Promienie słońca odbijają się od rozgrzanego asfaltu, przez co grzeją mnie niemiłosiernie z każdej strony, nie tylko spadając na mnie z impetem z góry, ale i wznosząc się ku mnie od dołu powolną lecz nieubłaganą falą gorąca. Ciężko przed tym uciec, choćby chciało się to zrobić nie wiem jak bardzo, dzień jest tak straszliwie upalny. Ale przecież jakoś ze współczesnego Tulum do starej strefy archeologicznej muszę się przedostać.
Na szczęście na miejscu okazuje się, że kolejka do kasy biletowej Zona Arqueológica de Tulum nie jest aż tak długa, aby oczekiwanie przeciągało się boleśnie w nieskończoność. Ponadto tutejsza infrastruktura pozwala schować w cieniu i jakoś przetrwać czas mijający na stanie w ogonku turystów. Choć zarazem chciałoby się jak najszybciej wejść do środka i zobaczyć na własne oczy to, co dotychczas widziało się przede wszystkim na obrazkach w internecie, w folderach reklamowych, wspaniale zaprojektowanych ulotkach i innych materiałach promujących Jukatan. Każde z nich bardziej magiczne i zachwycające od poprzedniego, choć przecież wszystkie pokazujące to samo miejsce. Niemal to samo ujęcie. Kamienny relikt przeszłości stojący na skarpie nad morzem o kolorze magii.
Wreszcie udaje się tam wejść…
Zaduma nad Tulum
Prawda jest taka, że Tulum nie musi usilnie prężyć swych murów, by robić ogromne wrażenie na turystach. Wystarczy, że natura wyprężyła już swoje muskuły, wznosząc okoliczne wybrzeże ku górze, tworząc kilkunastometrowy klif wiszący nad plażą i wodami Morza Karaibskiego. Zresztą, plażą i morzem mającymi niesamowite, delikatne, pastelowe kolory. A człowiek jedynie zmyślnie tę moc natury wykorzystał, budując na jej grzbiecie swoje siedziby, nie tylko nietrwałe domostwa zbudowane z liści palmowych i drewna, ale i mocne kamienne konstrukcje. Struktury, takie jak okalające to miejsce mury, liczne świątynie, a wreszcie i inne budowle o różnym przeznaczeniu, a niezbędne do prawidłowego funkcjonowania dawnej społeczności Majów. I choć tutejsze budowle nie są najbardziej majestatyczne spośród wszystkich na całym Jukatanie i nie można ich w żaden sposób przyrównać do wielkich piramid z Chichén Itzá, Coby czy Uxmal, to jednak robią one wrażenie na inny sposób. Zapadają w pamięci dzięki swemu malowniczemu położeniu. Tak malowniczemu, że nie dziwi to, iż potrafią przyciągnąć tak szerokie rzesze turystów, jakie widzę tutaj właśnie dziś. Choć chyba przede wszystkim turystów przez wielkie “T”, bo większość z nich wygląda, jakby do Zona Arqueológica de Tulum zabrali się nie z pasji do wymagającego eksplorowania świata, co raczej z prozaicznego powodu – ze względu na bliskość do pięknych plaż, dyskotek, barów czy hoteli, w których spędzają w luksusowy sposób noce i dnie. A teraz po prostu muszą zabić swoją nudę, zająć czymś nadmiar wolnego czasu i pstryknąć kilka instagramowych fotek. Bez głębszej refleksji nad zwiedzanymi miejscami.
Tulum na fali
Ale może to tylko tymczasowa fala nierozgarniętych przybyszów z różnych części świata? Fala zdaje się być tutaj idealnie dobranym słowem. Bowiem jako nadmorskie miasto, czy nawet port, Tulum przyzwyczajone jest od wieków do życia w rytmie fal. Nie tylko tych morskich, ale i społeczno-historycznych. Wystarczy spojrzeć wstecz. Bo gdy w maju 1518 roku dotarła w te okolice ekspedycja, której przewodził hiszpański konkwistador Juan de Grijalva, wówczas jego kronikarz Juan Diaz odnotował, że Tulum wydało mu się tak wielkie, jak Sewilla – przepiękne miasto w hiszpańskiej Andaluzji. I rzeczywiście Tulum było w tamtych latach gęsto zaludnione, w końcu pełniło wówczas rolę ważnego portu, ale i nie mniej istotną rolę polityczną i ceremonialną. Jednak już nie na długo. Mówi się bowiem, że miasto to było zamieszkane przez tubylców do roku 1521 (od roku 900 począwszy, ze szczytem świetności od 1200 roku), czyli zaledwie 3 lata po chwilach opisywanych przez hiszpańskiego kronikarza. Co więc takiego wydarzyło się pod koniec istnienia tego miejsca, jako prężnie rozwijającej się siedziby ludzkiej, że tak nagle przestało normalnie funkcjonować? No cóż, lata 20 i 30 XVI wieku w tym rejonie świata to przede wszystkim rozprzestrzenianie się różnych chorób przywiezionych na Jukatan przez Europejczyków, a na które to miejscowa ludność nie była zupełnie przygotowana. Czy właściwej: nie była odporna.
