Zastanawiasz się, jak wyglądają święta w tropikach, pośród palm, pod gorącym słońcem, na złotych plażach, przy powietrzu o temperaturze 26 stopni Celsjusza? A wszystko to pomimo końcówki grudnia w kalendarzu? Pokażę Ci, jak to wygląda na przykładzie Meksyku, a konkretnie – na przykładzie Jukatanu. I nie będę tu opowiadał o meksykańskich tradycjach bożonarodzeniowych, o tym co charakterystycznego zobaczysz w domu przeciętnego meksykanina, czy jak wyglądają u nich różnego rodzaju obchody w świątyniach. Opowiem o tym, jak wyglądają takie święta Bożego Narodzenia w hotelu na drugim krańcu świata. Dlaczego ugryzę ten temat od tej strony?
Bądźmy szczerzy, mało kto z nas ma meksykańską rodzinę, czy przyjaciół (czy z innego tropikalnego kraju) i mało kto z nas ma okazję być zaproszonym na drugi kraniec świata w ten wyjątkowy okres roku. Nie twierdzę, że nikt, lecz że zdecydowana mniejszość. Dlatego większość z nas jeśli myśli o wyjeździe w tropiki na Boże Narodzenie czy Wielkanoc to najpewniej spędzi ten czas w hotelu, stołując się w lokalnych restauracjach. To znaczy, mam nadzieję, że swój świąteczny czas zaplanuje nie tylko na siedzenie w przyhotelowym basenie, ale również i na intensywne zwiedzanie!
A jeśli jednak ktoś chce wyjechać na święta do rodziny czy znajomych, żyjących w egzotycznym kraju, to zapewne informacji zasięga przede wszystkim u najlepszego źródła. U osób, które w danym kraju żyją i w sposób charakterystyczny dla danej kultury święta obchodzą. U tropikalnych znajomych lub u egzotycznej rodziny. A nie w internecie.
Zatem, jeśli rzeczywiście chcesz spędzić Boże Narodzenie w hotelu z basenem, na drugim krańcu świata, pod gorącym słońcem, pośród palm to zapraszam do lektury mojego tekstu!
Wczasy świąteczne? Bo mogę.
Czasem może się wydawać, że grudzień to najgorszy czas do spędzenia urlopu w tropikalnym kraju. Bo przecież, skoro lecimy do odległego, ciepłego kraju, to chyba nie po to, aby w nim marznąć? A przynajmniej spędzać w nim czas w najzimniejszym dla niego okresie. A do tego zapewne będzie drogo, jak to bywa w hotelach, czy innych tego typu przybytkach podczas świąt.
Prawda może okazać się jednak zupełnie inna. Bowiem kiedy u nas – w Polsce, czy generalnie w Europie – wraz z grudniem pogoda się pogarsza, o tyle w wielu innych krajach może się poprawiać. Choćby na takim Jukatanie w Meksyku, gdzie od maja do września rzeczywiście są wyższe temperatury powietrza, niż w pozostałych miesiącach, ale okres ten to jednocześnie pora deszczowa. Okazuje się zatem, że grudzień to wcale nie taki zły czas, bo termometr będzie wskazywał dużo ponad 20 stopni, a na niebie będzie dominowało słońce, zamiast deszczowych chmur.
Co zatem z cenami? I tutaj można się nieźle zdziwić, a to dlatego, że grudzień to właściwie początek sezonu w takim rejonie świata, jak Jukatan. Owszem, podczas pory deszczowej jest taniej, ale coś za coś. W grudniu jednak nie jest jeszcze szczyt sezonu, więc można liczyć na korzystne ceny. Dużo też będzie zależało od Ciebie – czy preferujesz wyjazd zorganizowany z biurem podróży, czy jednak na własną rękę, z jakim wyprzedzeniem zarezerwujesz loty oraz noclegi, a także jakich luksusów na miejscu oczekujesz. Najwyższych standardów hotel przy plaży, czy coś skromniejszego? W centrum Cancun, czy może jednak w mniejszej miejscowości, albo nawet “na wsi”? All inclusive, czy wyżywienie we własnym zakresie? Na miejscu chcesz się poruszać wynajętym autem, taksówkami, czy busami?
Tak oto możesz zamknąć się w kilku tysiącach złotych, bądź w kilkunastu tysiącach i dużo, dużo więcej. W tym przypadku można śmiało powiedzieć: “sky is the limit”. Ale to Ty wybierasz.
Boże Narodzenie w hotelu z basenem? Czemu nie!
Jeśli wizja leżenia w grudniu z drinkiem mojito w jednej dłoni i kremem do opalania w drugiej dłoni brzmi dla Ciebie surrealistycznie to… powiem tylko tyle, że taki urlop może być fantastyczny! I to nie jako synonim czegoś nierealnego, niczym wyrwanego z literatury science-fiction, lecz jako synonim niezwykłych wrażeń. ¡Fantástico! Bo o ile w Polsce grudniowe święta w hotelu możemy spędzić nad co najwyżej zamkniętym basenem, o tyle w Meksyku będzie to basen na świeżym powietrzu, otoczony leżakami, hamakami lub łóżkami balijskimi i obsługą kelnerską roznoszącą świeże owoce lub drinki dla leżakujących tam osób. Tylko zarazem – po co kąpać się w basenie, kiedy Morze Karaibskie o tej porze roku jest cieplejsze niż Bałtyk w sierpniu?
