Nie chciałem, opowiadając o miasteczku Hel, nawiązywać do popularnej piosenki “Highway to Hell” australijskiego zespołu AC/DC. Miałem poczucie, że inni zrobili to już wielokrotnie przede mną, nie chciałem więc powielać schematu i być przez to mało oryginalnym. Wolałem zrobić coś swojego. I właśnie sięgając po nieco inną formę wstępu do opowieści o Helu… zatoczyłem koło i do owej piosenki wróciłem. Ze względu na podobieństwo nazwy polskiego miasta i angielskiego słowa określającego “piekło”. Wręcz na tę samą pisownię! Bo wiedzieć musisz, że pośród różnych historycznych nazw, które miejsce to dzierżyło, już od średniowiecza począwszy, znajduje się i Hell we własnej osobie (aczkolwiek nic z piekłem wspólnego nie ma). Należy przy tym wspomnieć, że były też i nieco inne nazwy, takie jak: Hele, Hela, Hoel, Chel, Hyl, Hill, Heyla.

Dziś jednak mamy Hel. I żadna autostrada (“highway”) do niego nie prowadzi. Co najwyżej wąska droga, ograniczona przestrzenią, jaką daje wąska mierzeja, na której to zmieścić muszą się jeszcze tory kolejowe, niewielki pas lasu i plaża. Czy raczej w liczbie mnogiej: plaże, po jednej i drugiej stronie mierzei helskiej. Czy warto tę drogę pokonać, by dotrzeć na swego rodzaju początek, a dla innych kraniec Polski, jaki stanowi miasto Hel?


Hel zimą – co robić?
Zwykle nad morze turyści wyruszają latem. Jednak miejsca takie, jak Hel, mają czym przyciągnąć turystów i zimą. Owszem, raczej nie poopalamy się na plaży, choć już przespacerować się wzdłuż niej, po zmrożonym lub oprószonym śniegiem piasku, jak najbardziej można. I może to być bardzo przyjemny na swój sposób spacer, w nieco innej aurze, niż ta, do której być może jesteśmy nad brzegiem Bałtyku przyzwyczajeni przez wakacyjne wojaże. A towarzyszyć temu będzie obserwowanie natury, częściowo nieco uśpionej, ale jednocześnie niezmąconej nadmiarem plażowiczów.



Możemy tu też, rzecz jasna, przyjechać na morsowanie, jeśli ktoś jest fanem tego typu rozrywki. Ale i na mniej ekstremalne atrakcje Helu możemy tutaj zimą liczyć. Pozostając przy tematyce okołoprzyrodniczej, w pierwszej kolejności należy wymienić fokarium, które tu funkcjonuje i które może być doskonałą lekcją przyrody nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Kolejną lekcję z otaczającego nas świata może przynieść Muzeum Rybołówstwa zlokalizowane w dawnym kościele św. Piotra i Pawła. A wreszcie i warto zainteresować się pozostałościami militarnymi, rozsypanymi po mieście Hel i jego okolicach, a wchodzących dawniej w skład Rejonu Umocnionego Hel, ale i konstrukcji z czasów późniejszych. Należy w końcu pamiętać, że strategiczne znaczenie Helu doceniali i naziści, po pokonaniu II Rzeczpospolitej Polskiej, a i później władze komunistycznej Polskiej Republiki Ludowej. Zresztą, wjazd do Helu przez wiele lat był obwarowany różnymi obostrzeniami, które zniesiono dopiero wraz z upadkiem socjalistycznego systemu w Polsce.


Spacerując wzdłuż bulwaru nadmorskiego, warto także zajrzeć do Domu Morświna w Helu i towarzyszących mu wystaw, w tym szkieletu finwala, znajdującego się w oszklonej wiacie. Spacer ów warto przedłużyć z bulwaru na ulicę ciągnącą się wzdłuż helskiego portu i znajdujących się tu hal portowych. Być może nie emanują one nadmiernym pięknem, ale z pewnością oddają klimat nadmorskiej miejscowości, która z darów morza żyje od wielu, wielu lat. Zresztą, tą trasą dojdziemy też do Motylarni w Helu, która zimą może być nie tylko ucieczką przed mrozem, ale i ciekawą atrakcją dla turystów – nie tylko tych z małymi dziećmi.


