właśnie… w tym czym tkwi u mnie od wielu miesięcy. W chronicznym braku czasu, który wynika z tego, że ciągle jestem w biegu, ciągle coś muszę robić, ciągle są rzeczy ważniejsze (choć de facto nie mające większego, albo nawet żadnego znaczenia), które muszę w pierwszej kolejności zrobić, bo mi spokoju nie dadzą, ciągle uruchamiają się we mnie jakieś złe nawyki, które psują moją wydajność, czy po prostu są zbędne, a wreszcie i przychodzi czas na uganianie się za nieistotnymi celami… A zresztą, przeczytasz o tym w książce. Znaczy się – nie o moich błędach zawodowych, a o doświadczeniach Autora, ale przez to podwójnie polecam – bo przecież lepiej jest uczyć się na czyichś błędach niż na własnych.

PS
Niektóre z sugestii i działań zawartych w książce wprowadziłem w swoim życiu już w trakcie czytania i są tego pierwsze efekty. Póki co, zwiększyłem swoją wydajność w pisaniu i publikowaniu postów na blogu (jak widać), a zarazem nie czuję się zmęczony, a… nawet jakby wypoczęty i bardziej szczęśliwy przez to wszystko. W porównaniu do tego, co było wcześniej, jest po prostu jakoś tak pozytywnie INACZEJ.


Przeczytaj też:

Sprawdź inną moją recenzję książki tego samego Autora – „Włam się do mózgu”.

« »