Śnieg w tropikach czy Mikołaj w kąpielówkach?
Czy hotel oraz oferowane na jego terenie usługi będą wyglądały inaczej niż w inne pory roku? To pewnie zależy od hotelu, ale w większości przypadków przynajmniej pewne elementy – czy to wystroju, czy to oferty – będą dostosowane do Bożego Narodzenia. Obsługa hotelowa może chodzić w czerwonych czapeczkach, na plaży może pojawić się Święty Mikołaj w całej swej okazałości – z brodą, w czerwonym wdzianku, przy recepcji może stać przybrana choinka, z głośników mogą się sączyć świąteczne melodie, a hotelowa restauracja może przygotować wigilijną kolację. Oczywiście bez przynajmniej części znanych nam z domu tradycji, bo chociażby takie łamanie się opłatkiem z innymi gośćmi hotelu byłoby co najmniej krępujące… Ale też nie ma co liczyć na karpia, pierogi, czy wódkę (w niektórych polskich domach to tradycja), choć pewnie gdyby poprosić o tę ostatnią to byśmy ją dostali. W tutejszych rzekach (lub morzu) żyją przecież inne ryby, a tutejsza społeczność kultywuje zupełnie inne tradycyjne potrawy. Będzie to więc coś zdecydowanie innego, niż to, co mamy każdego roku w swoim domu. Ale przecież czasem warto wyłamać się ze schematów i spróbować czegoś nowego, czyż nie?
Ach, bym zapomniał! Na śnieg też nie ma co liczyć. Choć tutaj akurat widzę podobieństwa, bo i w Polsce w ostatnich latach jego brak na Boże Narodzenie to raczej norma niż wyjątek. Może prędzej w Wielkanoc?
Ale najgorsze, co możesz zrobić…
Być może już sama podróż do tropikalnego kraju będzie dla Ciebie niezwykłą przygodą. Być może spędzenie grudniowych popołudni w jacuzzi na tarasie z widokiem na lazurowe wody Morza Karaibskiego to będzie już spełnienie marzeń – ale pozostanie w hotelu przez cały pobyt, bez wychylania z niego nosa, to istne mordowanie całego sensu podróży. Szczególnie tych odległych, gdzie trzeba się przemęczyć kilkanaście godzin w ciasnym samolocie. Nawet jeśli jesteś na miejscu na krótko, wyjdź poza ściany hotelowego pokoju, odwiedź pobliską miejscowość, zobacz jak ona żyje tym grudniem z dala od hotelowych luksusów. Pojedź do najbliższej (albo do odległej o kilkaset kilometrów!) strefy archeologicznej, zobacz coś, czego nie zobaczysz w Polsce. Przeżyj coś, czego nie przeżyjesz na ojczystych terenach. Bo podczas takiej eksploracji nie tylko miniesz poprzebierane dzieci, dmuchane bałwany czy sztuczne choinki na środku tropikalnej miejscowości, ale i… nagle natkniesz się na zamkniętą “główną” drogę na wsi, bo właśnie odbywa się na niej lokalna impreza. Ot, po prostu. A Ty musisz kluczyć po drogach “pobocznych”, gdzie ledwo mieści sią auto, a musisz jeszcze omijać głębokie dziury, czy mijać się z innymi uczestnikami ruchu.
Po prostu, poczuj ten inny świat na skórze. W sposób bardziej namacalny poznając lokalną kulturę, historię i przyrodę. Nawet jeśli w Twojej kalkulacji masz przez to wypić mniej drinków na all inclusive i przez to ma Ci się w mniejszym stopniu… “zwrócić za wyjazd”. Poznawanie świata to inwestycja, która zwraca się przede wszystkim w doświadczeniach, emocjach, wrażeniach, przygodach, wspomnieniach. A te są bezcenne.
Egzotyczne święta? Bardzo polecam!
Ja swoje pierwsze w życiu święta poza granicami ojczyzny spędziłem w Meksyku, na Jukatanie. I choć było to przede wszystkim spełnienie marzeń, takich jak zobaczenie majańskich ruin, błądzenie pośród zabudowań Chichén Itzá, czy delektowanie się miejscową przyrodą i krajobrazami, to wiem, że to nie ostatni raz, gdy spędzałem ten specjalny grudniowy czas z dala od domu. Bo to niezwykłe doświadczenie, które polecam wszystkim.
PS
W drodze powrotnej nie zapomnij zabrać ze sobą do samolotu cieplejszej odzieży, bo nikt nie powiedział, że do samolotu będzie podłączony rękaw, którym komfortowo sobie przejdziesz na teren lotniska. A Polska to nie Meksyk (czy jakikolwiek inny egzotyczny kraj) i 26-ciu stopni Celsjusza w grudniowym powietrzu nie ma co oczekiwać.
Przeczytaj też:
Jeśli myślisz o spędzeniu świątecznego czasu na Jukatanie to być może zainteresuje Cię hotel, który polecam: Akumal Bay Restort.
A jeśli po prostu myślisz o podróży do tej części Meksyku to sprawdź, co widziałem na półwyspie Jukatan i zainspiruj się tym.