blog z pasją pisany: podróże, marketing, historia

Lublana w słońcu, nocą i we mgle

Na Lublanę można patrzeć jak na jedno z tych miejsc na mapie Europy, do którego jest nieco utrudniony dostęp. Jest to bowiem miasto otoczone wysokimi górami, których grzbiety stanowią trudne do pokonania zasieki. A ponadto, jest to miejsce ukryte we mgle, i odstraszające chłodem. Nie zawsze, ale często.

Jednak można też na Lublanę patrzeć inaczej. Na szczyty wyciągające swe grzbiety ku niebu, a do tego ułożone w nierównomierny krąg otaczający stolicę Słowenii, można spoglądać jak na koronę, wewnątrz której znalazło się najważniejsze miasto tego postjugosłowiańskiego państwa. Niczym klejnot w koronie. I chyba wolę właśnie to spojrzenie, gdy w Lublanie widzę ładnie położone miasto, które tylko czasem, dzięki swej nieśmiałości, skrywa swoje wdzięki za woalką mglistego powietrza. Ale to ostatnie nie szkodzi tak bardzo. Bo i tak to, co w mieście tym najpiękniejsze, można zobaczyć z bliska, choćby pośród mgły.

Tromostovje i kościół Franciszkanów w Lublanicy
Lublana nocą…
Tromostovje we mgle, oświetlone nocą
…i Lublana we mgle

Wystrzałowy city break w Lublanie

Nie ukrywam, że miło było wpaść do Słowenii na zaproszenie znanych w świecie strzeleckim influencerów (nie tylko w Słowenii, ale i globalnie) – Polenar Tactical. Ktoś mógłby powiedzieć, że oni sami w sobie są wystarczającą atrakcją, by tutaj przylecieć, choćby z przesiadkami wymagającymi kilku godzin oczekiwania na lotnisku! Pomimo długiej podróży, która na nas w takim przypadku czeka, zresztą wbrew temu, że z Wrocławia do Słowenii, szczególnie drogą lotniczą, wydaje się być wcale nie tak daleko. To znaczy na mapie.

Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie skorzystał z okazji i oprócz strzelnic zwiedzonych razem z ekipą Polenar Tactical nie wybrał się na zobaczenie tego, co do zaoferowania ma miasto. Pomimo mgły i przeszywającego mrozu. W sumie to nawet nie powinienem narzekać, bo taka późnojesienna pogoda dodała uroku wyjazdowi. Bo i w końcu przecież nie przyleciałem na plażę, lecz do centrum górzystego kraju. Muszę jednak również uczciwie zaznaczyć, że pomimo końcówki listopada, Lublana momentami podzieliła się ze mną i odrobiną słońca oraz cieplejszych chwil.

Tomasz Merwiński z M14 na strzelnicy w Słowenii
Kilka strzałów z M14 i można iść zwiedzać
Polenar Tactical podczas kręcenia filmu
Na planie filmowym Polenar Tactical

Polenar Tactical kręcą film reklamowy Multicam Black

Lublana nocą

Mój pierwszy od kilkunastu lat pobyt w Słowenii zaczął się od mglistej, mroźnej nocy. Rozrzedzone mleko w powietrzu i przeszywający ciało chłód nie mogły jednak sprawić, bym aż do rana pozostał w pokoju hotelowym. Wręcz przeciwnie, wyłaniające się z mętnego powietrza zabytki, do tego podświetlone miękkim światłem latarni, mogły prezentować się intrygująco, a otaczająca mnie aura mogła nadawać zwiedzaniu charakterystycznego dla tego regionu i tej pory roku klimatu. Jeśli jednak miałbym narzekać: do szczęścia brakowało śniegu.

Nie pomyliłem się, co do moich odczuć, choć okazało się, że docenić mogłem przede wszystkim zabytki będące na wyciągnięcie ręki. Zamku górującego nad miastem nie sposób było dostrzec, nawet pomimo mocnego, kolorowego światła, jakim oplecione były jego mury. A bynajmniej nie pierwszej nocy mojego city breaky, gdy mgła była wystarczająco gęsta, aby takie odległe widoki przyćmić. Ale już innej nocy… czemu nie?

Kościół Franciszkanów w Lublanie
Kościół Franciszkanów
France Prešeren w Lublanie (pomnik nocą)
Pomnik France Prešerena
Tromostovje i kościół Franciszkanów nad rzeką Lublanicą w Lublanie
Podświetlony nocą most Tromostovje
Kościół św. Jakuba w Lublanie nocą
Kościół św. Jakuba

Ulica w Lublanie nocą

Zabytkowa uliczka w Lublanie nocą

Pozostało więc pierwszego wieczoru cieszyć się takimi zabytkami, jak choćby XVII-wieczny kościół Franciszkanów położony przy placu Prešerena, na którym to też stał pomnik tego słoweńskiego poety. Bardziej pociągający wydawał mi się jednak potrójny most, tutaj znany jako Tromostovje, otulony zieloną poświatą, która idealnie współgrała z wodami rzeki Lublanicy. A dalej to już nogi niosły same, najpierw wzdłuż nabrzeża, a później gdzieś pośród zaciemnionych, lecz nader urokliwych uliczek starego miasta z jego kościołami, budynkami uniwersyteckimi, miejskim ratuszem i innymi zabudowaniami w ścisłym centrum Lublany.