I tak jak Majowie od wieków lubują się w różnych cyklach, przemijających jeden po drugim, tak i tutaj pewien cykl się zamknął. Bowiem tak jak przez wieki owe fale morskie dawały Majom dobrobyt, tak wreszcie przyniosły one na swych grzbietach śmiertelne dla nich zagrożenie – konkwistadorów. I kolejne fale przybyszów z Europy… a wraz z nimi falę zabójczych epidemii.
Tulum odkrywane na nowo
To, co dziś widzimy, było na nowo odkryte przez Europejczyków dopiero w XIX wieku. Tym razem nie przez wrogo nastawionych konkwistadorów, lecz różnych eksploratorów i badaczy. I tak po prawdzie to odkrywamy to miejsce po dziś dzień, dowiadując się chociażby takich rzeczy, że Tulum, znaczące zresztą tyle, co “mur” lub “palisada”, wcześniej mogło nosić miano Zama, oznaczającego “miasto świtu”. Odkrywamy jednak przede wszystkim skrawki namacalnej historii, takie jak świątynia zwana dziś zamkiem (El Castillo), choć swego czasu pełniła zapewne m.in. funkcje nawigacyjne dla płynących łodzi, czy też Świątynia Zstępującego Boga (Templo del Dios Descendente), bądź wreszcie Świątynia Fresków (Templo de los Frescos), w której zachowały się dawne malowidła ścienne. I oczywiście ta położona w najbardziej malowniczy sposób, najbardziej kojarzona z Tulum, stanowiąca jego pewnego rodzaju wizytówkę – stojąca tuż nad samym wybrzeżem Świątynia Boga Wiatru (Templo Dios del Viento). Rzecz jasna, budowli na terenie rozległej dość strefy archeologicznej jest oczywiście więcej, a każda jest w innym stanie, bowiem różnie poradziły sobie one z upływającym czasem i działającymi na nie warunkami atmosferycznymi. Dlatego też wiele jest tutaj jedynie porośniętych trawą placyków z odrobiną kamieni, czy zarysem ścian, które sprawiają, że Tulum stanowi w dużej mierze strefę z otwartą, wolną przestrzenią.
Namiastka dzikości
To, co jeszcze na terenie Tulum może być szczególną atrakcją, wyróżniającą ją zresztą na tle innych jukatańskich obiektów, to… zwierzęta. Co prawda podobnie jak i w innych strefach archeologicznych, tak i tutaj można często natknąć się na iguany wylegujące się pod gorącym meksykańskim słońcem, ale są także i mniej oczywiste ostronosy. Małe, kroczące na czterech łapach zwierzęta, których nigdzie indziej akurat podczas tej podróży nie natrafiłem, a które się tutaj ochoczo panoszą, nieszczególnie przejmując się tłumami chodzącymi pośród zabytków ludzi. A może wręcz przeciwnie, tłumy te są im na rękę, oznaczają bowiem nie tylko żywe zainteresowanie człowieka, jego ceną uwagę, ale i bycie swego rodzaju gwiazdą otoczoną błyskami setek fleszy aparatów. Zapewne jednak nie o zdjęcia tu chodzi, lecz o coś ważniejszego, o oferowane przez ludzi różnej maści smakołyki.
Obecni są tutaj także przedstawiciele różnych gatunków ptactwa, włącznie z pięknymi, choć niekoniecznie przyjemnie mi się kojarzącymi wilgowronami. Nie to, że są to jakieś niezwykle straszne, czy drapieżne ptaszyska, po prostu moje uprzedzenie do tych zwierząt bierze się z pewnych intensywnych doświadczeń z ostatnich dni. Krótko mówiąc, praktykowanie codziennych wczesnych pobudek poprzez dzikie krzyki siedzącego nieopodal ptaka mogą w pewnym momencie z frajdy zamienić się w istną udrękę…
…bo choć świat trzeba eksplorować intensywnie, to przecież czasem trzeba odpocząć i się porządnie wyspać przed kolejną wyprawą. Czyż nie?
