Współpraca reklamowa z Audioteka
Włochy to nie tylko pizza. Nie tylko szynka parmeńska, czy ser grana padano. To nie tylko AC Milan, Juventus i inne utytułowane kluby. Nie tylko koloseum, czy krzywa wieża w Pizie. Choć i owszem, każda z tych rzeczy również tworzy ten kraj. Ale są jeszcze i te inne, o których w swojej książce pt. “Włochy prawdziwe. Podróż śladami mafii, migracji i kryzysów” wspomina Mateusz Mazzini.

I choć może się wydawać, że tytuł książki zdradza już wystarczająco dużo to jednak prawda jest taka, że nie zdradza nic. To tylko hasła. Owszem, opisujące współczesne Włochy, ale jednak nie mówiące zarazem nic bez większego zagłębienia się w szczegóły. A te Mazzini ujawnia przed czytelnikiem skrupulatnie, mówiąc nie tylko o tym, jakie doświadczenia z mafią mają Włosi (i jak bardzo inne kraje Europy na tego typu działania mafijne nie są przygotowane), ale również to… jaki wpływ na działalność włoskich mafii ma chociażby współczesna migracja. Przybywanie tysięcy ludzi z Afryki, którzy mają swoje własne cele, problemy, kontakty, mentalność i… brak znajomości języka włoskiego. Przyznam szczerze, że była to nader ciekawa podróż przez prowincje trzymane mocno za gardło przez mafiosów. A uścisk ten stał się jeszcze mocniejszy po pandemii koronawirusa SARS Cov-2. Choć zarazem była to podróż przerażająca, udowadniająca, że ten turystyczny cel milionów ludzi niekoniecznie dla turystów musi być bezpiecznym miejscem. I wcale nie chodzi tu o ofiary tej globalnej choroby.
Ale to tylko mały fragment Włoch, który w swojej książce przedstawia Mazzini. Jest tu tego więcej, jedne opowieści przerażają mniej, inne bardziej, ale wszystkie okazują ciekawe. Odkrywają przed czytelnikiem prawdziwe Włochy. Choć i owszem, nie cały kraj, lecz tylko pewną jego część. Mroczną część. Ale i tę warto poznać, zamiast naiwnie wierzyć, że ten piękny kawałek Europy jest nieskazitelny pod każdym względem.
Przeczytaj też:
Sprawdź, czy warto przeczytać takie książki, jak „Winnica w Toskanii” czy „Pod słońcem Toskanii”.