Budynek Uniwersytetu w Lublanie
Budynek Uniwersytetu Lublańskiego
Biblioteka uniwersytecka w Lublanie
Budynek biblioteki uniwersyteckiej

Rzeźba na budynku biblioteki Uniwersytety Lublańskiego

Kosciół Matki Boskiej Wspomożycielki w Lublanie
Kosciół Matki Boskiej Wspomożycielki
Zamek w Lublanie nocą
Podświetlony zamek na wzgórzu

Zamek nocą - gdy zastanawiasz się, co warto zobaczyć w Lublanie

Lublana za dnia

Nie była to jednak wizyta jednodniowa, dane więc mi było jeszcze za dnia pospacerować po uliczkach stolicy Słowenii. I zobaczyć jeszcze raz to, co widziałem nocą, lecz tym razem w świetle dziennym. Bądź zobaczyć rzeczy, których nie mogłem dostrzec po ciemku lub we mgle. Choćby zamek, już nie tylko z daleka, lecz i teraz zupełnie z bliska, mając go na wyciągnięcie ręki. Albo katedrę św. Mikołaja, uliczkę wzdłuż ratusza miejskiego, czy pełen różnorakich rzeźb Most Rzeźników.

Mury zamku w Lublani
Mury lublańskiego zamku

Wieża zamku w Lublanie

Dziedziniec zamku w Lublanie (Słowenia)
Zamkowy dziedziniec
Robbov vodnjak i ratusz miejski w Lublanie
Ratusz Miejski i fontanna Robbov vodnjak
Katedra św. Mikołaja w Lublanie
Katedra św. Mikołaja

Głowy na Moście Rzeźników w Lublanie

Widok na katedrę św. Mikołaja w Lublanie

Kłódki na Moście Rzeźników w Lublanie
…i kłódki…
Rzeźba na Moście Rzeźników w Lublanie
…i znowu sztukę

Albo smoki. Jedne z najbardziej charakterystycznych detali związanych z Lublaną, a konkretnie – Smoczy Most z groźnie wyglądającymi gadopodobnymi rzeźbami, które stały się niekwestionowanym symbolem stolicy Słowenii. Choć, jeśli się przyjrzeć miastu, można te krwiożercze bestie znaleźć i w innych miejscach oraz w innych formach. Również tych znacznie bardziej zjadliwych… Na przykład odlanych z czekolady wytwarzanej w lokalnej manufakturze.

Smok w Lublanie na Smoczym Moście

Głowa smoka na fasadzie budynku w Lublanie w Słowenii

Ciepłe przywitania i pożegnania

Chciałbym powiedzieć, że Lublana przywitała mnie ciepło. I w sumie tak było, dzięki serdeczności jej mieszkańców. Lublana przywitała mnie ciepło, pomimo mroźnej temperatury, która wręcz sprawiała, że gęsta mgła spowijającą miasto zamarzała.

Ale jeszcze cieplej mnie pożegnała – słońcem, które rozświetliło się z całą swą mocą wysoko na niebie. Aż żal było wsiadać do samolotu i opuszczać tak bardzo słoneczną Słowenię. Czując niedosyt. Ale może przyjdzie mi przybyć tu jeszcze raz i zobaczyć jeszcze więcej, nasycić oczy (i duszę) podróżnika? Oby wcześniej, niż za kolejne dziesięć lat.

Gdy zastanawiasz się, co warto zobaczyć w Lublanie, wybierz się wzdłuż brzegów Lublanicy

Centrum handlowe w Lublanie nocą

Ozdoba na drzewie w Lublanie

Ozdoby na drzewach w parku w Lublanie

Cerkiew św. Cyryla i Metodego w Lublanie
Cerkiew św. Cyryla i Metodego

Słoweńskie Muzeum Narodowe w Lublanie

Rzeźba na brzegi rzeki Lublanicy w Lublanie

Słoweńskie Muzeum Szkolne w Lublanie
Słoweńskie Muzeum Szkolne
Parlament Słowenii - wejście do budynku
Wejście do Parlamentu Słowenii
Rzeźba Powstania Chłopskiego w Lublanie
Pomnik Powstania Chłopskiego na wzgórzu zamkowym

Powstanie Chłopskie - pomnik w Lublanie

Uliczka starego miasta w Lublanie

Co warto zobaczyć w Lublanie? Stare miasto i jego uliczki!

Rzeźbiona głowa na Starym Mieście Lublany

Rzeka Lublanica w Słowenii
Rzeka Lublanica widziana z Mostu Rzeźników
Rzeźby przy bramie do Seminarium Duchownego w Lublanie
Zdobna brama Seminarium Duchownego
Kościół św. Bartłomieja w Lublanie
Kościół św. Bartłomieja

Rzeźba górnika w Lublanie

Domostwa w Lublanie

Schody domostwa w Lublanie w Słowenii


Przeczytaj też:

Przenieś się ze mną w czasie i przestrzeni – kilkanaście lat przed wizytą w Lublanie, na słoweńskie wybrzeże w Piranie.

A może wybierzemy się do innej bałkańskiej stolicy – do serbskiego Belgradu?

« »