„Niezbędnik fotografa” nie tylko nie był planowanym przeze mnie zakupem, ale też na kilka minut przed zdjęciem tej małej książeczki z półki i wzięciem jej do ręki nie miałem zielonego pojęcia o jej istnieniu. Natknąłem się na nią dość przypadkowo, przy okazji większych zakupów… spożywczych, w dużym markecie. I właściwie od razu wpadła mi ona w oko. Co tu się zresztą dziwić, w końcu niewielka okładka zawierała dobrze kojarzące mi się logo National Geographic, a i sama tematyka książki była dla mnie dość interesująca. Choć fotografem zawodowym nie jestem. A może właśnie dlatego? Bowiem książeczka ta wydała mi się całkiem dobrym pomysłem na poszerzenie mojej podstawowej wiedzy w tej dziedzinie.

Kupiłem ją więc i czym prędzej przeczytałem.

A przeczytałem ją błyskawiczne i wcale nie był to jakiś nie lada wyczyn. Nieco ponad 100 stron kieszonkowego formatu skondensowanej wiedzy to coś, co po prostu w sposób naturalny pochłania się szybko. Tym bardziej, że całość jest napisana prostym, zrozumiałym językiem. I tak też miało to być napisane, wszak rzeczona książeczka jest małym kompendium wiedzy na temat czarno-białej fotografii, którą nie tylko należy błyskawicznie przeczytać, ale i którą można ze sobą nosić – czy to w trakcie podróży, czy nawet wręcz na co dzień. Czy to w kieszeni spodni, czy to w małej kieszonce torby na aparat. Bo w końcu nawet, gdy się już będzie doświadczonym fotografem, nigdy nie jest powiedziane, że wiedza zawarta w książce nie okaże się przydatna, choćby jako przypomnienie o pewnych zasadniczych sprawach, czy jako inspiracja w czasach, gdy popada się w rutynę.

A czego dowiemy się z tej książeczki? Być może rzeczy podstawowych, ale i zarazem kluczowych dla fotografii czarno-białej. Co ważne, porady te są praktyczne i na dodatek zobrazowane odpowiednimi fotografiami, co ułatwia zrozumienie wszelkich omawianych kwestii. Jest to więc, w rzeczy samej – niezbędnik. Bo zarówno zawiera wiedzę niezbędną do robienia dobrych zdjęć czarno-białych, jak i jest niezbędnym elementem wyposażenia fotografa.

Polecam, żałując jednocześnie, że na publikację tą nie natrafiłem wcześniej. Ale na naukę też nigdy nie jest za późno.