Zanizbar w czasach lockdownu związanego z pandemią wirusa SARS-Cov2 stał się rajem dla wielu miłośników podróży. Brak obostrzeń, atrakcyjne ceny, dobre hotele i świetna pogoda… Ale Zanzibar to nie tylko wakacyjna laba spod znaku “all inclusive”. Zanzibar to również mieszkający tam ludzie, ich historie, ich przodkowie i przeszłość, otaczający ich na co dzień świat. I poniekąd o tym (i o kontynentalnej Tanzanii) jest książka pt. “Urok. Historie z Tanzanii i Zanzibaru” napisana vlogerów z kanału Globstory.

A cóż to za historie? Trudno wrzucić je do jednego worka, bo tyczą się różnych ludzi, o różnych profesjach i doświadczeniach. Ale mają wspólny mianownik – są współczesne. Poznamy dzięki nim lokalnych przewodników, biznesmenów, przedstawicieli show-biznesu, aktywistów społecznych… Każda z tych historii inna, lecz zarazem każda umiejscowiona we wspólnej, jakże niełatwej do życia części świata – biednej, zacofanej, pełnej szamańskiej magii, zabobonów i… wszędobylskiego “powolniactwa”. To inny świat, niż ten nasz europejski, dlatego zarazem dla europejczyków tak bardzo intrygujący. Nawet, gdy poznaje się go z kart książki, a nie twarzą w twarz, gdyż i tu pozwala nam poznać “coś zupełnie innego”. Coś odległego, nie tylko jeśli chodzi o przestrzeń, ale i kulturę, przyrodę, czy wreszcie mentalność ludzi.

Każda z opowieści snutych przez Autorów książki toczy się tak, jak codzienność w Tanzanii czy na Zanzibarze. Niespiesznie, powolnie, wręcz mozolnie. Choć dużą zasługą tego są dość częste ucieczki Autorów do rozmyślań, dygresji i spostrzeżeń. Nie wiem, czy zawsze potrzebnych, bo niekiedy “rozwadniających” dość ciekawe historie osobowości, które zaufały vlogerom z Globstory i postanowiły podzielić się swoim kawałkiem życia. Czasem też odnosi się wrażenie, że jednak Autorzy nie zawsze popisują się odpowiednim wyczuciem i zmysłem reporterskim, a przecież poruszają nierzadko trudne tematy, jak choćby prostytucja czy pozycja kobiety w afrykańskim społeczeństwie. A innym razem zadają niewiele znaczące, czy wręcz zbędne, w moim odczuciu, pytania. Jak choćby “czy to był twój pierwszy lot?” – padające chwilę po tym, gdy rozmówca opowiada o swojej pierwszej (co zostało dosłownie chwilę wcześniej podkreślone) wizycie na lotnisku.

Książka Urok - czy warto ją przeczytać?

Krótko mówiąc – mam wrażenie, że książka “Urok” zyskałaby na uroku, gdyby została nieco odchudzona. Nie o historie, lecz o nadmiar słów. Byłoby gęściej, bardziej treściwie, a wcale nie mniej ciekawie. Uzyskane w ten sposób przestrzenie można by było wykorzystać na umieszczenie w książce większej ilości zdjęć. Brakowało mi ich tutaj. Wiem, że to lektura skupiona na historiach, ale jednocześnie, poprzez te historie, to również książka o Tanzanii i jej uroku. To książka o egzotycznym Zanzibarze i jego pięknie. Aż chciałoby się zobaczyć te miejsca więcej, niż tylko oczami wyobraźni. Szczególnie, że z kart książki wiemy, iż Autorom towarzyszył sprzęt foto-wideo.

“Urok. Historie z Tanzanii i Zanizbaru” Mateusza Mękarskiego i Kaji Kraski to książka, która oczywiście ma swój urok. Trzeba jednak wykazać się wytrwałością w czytaniu tej jakże ładnie wydanej przez wydawnictwo Altenberg książki. Pełnej oryginalnych historii, które odkrywają przed nami kawałek współczesnej Afryki. Jej ludzi i ich dziejów. Nie zawsze urokliwych i pięknych, bo przecież nierzadko smutnych i chwytających za serce. A i niekiedy nawet i przytłaczających. Ale widocznie taka jest Tanzania. Taki jest ten nasz współczesny świat.


Przeczytaj też:

Zobacz też inne moje recenzje książek z kategorii literatury podróżniczej.