Na wschodnim wybrzeżu niewielkiej wyspy Sal, znajduje się punkt na mapie, który oznaczony jest jako Salinas de Pedra de Lume. Miejsce, które dziś może wydawać się niepozorne, choć w dziejach gospodarczych tej części świata pełniło niegdyś istotną rolę. A historia niegospodarcza? Ta de facto zaczyna się dużo, dużo wcześniej, można śmiało wspomnieć, że na długo przed odkryciem wyspy Sal w 1460 roku przez Portugalczyków. Lecz wówczas mówilibyśmy przede wszystkim o geologicznej przeszłości Salinas de Pedra de Lume. Bowiem miejsce to, jak i zresztą cała wyspa, ma prastarą przeszłość wulkaniczną.
Historia Pedra de Lume na wyspie Sal
Znane człowiekowi dzieje tego miejsca, czy też raczej odnotowane i zapamiętane po dziś dzień, nie są nadzwyczaj bogate. Przynajmniej jeśli chodzi o obfitość doniosłych dla naszej cywilizacji zdarzeń. Bo jeśli mówimy o bogactwie materialnym – no cóż, tutaj sprawa ma się zgoła inaczej. Bowiem oto kupiec Manuel António Martins dostrzegł w tym miejscu niezwykły potencjał. To właśnie dlatego w 1796 roku przeniósł się w tę część wyspy Sal ze swoją rodziną oraz z niewolnikami, by rozwinąć biznes oparty na wydobyciu soli. W dość niecodziennym środowisku – pozyskując słony minerał wewnątrz krateru wulkanu. Dlatego w 1804 roku wydrążył on tunel dostępowy do wnętrza tegoż krateru, a w 1805 roku w pobliskiej miejscowości Pedra de Lume powstał port, do którego transportowano sól przy użyciu zwierząt. Warto zauważyć, że dużym odbiorcą dobra określanego jako “białe złoto” przez długi czas pozostawała Brazylia. U szczytu działalności saliny, eksport soli wynosił 30 000 ton rocznie! To musiało generować ogromne zyski, nic więc dziwnego, że Manuel António Martins nazywany był Napoleonem Wysp Zielonego Przylądka!
Drugie życie Salinas de Pedra de Lume
W 1887 roku przyszło jednak załamanie w biznesie, a związane ono było z wprowadzeniem w Brazylii zakazu sprowadzania soli spoza granic kraju. Można by rzec, że słono zapłacono za uzależnianie przychodów w znacznej mierze od jednego tylko kierunku. I to jeszcze znajdującego się po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego.
W sukurs solnemu biznesowi w Salinas de Pedra de Lume przyszły z kolei nowe rynki afrykańskie. Otworzyły się na wytwórnię soli, a właściwie: na jej produkty, wraz z pojawieniem się francuskiego inwestora. W 1921 roku wybudował on 1100 metrów kolejki linowej, by usprawnić transport soli do pobliskiego portu. Osiągając tym samym tempo nawet 25 ton na godzinę! Firma ta, co ciekawe, wystawiała również własną walutę do opłacania robotników, ze względu na niedostatek innych oficjalnych walut na wyspie. A akceptowana była ona nie tylko lokalnie, ale i na sąsiednich wyspach.
Pedra de Lume dziś
Dziś już przemysł wydobywczy na wyspie Sal nie funkcjonuje na taką skalę, jak dawniej. Po kolejce linowej w Salinas de Pedra de Lume pozostały tylko szkielety wież. Po przemyśle – fragmenty zabudowań. Choć sama salina funkcjonuje do dziś, lecz już głównie jako atrakcja turystyczna, gdzie w słonych wodach rozlanych wewnątrz krateru można po prostu popływać. Czy raczej: pounosić swoje ciało na wodzie o dużej gęstości, gwarantowanej przez duże zasolenie, a więc i znaczną wyporność. Przynajmniej wystarczającą, aby unosić blisko powierzchni ludzkie ciało.
Produkcja natomiast… Produkcja w Salinas de Pedra de Lume prowadzona jest na niewielką skalę. Głównie na potrzeby branży kosmetycznej.
Przeczytaj też:
Interesują Cię Wyspy Zielonego Przylądka? Zatem zobacz takie miejsca, jak Palmeira oraz Buracona.
A może poszukujesz książek podróżniczych o Afryce?
Tomasz Merwiński
6 listopada, 2024 — 8:07 pm
Moim celem były wyspy Santo Antão i São Vicente, niestety po wylądowaniu na wyspie Sal okazało się, że jest problem z lokalnymi lotami na sąsiednie lotniska. I tak oto utknąłem na wyspie Sal… i postarałem się wycisnąć z niej ile się tylko dało 🙂 z ciekawości – co Tobie najbardziej się podobało na wyspie?