Kto kiedykolwiek tam był lub kto choć trochę interesuje się Meksykiem, ten wie jak bardzo różnorodny, ale i magiczny jest ten kraj. Magiczny nie tylko ze względu na swoje piękno przyrodnicze, ze względu na pełne tajemnic ruiny dawnych cywilizacji, czy ze względu na bogactwo i niesamowitość smaków tutejszej kuchni. Meksyk jest również magiczny ze względu na swoją głęboką duchowość. A może i nawet przede wszystkim z tego względu. I właśnie tej sfery życia tyczy się książka “Dzieci szóstego słońca. W co wierzy Meksyk” Oli Synowiec.
I już na wstępie przyznam, że sięgałem po tę książkę z pewnym optymizmem, oczekując że z jej kart poznam Meksyk od nieco innej strony niż dotychczas i że będzie to zarazem mocniejsze zagłębienie się w duchowość mieszkańców tego pięknego kraju. Nie sądziłem jednak, że treści zawarte w tym reportażu będą dla mnie aż tak zaskakujące. Nawet pomimo tego, że spośród 7 ciekawie dobranych i interesująco zaprezentowanych “religii” część już wcześniej w mniejszym lub większym stopniu znałem – Ola Synowiec pozwoliła mi odkryć w nich nowe elementy i dowiedzieć się na ich temat czegoś więcej. Niekiedy odwracając moje postrzeganie danego “wierzenia” o 180 stopni. I to jest właśnie to, co lubię, to jest to, co uważam za esencję dobrego reportażu. Nawet jeśli niekiedy wywołuje on smutne emocje, czy nawet wręcz złość na otaczający nas świat (a również i tak bywa u Oli Synowiec), ale przecież to nie wina Autorki, że taka jest rzeczywistość dookoła nas… Ale za to brawa dla niej, że pewne mechanizmy dostrzegła i bez skrępowania zobrazowała je czytelnikowi. W tym i mnie!
“Dzieci szóstego słońca. W co wierzy Meksyk” to dobry reportaż. Może nie tak finezyjnie, czy wręcz fantazyjnie napisany jak książki mistrza gatunku – Ryszarda Kapuścińskiego – ale przez to właśnie przesłanie i sedno prezentowanych na jej kartach historii nie rozmywa się w nazbyt poetyckich słowach. Ola Synowiec opowiada wprost.
To wszystko składa się na końcową ocenę, która jest dla mnie oczywista. Bowiem wszystko wskazuje na to, że mamy tu do czynienia z dobrą, rzetelnie przygotowaną książką. Z ciekawym reportażem zagłębiającym się w duszę Meksyku. Aż chciałoby się posłać Olę Synowiec do tego kraju, aby przywiozła więcej takich intrygujących opowieści.
Przeczytaj też:
Poczuj i zobacz Meksyk moimi oczami.
Koralina
6 maja, 2021 — 6:14 pm
dawno nie czytałam takich reportaży, podoba mi się to że nie jest przesadzony i wyłania się z tego wyraźny obraz
TosiMama
7 maja, 2021 — 6:16 am
Bardzo cenię całą serię reportaży Czarnego i regularnie sięgam po kolejne tomy, więc pewnie i ten kiedyś przeczytam:)