Można by rzec, że niczym nikogo nie zaskoczy stwierdzenie, że Zamość nie jest miastem idealnym. Wszak nie ma chyba na świecie miejsc krystalicznie czystych, nieskazitelnych pod każdym względem, będących namacalnym urzeczywistnieniem wyimaginowanej utopii. Jednak w kontekście samego Zamościa określenie to ma zupełnie inny sens. Należy bowiem wspomnieć, iż miejscowość ta jest przykładem realizacji koncepcji miasta idealnego, projektu jakże popularnego w okresie renesansu, a charakteryzującego się m.in. takimi cechami, jak: miłość do symetrii oraz stosowanie klasycznych elementów, w tym arkad czy kolumnad. I, rzecz jasna, Zamość wiele z założeń dawnych architektów spełnia… Wystarczy jednak spojrzeć na to stosunkowo młode miasto, z prawami miejskimi uzyskanymi w 1580 roku, żeby spostrzec, że zachowane jest ono dziś w stanie nieidealnym. I ani Jan Zamoyski, ani Bernardo Morando, któremu to pierwszy “pan na Zamościu” zlecił zaprojektowanie miasta, nie byliby zachwyceni jak pod koniec drugiego dziesięciolecia XXI wieku wygląda ich urbanistyczne dziecię.
Ale nie jest też tak źle. Zresztą, na obronę “twierdzy Zamość” można przywołać równie nieidealną historię miasta, która je nieco sponiewierała. Ale i z tym, i bez tego, bez względu na fakt, jak dalece intensywna była historia, która przyczyniła się do zaniedbań tu i ówdzie, miasto to bez wątpienia warto zobaczyć na własne oczy. Bo nie tylko ma ono potencjał, by być idealnym punktem na Twojej trasie podróżniczej, ale i już dziś obnaża przed przybyszami swoje kolejne wdzięki.
Historia nieidealna
Przeszłość Zamościa, jak wspomniałem wcześniej, nie jest tak idealna, jak jego renesansowy układ ulic. Choć same rozwiązania urbanistyczne najwidoczniej przez długie lata sprawdzały się wyśmienicie, skoro twierdza ta, pomimo licznych najazdów, czy to kozaków Chmielnickiego, czy Szwedów podczas słynnego Potopu, skutecznie się przed nimi broniła. Również warunki codziennego życia w tej części Rzeczypospolitej musiały być atrakcyjne, skoro przyciągały ludność z różnych części Europy, w tym w znakomitej części ludność pochodzenia żydowskiego. Wśród nich znajdowali się m.in. Żydzi sefardyjscy z Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Turcji, a w późniejszym okresie, tj. w XVII wieku, również i Żydzi aszkenazyjscy. I, co ciekawe, to właśnie ci ostatni zdobyli w późniejszym okresie przewagę liczebną w mieście.
I tak oto na terenie Zamościa powstała synagoga, dwa domy modlitwy, mykwa oraz szpital żydowski. W pewnym momencie historii tej miejscowości Żydzi stanowili wręcz połowę mieszkańców miasta, osiągając liczbę 12 tysięcy w przededniu wybuchu II wojny światowej…
…która zapisała się w historii miasta krwawym atramentem. Już w październiku 1939 r. Niemcy powołali Judenrat, tj. podległą nazistom formę władzy wewnątrz społeczności żydowskiej. Wiosną 1941 r. okupanci utworzyli na terenie Zamościa getto, a w 1942 roku rozpoczęli wywózkę Żydów do obozu zagłady w Bełżcu, w międzyczasie rozstrzeliwując na miejscu około 500 osób. Wywózka odbywała się oczywiście w nieludzkich warunkach, bez ogrzewania, bez jedzenia i picia. Niekiedy, w czasie mrozów, Niemcy polewali przewożonych wodą… a wszystko po to, aby do celu wywózki jak najmniej z nich dotarło żywymi.
A jednak warto zobaczyć
Nie wspominam jednak o tym, aby kogokolwiek zniechęcić, co raczej zaintrygować, zainteresować, pokazać bogactwo kulturowe i historyczne miasta, choć bez wątpienia niektóre karty historii bywają trudne. Ale są również i te piękne.
