Jadąc wzdłuż granicy czeskich Moraw i regionu Weinviertel w Dolnej Austrii, z daleka możemy dostrzec charakterystyczny kształt zamku na wybijającym się ponad okolicę wzgórzu. Właściwie: ruin zamku. A uszczegóławiając: ruin zamku Falkenstein (Burgruine Falkenstein) położonych na wapiennym klifie, będącym elementem 415 metrowego szczytu.
Falkenstein – zamek z rodowodem
Szacuje się, że austriacki zamek Falkenstein powstał w okolicach roku 1050, a założony był przez bawarską rodzinę szlachecką Falkensteinów. Od początku jednak zamek ten nie był jedynie warowną posiadłością rodową, lecz stanowił istotny punkt na mapie obronnej króla Niemiec, Włoch i Burgundii, a przede wszystkim cesarza rzymskiego Henryka III Salickiego. Tego samego, który w 1039 roku udzielił wsparcia militarnego Kazimierzowi I Odnowicielowi, by ten mógł powrócić do Polski i odbudować struktury państwowe. Nie to, że niemiecki władca czynił to wówczas bezinteresownie, gdyż liczyć on tym samym musiał na poparcie polskiego władcy we własnych sprawach i zmniejszenie wpływu w regionie księcia czeskiego Brzetysława I z rodu Przemyślidów. Zresztą wspominam o tym nie bez powodu, gdyż i zamek Falkenstein miał być elementem linii obronnych przed czeskimi zakusami w tymże właśnie kierunku.
Falkenstein Schloss, jak to zresztą i w historii innych zamków bywało, zmieniał swoich właścicieli na przestrzeni własnych dziejów. A wśród owych właścicieli znaleźć możemy nie tylko Falkensteinów, ale i Trautsonów, Babenbergów, czy chociażby Habsburgów, bądź wreszcie inny znany ród – Liechtensteinów. To między innymi za czasów tej ostatniej rodziny zamek Falkenstein został rozbudowany. Choć to nie tej znamienitej rodziny tyczy się jedna z najbardziej charakterystycznych historii tego zamku, lecz…
Dlaczego na zamku Falkenstein jest okręt?
…anabaptystów. Są oni odpowiedzią na pytanie o rekonstrukcję fragmentu okrętu, który znajduje się na terenie Burgruine Falkenstein. W państwie, które nie ma dostępu do morza. Na terenie zamku, który nie leży nawet nad rzeką. Zamku, który w linii prostej ma około 400 km do wybrzeża Adriatyku i około 600 km do wybrzeża Bałtyku, o Atlantyku już nie wspominając.
Ów okręt, czy raczej jego fragment, jest nawiązaniem do dziejów anabaptystów, których w roku 1539 w liczbie aż 150 więziono na terenie zamku Falkenstein. By następnie doprowadzić ich do Triestu, gdzie z kolei załadowano ich na galerę jako niewolników. Wśród nich był Kaspar Braitmichel, jeden z czołowych przedstawicieli tego radykalnego nurtu reformacji z XVI wieku. Ruchu powstałego w Szwajcarii wśród zwolenników Thomasa Müntzera, nurtu który to rozprzestrzenił się i poza Szwajcarią, w różnych krajach Rzeszy. I to właśnie na pamiątkę owych niewolników załadowanych na galerę powstała rekonstrukcja dziobu dawnego okrętu, którą można oglądać na dziedzińcu, niedaleko za bramą główną twierdzy.
Powolny upadek zamku Falkenstein
W roku 1645, już u schyłku rozpoczętej w 1618 roku wojny trzydziestoletniej, zamek Falkenstein został zdobyty przez wojska szwedzkie. Te z kolei były oblegane przez wojska cesarskie, którymi dowodził Francuz Jean-Louis Raduit de Souches, który to, co ciekawe, we wcześniejszych latach służył swymi talentami wojskowymi armii szwedzkiej. Po 15 miesiącach pozwolono ostatecznie Szwedom odejść, a ich miejsce zajęła 100-osobowa załoga, która również w niedługim czasie opuściła mury zamku Falkenstein. W strategiczne łaski twierdza wróciła w drugiej połowie XVII wieku, choć w nieco innej roli niż dotychczas. Wówczas to, przy zagrożeniu rosnącymi w siłę Turkami oraz Kurucami, zbrojnymi powstańcami chłopskimi, występującymi przeciwko Habsburgom, schronić się na terenie dawnej twierdzy miała okoliczna ludność. Nie był to już jednak wówczas nadzwyczaj istotny punkt na militarnej mapie Europy, wszak i zmieniała się technika wojskowa, przez którą zamki szły coraz wyraźniej w odstawkę, a przynajmniej ich znaczenie malało. Dlatego nie będąc wykorzystywanym przez wojsko, ani nie będąc pilnowanym przez nikogo, zamek Falkenstein służył jako źródło materiałów budowlanych okolicznym mieszkańcom, do konstruowania ich domostw. Wywóz zamkowego gruzu ustał dopiero w roku 1830, kiedy to bramę wjazdową zamurowano, ratując resztki pozostałych struktur, które możemy podziwiać po dziś dzień.
Zamek Falkenstein został otwarty dla turystów dopiero w roku 1992, dzięki decyzji ówczesnego właściciela, Georga Thurn-Vrintsa. Dziś, póki co, najładniej (w mojej opinii, rzecz jasna) ruiny zamku Falkenstein prezentują się z oddali. Będąc pięknym elementem pagórkowatego krajobrazu austriackiego regionu Weinviertel. Nie stoi to jednak na przeszkodzie tym, którzy pośród murów zamkowych pragną zorganizować sobie wesele, bądź inne mniej lub bardziej ważne wydarzenie. Tak jak w dniu, w którym mi przyszło zwiedzać ów austriacki zamek, powoli zapełniający się gośćmi weselnymi na jednym z zamkowych dziedzińców. Co zupełnie nie przeszkadzało w zwiedzaniu obiektu.
Przeczytaj też:
W drodze z Polski ku Dolnej Austrii, warto zajrzeć też zatrzymać się w Czechach na zwiedzanie Ołomuńca.
A może jedziesz od południa? Wówczas wybierz się w Słowenii na zwiedzanie Lublany.