Nie ukrywam, że po książkę Katarzyny Wągrowskiej pt. “Życie zero waste” sięgnąłem nie do końca wiedząc, czego oczekiwać. Opowieści Autorki o swoich zmaganiach z bezśmieciowym życiem? Konkretnych porad? Mniej lub bardziej filozoficznych rozważań na temat destrukcyjnego wpływu naszej cywilizacji na naszą planetę? Musiałem doczytać do końca, aby uzyskać pełen obraz tej książki.
Poniekąd nie pomyliłem się w żadnym z moich podejrzeń, bowiem książka ta patrzy na zero waste pod różnymi kątami. Katarzyna Wągrowska opowiada o swoich doświadczeniach, dzieląc się nie tylko trudami w rozwoju tej idei we własnej codzienności, ale i pozytywnymi zaskoczeniami, wynikającymi z tych doświadczeń. Podaje również i konkretne rozwiązania, czy nawet wręcz przepisy – czy to na domowe, ekologiczne, bezśmieciowe kosmetyki, czy to na… stworzenie własnego kompostownika na bioodpady. Opowiada również o naszym wpływie na bliskie nam otoczenie. Nie tylko przyrodnicze, ale i społeczne. Bowiem życie zero waste to nie tylko czynności wykonywane w zaciszu własnego domostwa, to również relacje z sąsiadami, czy szerzej – wręcz tworzenie wspólnot wyznających podobne zasady i dzielących się owocami swojej zero wastowej pracy.
Z tego wszystkiego najbardziej ucieszyły mnie praktyczne wskazówki. Owszem, być może i znajdę je w internecie, ale tutaj są one podane w jednym miejscu. Opatrzone opisem przez osobę, która rozwiązań tych próbowała empirycznie, a nie jedynie obiły się one jej o oczy gdzieś w odmętach wirtualnego świata. Nie wiem, czy z nich wszystkich skorzystam, nie wiem czy mam tyle zaparcia, co Katarzyna Wągrowska i ludzie, o których opowiada, aby żyć w 100% zero waste’owo, ale wiem, że książka ta jest pod wieloma względami inspirująca. Nawet jeśli zmieni ona u mnie tylko kilka złych nawyków, to już będzie jej mały sukces. A właściwie – już jest. Bo pewne rzeczy z niej zaczerpnięte już wprowadziłem w życie…
Przeczytaj też:
O naturę warto dbać, ale też trzeba pamiętać, aby z nią nie zadzierać. Może więc warto dowiedzieć się więcej o książce o rozpalaniu ognia? O żywiole, z którym trzeba obchodzić się ostrożnie.
M.
11 listopada, 2022 — 8:10 pm
brzmi tak przystępnie, że poniekąd to poradnik, spojrzenie na społeczeństwo, wytknięcie (jak przypuszczam) tego co robimy źle i alternatywa w postaci tipów jak zmienić coś w naszej codzienności, myślę że mimo iż nie czytam poradników, to ten wydaje się być tak użytkowy i bliski każdemu, że nie unikałabym takiej pozycji książkowej, dzięki za reckę 🙂