Czy w Azji żyją lwy? Wszak nie bez powodu kojarzą się one przede wszystkim z Afryką. Ale też nie bez powodu zadałem owe pytanie tu i teraz. Bo i w końcu skąd w cejlońskiej Sigiriji wykute w skale wielkie lwie łapy? Skąd nazwa Lwia Skała?
Tak, w Azji żyją lwy. Jest to nawet osobny podgatunek lwa afrykańskiego, od którego oddzieliły się one dziesiątki tysięcy lat temu. Ich niewielka społeczność żyje dziś jednak nie na Cejlonie, lecz w Indiach. W Sri Lance nie ma lwów, choć warto wspomnieć, iż wyspa ta posiadała niegdyś swój własny gatunek lwa – ten jednak wyginął prawdopodobnie przed przybyciem człowieka, 37 tysięcy lat przed naszą erą.
W tym wypadku nie zapomnijmy jednak, że lew to przede wszystkim symbol królewski, wykorzystywany od wieków na różnych kontynentach. I w Europie, i w Azji. A podkreślić trzeba, że Sigirija to przede wszystkim królewska siedziba, powstała na wznoszącej się 180 metrów w górę skale magmowej, będącej zwietrzałą pozostałością wygasłego wulkanu.
Lwia Skała, Sri Lanka i Kasjapa I
Patrząc na widoczną z daleka Lwią Skałę, nie ma co się dziwić, że najpierw buddyjscy mnisi tworzyli tu swoje schronienia, a później król Sri Lanki Kasjapa I zdecydował się na postawienie swojej fortecy, czy też może wyniesionego w górę pałacu. Bez względu na formę budynku, tak czy inaczej dominował on nad okolicą i dobitnie pokazywał, kto tutaj rządzi. Robiła bez wątpienia niemałe wrażenie, a przede wszystkim musiał być doskonałym miejscem do obserwacji okolicy, a wreszcie i… był trudny do zdobycia. Niech jednak nie zmyli nikogo “prosty” charakter budowli – nie było to wszak toporne wykorzystanie dogodnych warunków geologicznych tej części Cejlonu, lecz zmyślna konstrukcja, pełna rozmaitych rozwiązań technologicznych. W końcu też Kasjapa I ustanowił Lwią Skałę i towarzyszące jej zabudowania stolicą swojego państwa. Bowiem wspomnieć warto, że nie tylko na szczycie owej skały postawił pałac czy fortecę, ale i u podnóży utworzył pełne zieleni ogrody. Dbając przy tym z jednej strony o estetykę stolicy, a z drugiej strony o użyteczność, stawiając chociażby na odpowiedni system retencyjny czy nawadniający. Nie powinno więc nikogo zdziwić, że jest tu dziś tak zielono… choć bez wątpienia zasługą też jest to, że na Cejlonie po prostu “taki mamy klimat”.
Sigirija. Powulkaniczne dziedzictwo
Wraz ze śmiercią Kasjapy I rozpoczęła się i śmierć Sigiriji. Przestała ona pełnić funkcję stolicy państwa, zaczęła się wyludniać, a istniejące tu zabudowania, bez odpowiedniej opieki, zaczęły popadać w ruinę. Choć pewnym siłom destrukcyjnym zapewne i tak ciężko byłoby się przeciwstawić. I nie chodzi o to, że na przestrzeni lat Cejlon był nawiedzany przez różne niszczycielskie siły ludzkie, w tym i białych kolonistów. Choć oczywiście bez wątpienia sporo krzywdy zaznała od nich Sri Lanka. Sigirija jednak to, jak wspomniałem na początku, Twierdza Lwia… czy raczej Lwia Skała powstała z powulkanicznych pozostałości, którą warunki atmosferyczne powoli, ale bezlitośnie uformowały. Czynnik ten jednak przecież nie zniknął w magiczny sposób na żadnym etapie dziejów, więc i po dziś dzień Lwia Skała podlega nieustannej degradacji. Wystarczy wspomnieć, że przy wejściu, gdzie wyrzeźbiono przed wiekami olbrzymie lwie łapy, była również i lwia głowa, która bezpowrotnie uległa zniszczeniu. Zniszczonych jest też spora część schodów, które prowadziły wzdłuż ścian Lwiej Skały. Zaradzono jednak temu tworząc dla turystów specjalne kładki i podejścia, które zdobycie “góry Sigirija” znacznie ułatwiają, choć nie odbierają temu wejściu emocji i przyspieszonego bicia serca…
Sigirija – zwiedzanie dziś
Dziś nikt nie musi siłą zdobywać Sigiriji, choć pokonywanie dużej ilości schodów i wspinanie się przy pnących się wysoko ścianach skalnych może być męczącym wyzwaniem. Do tego ta tropikalna pogoda – wysoka temperatura i wilgotność powietrza, które to zdaje się wręcz mgliste, niewyraźne, lepkie. Nie jest to jednak wyczyn niemożliwy do osiągnięcia, a wręcz przeciwnie – nie tylko możliwy, ale wręcz obowiązkowy do zrobienia na liście zabytków do zobaczenia w podróży po Sri Lance. To po prostu trzeba zobaczyć.
Tym bardziej, że na szczycie Lwiej Skały, Sri Lanka nie tylko skrywa pozostałości dawnego pałacu… ale przede wszystkim rozpościera się stąd piękny widok na okolicę. Na morze tropikalnej zieleni i wystające z niej tu i ówdzie elementy urozmaicające dżunglowy krajobraz. Odległe wzniesienia ukryte we mgle, pobliskie skały i leżące u naszych stóp ogrody. Trzeba tylko pamiętać, by z szacunkiem podchodzić do oglądanych przez nas miejsc. Nie wszystko dane nam będzie fotografować, nie wszędzie dane będzie nam wejść… Nawet jeśli niektóre z tych zakazów łamać będą żyjące tu zwierzęta. Ale to, co one robią, to nie wskazówka dla nas, lecz ich przywilej. To jest ich dom. A my jesteśmy tutaj tylko gośćmi.
Przeczytaj też:
Będąc w Sri Lance, warto zobaczyć jeszcze takie miejsca, jak miasto Galle oraz Złota Świątynia Dambulla.