Co prawda Zamość potrzebuje jeszcze odrobiny czasu, aby osiągnąć pełnię blasku, aby wydostać się z błotnistej przeszłości, która sprawiła, że kamienice i różnego rodzaju zabytki nie są zachowane w takim stanie, w jakim moglibyśmy sobie wymarzyć. Jednak już dziś warto przejść się uliczkami Starego Miasta, nawet jeśli dostrzegamy jego mankamenty – tu i ówdzie sypiący się tynk, tam zbędny parking dla samochodów, który psuje staromiejski krajobraz, a jeszcze gdzie indziej zupełnie zaniedbany budynek. Tych jednak jest mniej, niż miejsc, które na Starym Mieście Zamościa warto zobaczyć. Na czele z ratuszem, który niektórzy podróżnicy uznają za najpiękniejszy w Polsce. A czy taki jest w rzeczywistości? Z całą pewnością prezentuje się okazale i aż miło zawiesić na nim oko. Bo nawet jeśli nie jest “naj” to wciąż jest “piękny”.
Pamiętać jednak należy, że choć ratusz w Zamościu jest tak bardzo charakterystyczny i to przede wszystkim on kojarzy się z tym miastem, to jednak nie jest to jedyne miejsce, które na Starym Mieście warto zobaczyć. Jest tu bowiem znacznie więcej, wystarczy przespacerować się urokliwymi uliczkami, by natknąć się na kolejne zabytki, które nierzadko były świadkami wzlotów i upadków miasta, jego pięknej historii oraz wydarzeń zapisanych szkarłatem rozlanej krwi. Wśród nich chociażby XVIII-wieczna mykwa, tj. miejsce, w którym Żydzi mogli dokonywać rytualnych obmyć ciała oraz przedmiotów. Nieco dalej znajduje się XVII-wieczna synagoga wybudowana z inicjatywy Sefardyjczyków.
A obok zabytków judaistycznych funkcjonują tutaj i świątynie katolickie: a chociażby XVI-wieczna katedra Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła, ufundowana przez samego Jana Zamoyskiego, a zaprojektowana przez nikogo innego, jak Bernardo Morando, a wreszcie i barokowy kościół św. Katarzyny z II połowy XVII wieku oraz zespół poklasztorny klarysek z końca XVII wieku.
Twierdza Zamość
Jak wspomniałem wcześniej, Zamość jako twierdza, była obiektem trudnym do zdobycia. Świadczyły o tym kolejne nieudane oblężenia, które miały miejsce w różnych etapach historii Rzeczypospolitej. Dziś jednak miasto to jest otwarte na przyjezdnych, nawet tych z daleka i w ten sposób zdobyć je łatwo – rzecz jasna w sensie podróżniczym. I warto. Bo ma ono do zaoferowania wiele ciekawych zabytków, w tym tych związanych z samą warownią.
Tak oto można obejść dookoła Stare Miasto, by bliżej zapoznać się z fortyfikacjami Zamościa – z jego kolejnymi nadszańcami, bastionami oraz innymi budowlami o charakterze militarnym. A choćby z Prochownią, czy Muzeum Fortyfikacji i Broni znajdującym się w dawnym Arsenale Zamojskim z końca XVI wieku.
Oprócz warownych murów – znajdują się i tutaj mury, które niegdyś strzegły wiedzy, cenionej nie tylko w dawnej Rzeczpospolitej, ale i w całej Europie. Mowa tu o Akademii Zamojskiej z przełomu XVI i XVII wieku, z którą powiązane jest słynne (i jakże mądre!) zdanie: „Takie są rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Warto również wspomnieć, że w tym budynku o barokowej elewacji znajdowała się pierwsza prywatna uczelnia a zarazem trzecia uczelnia w dawnej Rzeczypospolitej – po starszych uczelniach państwowych: krakowskiej (z 1364 roku) oraz wileńskiej (z 1578 roku). A jej mury gościły ludzi z różnych części świata, w tym takie osobistości, jak szkocki prawnik William Bruce, włoski teolog Dominic Convalis, czy belgijski matematyk Adriaan van Roomen.
Bramy stoją otworem
Mimo, że Zamość to dawna twierdza to jednak zaprasza ona do siebie licznymi bramami, wpuszcza na teren miasta, by każdy przybysz mógł się w nim swobodnie zagłębić. Bez względu na to, czy przybył kładką prowadzącą przez Nową Bramę Lubelską, czy może wręcz przyszedł od Starej Bramy Lwowskiej. A może jednak przekroczył próg twierdzy poprzez Bramę Szczebrzeską? Bo raczej nie mógł tego zrobić Starą Bramą Lubelską, która pełni dziś zupełnie inną funkcję niż pierwotnie… choć na swój sposób i ona stoi otworem.
A co zobaczysz na Starym Mieście miasta Zamościa? Wszystko to, o czym przyszło Ci przeczytać powyżej. A nawet i więcej.
Przeczytaj też:
Poznaj też inne historyczne miejsca w Polsce, takie jak zamek w Ogrodzieńcu, czy zamki: w Mirowie i Bobolicach.