Wspaniale jest się wybrać na romantyczny spacer we dwoje, wyruszając tuż przed zmierzchem z Krutyńskiej osady, wzdłuż ścieżek meandrujących pomiędzy drzewami gęsto porośniętego lasu, ku dziko porośniętym brzegom jeziora Mokre. Na skraju lasu mijać stadko rozbieganych koni, a później zanurzyć się w gęstwinę pełną dębów i sosen. Mijać zdradzieckie pła, nasłuchiwać skrzeczących, a nawet tu i ówdzie skaczących po opadłych liściach i gałązkach, żab, ropuch, doglądać uciekających jeży i jaszczurek.
Mniej więcej w połowie trasy warto przystanąć na chwilę i wtulić się w siebie, jak czynią to drzewa, oznaczone tu jako przyrodnicza atrakcja. Namiętny dąb wtula się w dumnie stojącą sosnę, niczym dziki i namiętny kochanek przełamujący zimną i pozornie tylko niedostępną osobowość partnerki. A przecież na pierwszy rzut oka widać, jak namiętna miłość nimi targa. Tak żarliwa i gorąca, że dawno powinni spłonąć w ogniu rozkoszy.
Dalej ścieżką dążymy ku brzegom jeziora, by wkrótce, dość niespodziewanie się nad nim znaleźć. Ku południowi brzeg unosi się lekko w górę i gęściej porasta lasem. Warto wspiąć się na tę subtelną wyżynkę, a następnie zsunąć się z niej ku dołowi, ku brzegom jeziora, by zasiąść na skraju ziemi wpadającej do wody i podziwiać osobliwość miejscowej przyrody. Gęste szuwary, a tuż obok płaska, ogolona tafla wody, w którą wpija się potężny powalony pień zmurszałego drzewa. Przez czystą, przejrzystą wodę przebija się widok na kamienne dno, ponad którym unosi się młody narybek – czy to okonie, czy płotki, a może jeszcze inne stworzenia?
W tej ostoi nienaruszonej przyrody warto wyczekać nadejścia słońca czerwieniejącego w trakcie zachodu. Cóż za niesamowity widok! Pełen gracji, ciepłego i romantycznego nastroju oraz nieuniknionej nostalgii. I, ach!, te słodkie pocałunki… spacer, który mógłby się nigdy nie kończyć.
http://signilight-plus.pl/
20 września, 2015 — 12:19 am
Dobra ujęty temat, ale jedna sugestia, trochę więcej, bo się dobrze czyta.