Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Bellona
Nie czytałem dotychczas powieści o Sherlocku Holmesie, choć i owszem, kilka filmów inspirowanych przygodami tego słynnego bohatera widziałem. Nie sięgnąłem jednak po książkę “Myśl jak Sherlock Holmes” Daniela Smitha pod wpływem impulsu, zafascynowany tym, co zobaczyłem na ekranie. Ani tym bardziej nie sięgnąłem po nią, jako zapatrzony fan literatury sir Arthura Conana Doyle’a. Między okładki “Myśl jak Sherlock Holmes” zajrzałem po prostu z ciekawości, zarazem obawiając się, że nie znając dogłębnie książkowych przygód znanego detektywa, nie będę miał z tej lektury większej przyjemności.
Jakże się myliłem! Książka ta mnie wciągnęła tak, że nie robiło mi różnicy, czy akurat mam chwilę wolną w domu, czy akurat jestem w podróży do innego kraju. Po prostu miałem nieustannie nieskrywaną ochotę na to, aby poznawać jej kolejne tajniki. I zagadki. Bo i te ostatnie się tutaj znajdują.

W pierwszej kolejności jednak wspomnę, że sama książka rozkłada na czynniki pierwsze to, jak działał Sherlock Holmes. Pomijając już przy tym geniusz jego umysłu (a może raczej go podkreślając), po prostu pokazuje, jakie schematy myślowe powinny nami kierować, czy wręcz przeciwnie, jak wyrywanie się z pewnych schematów pozwala rozwiązywać różne problemy. Nie tylko zagadki kryminalne, ale i inne stojące przed nami w życiu codziennym zagwozdki. A podparte jest to też informacjami naukowymi z różnych dziedzin, dzięki czemu książka ta zyskuje dodatkową wartość, bo nie jest jedynie wyjaśnieniem sposobu działania bohatera literackiego, lecz i przekłada to na życie realne. Pomiędzy kolejnymi podpowiedziami “jak usprawnić nasze myślenie” znajdziemy także różnej maści zagadki. Jedne łatwiejsze, drugie trudniejsze, ale wszystkie one mające na celu najzwyczajniej w świecie poruszyć nasz umysł. Zmusić szare komórki do wytężenia swojej pracy i zrobienia czegoś pożytecznego. By wraz z każdą kolejną godziną spędzoną nad książką Daniela Smitha mózg pracował coraz lepiej.
Zdecydowana część moich obaw o brak znajomości przygód literackich Sherlocka Holmesa była bezpodstawna. Owszem, jedna, czy dwie zagadki wymagały znajomości dzieł sir Arthura Conana Doyle’a, więc je zwyczajnie pominąłem, ale większość z nich nawet ich nie dotyczyła. Z pewnością fan tych dzieł, czy po prostu człowiek, który te książki czytał, by czerpał więcej przyjemności z obcowania z “Myśl jak Sherlock Holmes”, ale jednocześnie brak znajomości tych książek nie sprawia, że książka ta staje się dla takiego czytelnika bezwartościowa. Wręcz przeciwnie – to fajny umilacz czasu, czy to w domu, czy w podróży, czy w przerwie w pracy lub w szkole i na uczelni. Po prostu pozwala ona przyjemnie i aktywnie spędzić czas, przy czym poci się tu przede wszystkim nasz mózg.
Przeczytaj też:
Książki z Sherlockiem Holmesem przeniosą Cię do dawnej Anglii, jeśli chcesz poznać współczesną Anglię, choć z domieszką historii, zobacz, jakie muzea warto zobaczyć w Londynie.
Poznaj też klimat innych angielskich miast i wybierz się ze mną do zwiedzanie Bath.