Choć akcja filmu “Wilk ze Snow Hollow” w reżyserii Jima Cummingsa została osadzona w surowych, mroźnych, zimowych klimatach, to jednak film ten może wydawać się nieco lżejszym, a przede wszystkim… egzotycznym dziełem. Wszak jest on połączeniem horroru i komedii. Oczywiście nie jest to zupełne novum w branży kinematograficznej, ale mimo wszystko nie natrafiamy na takie połączenie zbyt często. Rodzi się zatem pytanie, czy poza niecodziennym mariażem gatunkowym film ten ma do zaoferowania coś więcej?

Mimo iż z góry nastawiałem się raczej na “przeciętny” (ni to zły, ni to dobry) film, to jednak ładna, klimatyczna czołówka miała prawo nieco podbić mój apetyt. Wydawało się po niej, że “Wilk ze Snow Hollow” będzie miało solidny, ważący swoje klimat. Czar ten jednak szybko pryska, gdy pojawiają się pierwsze “normalne” sceny filmu – czuć w nich niskobudżetowość, oszczędność w doborze obsady aktorskiej, szczególnie tej dalszoplanowej, bo przecież pojawiają się tutaj też osoby, które można doskonale kojarzyć z innych tytułów Hollywood. Ci aktorzy radzą sobie dobrze, a pozostali…

Częściowo za grę aktorską z pewnością odpowiada pewna konwencja narzucona przez reżysera, a zarazem głównego aktora. Konwencja, za którą oczywiście stoją pewne argumenty, ale jednak gra aktorska Jima Cummingsa momentami zdawała mi się aż nazbyt przerysowana. Był to raczej jego zamierzony cel, niż brak umiejętności, jednak nie do końca tę koncepcję kupiłem, pomimo świadomości, że jest to kino na pograniczu horroru i komedii. Choć generalnie, trzeba przyznać, jest to film zrealizowany całkiem sprawnie. Ze scenariuszem, który nie miał poruszać publiki swoją głębią, a po prostu bawić widza. I w znacznej mierze mu się to udaje.

Tak, jak się nastawiłem, tak otrzymałem – film ten nie jest ani zły, ani dobry. Jest przyzwoity. Daje nadzieję, że w przyszłości Jim Cummings stworzy dzieła jeszcze lepsze, mające swój wyrazisty charakter, ale zarazem nie odpychające przesadą. “Wilka ze Snow Hollow”, przy braku zdecydowanie silniejszych konkurentów, można oczywiście obejrzeć. A nawet jeśli ma się pod ręką silniejszych konkurentów to… czasem ma się ochotę na coś lżejszego (mimo iż to horror), niespecjalnie zobowiązującego, ale też z odpowiednio “obciążonym” klimatem (mimo iż to komedia). I tym czymś może być film Jima Cummingsa.


Przeczytaj też:

Szukasz nietypowej komedii? Sprawdź moją książkę pt. „Bezdech tropików”.

A może interesują cię rejony polarne również i w innym kontekście? Sprawdź, jakie jest znaczenie geopolityczne Grenlandii.