Jeszcze kilka lat temu był mózgiem najważniejszych, a zarazem najbardziej tajnych amerykańskich operacji wojskowych przeprowadzanych z wykorzystaniem dronów, a dziś już pisze o tym książkę. „Drone Warrior” to wspomnienia Bretta Velicovicha, który kilka lat temu za wykorzystaniem bezzałogowych statków latających zbierał informacje na temat siatek terrorystycznych, śledził kluczowe cele, kolekcjonował materiały poszlakowe i dowodowe oraz wywiadowcze, a niekiedy był po prostu dodatkową parą oczu w trakcie operacji przeprowadzanych z udziałem oddziałów specjalnych. Wreszcie też mógł podejmować trudne decyzje i jednym tylko rozkazem z powietrza likwidować cele.

Jednak nie od pierwszych kart powieści główny bohater (a zarazem współautor książki) jest supertajnym, uznanym w swoim środowisku, mogącym się pochwalić niecodziennym doświadczeniem i niebywałymi sukcesami analitykiem. Poznajemy jego przeszłość w wielkim skrócie, włącznie z elementami życia w cywilu, są tu bowiem przedstawione chociażby czasy jego młodości, gdy po szkole średniej zdecydował się iść na studia… a dopiero tam zmienił zdanie odnośnie swojej przyszłości i wkroczył na ścieżkę żołnierskiej kariery. W wojsku też nie od razu przyszło mu pracować z najnowszymi technologiami. Szkolił się początkowo w nieco bardziej topornych warunkach, taplał się w poligonowym błocie, jak inni szeregowi żołnierze US Army, wyjeżdżał na swoje pierwsze misje, poznawał wojskowy sznyt, łykał pierwsze doświadczenia, smakował pierwszej krwi, przybywało mu pierwszych blizn… I tych na ciele, i tych na duszy.

 


https://www.instagram.com/p/BiB12k7hr8a/

Przyszedł jednak i moment, w którym bohater zrekrutował się do najbardziej elitarnych oddziałów amerykańskiej armii, nie jednak jako operator w oddziałach szturmowych, lecz jako analityk danych wywiadowczych i „dowódca” drona. Wówczas to przechodził najtrudniejsze szkolenia i brał udział w najbardziej wymagających misjach. Przeżywał najtrudniejsze chwile, niejednokrotnie odczuwał skrajną frustrację, ale i osiągał najważniejsze i najbardziej satysfakcjonujące w swoim życiu sukcesy. Zdobył szacunek i uznanie innych wojskowych, z którymi współpracował. Wyznaczał nowy poziom dla elity w tym fachu.

W „Drone Warrior” można poznać wiele swego rodzaju „smaczków” z osobistych przeżyć, doświadczeń i przemyśleń nadprzeciętnego amerykańskiego żołnierza. Istnego dronowego wojownika, którego arcytrudna, ale i jak widać niezwykle skuteczna praca doprowadziła do schwytania wielu wrogów. Na prawdę wielu, gdyż z kart powieści można odczuć, iż liczba zlikwidowanych przez niego terrorystów idzie w setki. Wśród nich i sami przywódcy ISI (organizacja poprzedzająca ISIS), czy wielu innych czarnych legend światka terrorystycznego. Przy okazji tych łapanek, można dowiedzieć się, jak od zaplecza wygląda praca z dronami, korzystanie z wielo-ekranowych relacji typu „live” z pierwszej linii frontu bądź z tyłów wroga, jak wygląda chwytanie najgroźniejszych ludzi świata… można wręcz poznać trudy i bolączki na swój sposób ekskluzywnej pracy.

Nie ma co się jednak łudzić, że w książce zdradzane są szczegóły operacji, metod działania czy wykorzystywanych najnowszych technologii. Ale nic w tym dziwnego. Wojskowe „know how” zawsze było, jest i będzie pilnie strzeżone i nic w tym względzie nie zmienią autorzy książki, bez względu na swoje dotychczasowe sukcesy i uznanie w kręgach wojskowych. Nie zmienia to jednak faktu, że „Drone Warrior” czyta się niezwykle przyjemnie, a przez to i szybko. Opowieści prezentowane na kolejnych stronach książki są ciekawe i na swój sposób żywe. Obrazowy sposób prezentowania wspomnień pomaga wiele przeżyć wespół z bohaterem: poczuć gorąco bliskowschodnich pustyń, zapach wielodniowego potu, a nawet i krwi, która chcąc nie chcąc musiała być przelewana przez amerykańskie wojska.

„Drone Warrior” nie zdradza największych szczegółów przeprowadzanych operacji, lecz i tak wydaje się, że mówi wiele. Pozwala też spojrzeć na współczesne pole walki inaczej. Oczami drona. I choć nie jest to najwybitniejsza książka jaką w swoim życiu przeczytałem to mimo wszystko przeczytałem ją z pewną przyjemnością.