Stąd też dalej można dojść do kolejnego charakterystycznego dla nadmorskich miejscowości obiektu – do latarni morskiej w Helu. Tu warto napomknąć, że nie jest to najstarsza znana nam latarnia, jaka kiedykolwiek istniała w tej miejscowości. Bowiem już w 1647 roku funkcjonował tu specjalny drewniany żuraw z zawieszonym na nim żelaznym kotłem na węgiel. Gdy w 1667 roku konstrukcja ta spłonęła, kolejny obiekt postawiono nad brzegiem morza, a zasilany był smołą i rozżarzonym węglem. Jednak budowę pierwszej murowanej latarnii morskiej w Helu rozpoczęto dopiero w 1806 roku, a zakończono w 1826, choć jej otwarcie nastąpiło dopiero 1 sierpnia 1827 roku. Latarnię tę jednak wysadzili Polacy w trakcie walk o Hel w 1939 roku – był to celowy zabieg, mający utrudnić Niemcom namierzanie celów do ostrzału. Odbudowy, czy raczej budowy nowej latarni podjęli się okupanci niemieccy w 1942 roku. I ta też latarnia funkcjonuje po dziś dzień.


Zresztą, cały teren znajdujący się w okolicach latarni, to miejsce pełne historii. Mnóstwo tu obiektów pochodzenia wojskowego, nie tylko z czasów II wojny światowej, ale i późniejszych, z okresu Żelaznej Kurtyny. Ukryte w lesie, który poprzecinany jest mnóstwem ścieżek, aż proszą się o poszukiwania przez ciekawskie oczy turysty. Są tu zarówno większe stanowiska ogniowe, obiekty artyleryjskie, jak i mniejsze kopuły będące jednoosobowymi bunkrami.




Wracając stąd jeszcze do miasta, warto obrać nieco inną trasę. Tym razem wybierając się wzdłuż ulicy Wiejskiej, która ciągnie są równolegle do helskiego portu, choć nieco bardziej w głąb zabudowań miejskich. Znajdziemy tu kilka charakterystycznych, tradycyjnych dla tego regionu budowli. A i zresztą jest to swego rodzaju reprezentacyjna ulica, wzdłuż której położone są restauracje i sklepy, w tym te przyciągające większe rzesze turystów.

Ciekawostki o Helu (mieście)
Na dokładkę dorzucę kilka luźnych ciekawostek dotyczących miasta Hel, a które może sprawią, że twoja podróż w to miejsce będzie bardziej wartościowa. Przynajmniej pod kątem merytorycznym.
1. Miasto Hel leżało kiedyś na wyspie! Jak to możliwe? Ano mierzeja helska nie zawsze miała taką formę, jak dziś, dopiero z czasem połączyła się ona ze stałym lądem.
2. Hel, jako Gellen, był po raz pierwszy wzmiankowany w 1198 roku. Ta kaszubska wieś wspominana była jako ośrodek handlu śledziami. Dlaczego dziś nie słynie z tych ryb? Jak wynika ze źródeł pisanych, pod koniec XV w. ławice śledzi zaczęły się przemieszczać w inne rejony morza, z dala od Półwyspu Helskiego.
3. Dawne miasto, znane jako Stary Hel, zostało pochłonięte przez naturę. W 1572 roku Stary Hel strawił pożar, a później dzieła zniszczenia dokonało morze (dziś końcówka półwyspu jest o jakieś 200-250 m węższa niż w XV wieku). Część pozostałości znajduje się zatem pod wodą, a część na niedostępnym terenie wojskowym.
4. W XV wieku Stary Hel posiadał również aż 9 winiarni!
5. W latach 1807–1814 Hel wchodził w skład Wolnego Miasta Gdańska, znajdującego się teoretycznie pod protektoratem Prus i Saksonii, choć faktyczne wpływy miała tu napoleońska Francja.



Mam nadzieję, że to pomoże ci lepiej spędzić czas w Helu zimą. Latem zresztą też. I zapewne o każdej innej porze roku.
Przeczytaj też:
Lubisz Bałtyk? Zatem ruszmy na zachód i zobaczmy Kołobrzeg, albo w bardziej mroźne rejony Bałtyku, czyli do estońskiego Tallina.
A może po prostu zostańmy w okolicy i ruszmy razem na zwiedzanie Oliwy w Gdańsku.