Współpraca reklamowa z Audioteka

Czy warto sięgać po reportaże, które sięgają do dawnych lat, dawno minionego już ustroju? Czy może raczej nie po reportaże, które do owych lat sięgają, co raczej w latach tych się zrodziły… Ano, można, a dobrych powodów ku temu może być wiele. Chęć przyjrzenia się przeszłości z bliska, oczami reportera, czy też poznanie dawnego rzemiosła reporterskiego. Oba te argumenty można odnieść do książki pt. “Lepsi od Pana Boga. Reportaże z Polski Ludowej” Janusza Rolickiego.

W kategorii ciekawe książki o PRL znajduje się książka o PRL pt. "Lepsi od Pana Boga"
„Lepsi od Pana Boga” w Audiotece (kliknij, aby przejść do sklepu)

A odniesienia tego dokonać można ze względu na fakt, iż książka ta w rzeczy samej porusza obie wspomniane kwestie. Z jednej strony pokazuje warsztat, sposób działania, metodologię pracy reportera z czasów PRL-u. Reportera, który nie tylko stoi z boku i opisuje obserwowane zjawiska, ale wręcz w nich uczestniczy jako swego rodzaju “tajniak” medialny. Z drugiej strony pokazuje, jakie były realia życia w ówczesnej Polsce. Niby możemy się tego dowiedzieć z książek historycznych, niby możemy sięgnąć po podręczniki do historii, czy specjalistyczną literaturę w tym temacie. Ale cóż zaszkodzi spojrzeć na świat socrealizmu oczami reportera, który wtapia się w tłum, czy wręcz staje się elementem tłumu – pracownikiem na budowie, czy też pracownikiem wyceniającym straty na roli celem wypłaty odszkodowań od ubezpieczyciela. I oczywiście oczom czytelnika ukazują się wiążące się z tym przekręty, konszachty, czy zwyczajne w świecie nieróbstwo, bądź odstawianie tzw. fuszerki. Oszustwo i złodziejstwo. Pasożytnictwo. Ot, PRL-owska codzienność.

Dzięki książce “Lepsi od Pana Boga. Reportaże z Polski Ludowej” przyjrzymy się również innym szokującym sprawom tamtych lat. Zagłębimy się w śledztwo szajki gwałcicieli, czy też przyjrzymy się sprawie bratobójstwa – choć wydawać by się mogło, że w socrealistycznym raju takich spraw w ogóle być nie powinno. Jeśli oczywiście uwierzymy dawnej propagandzie. Poznamy także historię porywacza samolotu, ale i bardziej przyziemne dzieje pracowników sezonowych PGR-u. Krótko mówiąc: przyjrzymy się szerokiemu przekrojowi przez ówczesny świat zawężony do tego świata między Odrą a Wisłą.

Przyznam szczerze, że była to dla mnie przyjemna podróż w przeszłość. Nie przyjemna ze względu na opisywane historie, bo te bywają szokujące i porażające. Innym razem po prostu pokazują absurd minionego ustroju. I ówczesnej mentalności Polaków. “Przyjemność” tej podróży polegała na tym, że była wiarygodna. Nie tylko wiarygodnie brzmiała, ale i wręcz pozwalała wczuć się w bohaterów reportaży i niemal namacalnie przenieść się w czasie. Jakbyśmy mieli przed sobą gazetę z aktualnymi wiadomościami, albo nawet jakbyśmy wespół z Januszem Rolickim byli uczestnikami opisywanych wydarzeń.


Przeczytaj też:

Zobacz również recenzję innego zbioru reportaży, z książki pt. „Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza”.

Albo po prostu wybierz się ze mną w podróż po Polsce.