Co widzisz oczami wyobraźni, gdy czytasz, że stoję w porcie, jedynym zresztą na całej wyspie, przystosowanym do przyjmowania kontenerowców. Wielkich statków przewożących rozmaite ładunki, zaopatrując tym samym tę część świata w różne niezbędne produkty. Choć i zapewne również w te nieco bardziej zbędne. Jestem więc w ważnym węźle, bardziej handlowym, towarowym, niż komunikacyjnym, ale jednak węźle. A węzły zwykły mieć to do siebie, że są kluczowe. Patrzę więc na zacumowane tuziny łodzi – te większe i te mniejsze, mając za swoimi plecami Palmeirę, miejscowość w której od lat ‘60 XX wieku znajduje się ów afrykański port.
Wyobrażasz sobie sporej wielkości miasto? A tymczasem nijak się ono ma do Hamburga czy nawet do Gdańska. Ba! Ono nijak się ma i do Szczecina, czy choćby do… Kołobrzegu. Palmeira, w mym odczuciu, jest raczej rozmiaru wioski. Bo czymże jest owe 1,5 tysiąca mieszkańców! Ale czy to znaczy, że koordynaty kierujące do Palmeiry są złe? Że nie jest warto tu przybyć?
Koordynaty: Sal, port Palmeira
W miejscu takim jak Wyspy Zielonego Przylądka 1,5-tysięczna miejscowość może być jednak uznana za całkiem sporą i ważną. Tak jak właśnie jest to z Palmeirą na wyspie Sal. Zresztą, bardziej niż duży port cargo, pasuje tu określenie wioski rybackiej, czyli określenie które jest akurat w tym przypadku faktycznie używane. Wystarczy rzucić okiem na portowy basen, by zobaczyć, jakie jednostki są najczęściej w nim “zaparkowane”. Niewielkie, czy wręcz małe. A pośród tych łódek, zapewne wykorzystywanych przez lokalnych rybaków do połowów, stoją też małe turystyczne jachty. Choć nie można zaprzeczyć temu, że i większe jednostki się tutaj kręcą. Lecz jest ich po prostu niewiele. A i te nie są w żaden sposób gigantyczne, raczej powinny się mieścić w prostym schemacie: długość około 130 metrów, szerokość 35 metrów i zanurzenie 12 metrów. Mało? Wygląda na to, że wystarczająco.
Koordynaty: wieś Palmeira, Sal
Ale może to dobrze, że Palmeira to nie moloch pokroju największych europejskich portów? Zamiast rozległych stref przeładunkowych i magazynowych, mamy uroczą miejscowość, w której życie toczy się swoim cabowerdyjskim tempem. Jedni grają w karty, ktoś inny pracuje w swoim warsztacie, jeszcze kto inny obsługuje nielicznych tu turystów w przyportowym sklepiku z pamiątkami, a jeszcze kto inny przygotowuje busa do podróży. Zapewne nieodległej podróży, bo i wyspa Sal nie jest wielka.
Z pobliskiej knajpki dochodzą nie tylko dźwięki rozgadanych gości, ale i zapachy lokalnych potraw, głównie zapewne owoców morza. Gdzieś pomiędzy budynkami szumi wiatr i w bezlitosnej ciszy przedziera się słońce. Można się przejść i oglądać tutejsze spokojne, leniwe życie, kolorowe budynki z namalowanymi na nich muralami, wylegujące się w upale psy.
Po prostu: jest tu spokojnie. Największy port wyspy Sal póki co nie znaczy nadzwyczaj wiele. Owszem, to jedyny taki port na całej wyspie, przystosowany do przyjmowania kontenerowców, ale też nie chodzi o największych spośród gigantów przemierzających morza i oceany na całej kuli ziemskiej. Tak więc Palmeira korzysta ze swojego uprzywilejowanego statusu i bliskości Espargos, stolicy wyspy. Jest bardzo ważnym dla życia lokalnej społeczności węzłem. Ale jednocześnie nie zaciska węzła komercjalizacji na szyjach własnych mieszkańców, pozostając wciąż niewielką, 1,5-tysięczną miejscowością. Żyjącą spokojnie, czy wręcz trochę po afrykańsku: leniwie, pod upalnym słońcem.
Przeczytaj też:
Niedaleko Palmeiry znajduje się Terra Boa, czyli miejsce, gdzie można na własne oczy zobaczyć fatamorganę.
A co powiesz na wyprawę na inny kontynent, do innej małej miejscowości rybackiej? Zobacz, jak wygląda Kardamena na Kos.