Przeczytaj też:
Zobacz razem ze mną inne ciekawe miejsca w Meksyku.
Więcej o Meksyku można też dowiedzieć się z książek dotyczących tego kraju, jak choćby z książki „Dzieci szóstego słońca” Oli Synowiec.
life by Marcelka
21 maja, 2021 — 9:15 pm
Tulum jest piękne i inspirujące
z pewnością jest to miejsce, które chciałabym ,kiedyś odwiedzić
Tomasz Merwiński
21 maja, 2021 — 9:18 pm
Marzenia trzeba spełniać 😉
Pojedztam.pl
22 maja, 2021 — 6:58 am
Już zdjęcia robią wrażenie, a opis dodatkowo dopełnia tę ciekawą podróż.
Joanna
22 maja, 2021 — 1:49 pm
Piękne miejsce, chętnie zobaczyłabym je na własne oczy. Ale teraz w pandemii to raczej niemożliwe.
Tomasz Merwiński
22 maja, 2021 — 3:07 pm
Meksyk chyba przez większość pandemii pozostawał otwarty na turystów 😉 inna sprawa to oczywiście bezpieczeństwo takiej podróży i chyba problematyczny transport (przyznam, że nie śledziłem tego ostatnio), no ale teoretycznie możliwości są 😉
Gosia z polkanamalcie.pl
23 maja, 2021 — 7:50 am
Wspaniałe miejsce, muszę je kiedyś odwiedzić 🙂
Anna z Bilingual kid
23 maja, 2021 — 1:18 pm
Wspaniale sa te ruiny w Tulum, az sie marzy, zeby tam pojechac. Pozdrawiam!
Kasia
23 maja, 2021 — 4:35 pm
Mam wrażenie, że w tym roku Tulum jest bardzo często odwiedzane przez polskich celebrytów 🙂
Tomasz Merwiński
23 maja, 2021 — 8:19 pm
Ufff… na szczęście nie jestem celebrytą, a w Tulum byłem w 2018 😉
blogierka
23 maja, 2021 — 10:05 pm
No teraz chyba każdy kto mógł wyjechać wbił do Tulum ;).
długo tam byłeś czy może nadal jesteś i planujesz trochę pomieszkać?
Tomasz Merwiński
24 maja, 2021 — 6:32 pm
W Tulum byłem przejazdem – szukając innych, ciekawszych miejsc na Jukatanie 😉 na dłużej zadomowiłem się w Akumal – na północ od Tulum. Ale to było już jakiś czas temu, teraz siedzę w Polsce, eksploruję nasze lasy i przelewam wspomnienia na papier 😉
Miye
24 maja, 2021 — 1:33 pm
Świetne miejsce! Trzeba jednak przyznać rację, że kolejki w zwiedzaniu bywają najgorsze.
Bookendorfina Izabela Pycio
24 maja, 2021 — 1:37 pm
Jak tam pięknie, zarówno od strony przyrody, ale również okna spojrzenia w przeszłość, śladów dawnej ludzkiej aktywności.
Adrian
26 maja, 2021 — 7:28 am
Wspaniałe miejsce! Zapisuje sobie do listy miejsc, do których pojadę! Dzięki wielkie za inspiracje 😉 Gdy emocje opadły to co najbardziej Cię urzekło w tym miejscu?
Tomasz Merwiński
26 maja, 2021 — 8:47 am
W Tulum najładniejsze jest chyba po prostu położenie na niewielkim wzniesieniu nad brzegiem Morza Karaibskiego 🙂 Bo jeśli chodzi o same zabytki – na Jukatanie były takie, które zachwyciły mnie bardziej 😉
Aleksandra
26 maja, 2021 — 10:06 am
Pięknie miejsca 🙂 Jak widać na świecie nie brakuje miejsc, które trzeba odwiedzić.
Ewa
26 maja, 2021 — 10:34 am
Piękne i bardzo ciekawe miejsce.
Pojedztam.pl
26 maja, 2021 — 12:42 pm
Na pewno warto odpocząć przed kolejną wyprawą, nie samym zwiedzaniem człowiek żyje.
Familymess
27 maja, 2021 — 5:46 pm
Bardzo dobry wpis, dużo szczegółów i świetnych zdjęć 🙂 zaintrygowało mnie to miejsce, muszę zobaczyć Twoje pozostałe wpisy 🙂
Tomasz Merwiński
28 maja, 2021 — 8:20 am
Zapraszam 😉