“Pod słońcem Toskanii” autorstwa Frances Mayes swego czasu święciło triumfy, nie tylko na rynku wydawniczym, ale i… w kinach. Książka ta stała się bowiem pretekstem do nakręcenia dość luźnej adaptacji tej autobiograficznej historii. Przyznam szczerze, że nie widziałem jej po dziś dzień, ale samą książkę pochłonąłem już dawno, dawno temu…

…i wspominam ją dość ciepło, niczym słońce na toskańskim niebie. Jest to bowiem lekka opowieść o spełnianiu swoich marzeń, o oddaniu części swojego życia tej przepięknej krainie we Włoszech, która, tak nawiasem mówiąc, skradła serce już niejednemu człowiekowi. W tym i niejednemu pisarzowi. A dzięki opowieści Frances Mayes kraina ta potrafi skraść serce i czytelnika, mimo iż widzi on jedynie słowa, a nie obrazy. Te ostatnie musi namalować we własnej głowie, dzięki obrazowym opisom pisarki. Oprócz słońca, mamy tutaj również i mnóstwo toskańskich smaczków – Autorka dzieli się bowiem na kartach swojej książki, jak przygotować różne włoskie potrawy, aby przypominały smaki przywiezione z półwyspu apenińskiego. Dla ludzi, którzy lubią podróże nie tylko nogami, ale i swoim podniebieniem, będzie to przyjemny dodatek. Ponadto w tej dość sentymentalnej książce, która niejeden raz sprawi, że się uśmiechniemy, znajdziemy także wątek polski…

…ale szczegółów nie zdradzę, bo po te trzeba sięgnąć do samej książki. Jeśli tylko lubisz Włochy, chcesz powspominać lub marzysz o podróży do Toskanii, albo się tam wybierasz – ta książka będzie przyjemnym umilaczem Twoich wolnych chwil. I przy okazji bardziej “nakręci” Cię na wyruszenie w taką podróż.


Przeczytaj też:

Wśród innych książek o Toskanii znajdź swoją kolejną lekturę.