Nie powiem nic nowego: czasem warto zboczyć z głównej trasy i udać się w mniej uczęszczane miejsce. Choćby droga tam prowadząca była kręta, wąska i dziurawa. Choćby prowadziła wzdłuż wysokiego skalistego wybrzeża. Po prostu warto w takie miejsca się wybierać. By zobaczyć skrawki ziemi, na temat których przewodniki milczą, a biura turystyczne je omijają.
Plaża Fourni na Rodos
Nie inaczej jest z plażą Fourni na egejskim wybrzeżu wyspy Rodos. A nawet wręcz jest dokładnie tak, jak opisałem we wstępie. Nie jest więc najłatwiej się tutaj dostać, ale też bez przesady – nie jest to również nadzwyczaj trudne. Po prostu trzeba znaleźć odpowiednią drogę i nią ostrożnie podążać. A co czeka na jej końcu?
Otoczona skalistym wybrzeżem plaża, z niewielkim barem, częściowo zajęta przez plażowe leżaki, ale w większości jednak pusta. Nie tylko od infrastruktury i turystycznych gadżetów, lecz także i od samych ludzi. Nie ma ich tu zbyt wielu, a Ci którzy są, raczej cieszą się słońcem niż urokami pływania w ciepłych wodach Morza Egejskiego. Silnie wiejący wiatr i wyraźnie wzburzona tafla wody, a wraz z nią nacierające na kamienistą plażę wysokie fale, przypominają o tym, jak groźnym żywiołem jest woda. Dlatego bezpieczniej jest pozostać na lądzie.
Komory grobowe przy Fourni
Z jednej strony plaży, zalanej gorącymi promieniami słońca, skaliste wybrzeże wyciąga swe mocarne ramię ku morzu, zanurzając je w egejskiej toni kilkadziesiąt, a może nawet i kilkaset metrów dalej. Można na owe ramię wejść, choć droga ta nie jest prosta i oczywista. Ale tym, którzy spróbują swoich sił i wejdą stromym, choć też niezbyt wysokim zboczem na jego grzbiet, mają szansę dojść na koniec owego cypla. By tam cieszyć się pięknymi widokami na bliższą i dalszą okolicę, by radować się orzeźwiającą, energiczną bryzą… i komorami grobowymi, które się tutaj właśnie znajdują. Nic monumentalnego, ot “niewielka” jaskinia, w której dziś znajdziemy raczej resztki podmuchów wiatru niż pozostałości dawnych mieszkańców Rodos.
Ale to tylko dodatkowy smaczek plaży Fourni, nie to przyciąga w to miejsce tę niewielką grupkę ludzi, którzy pomimo niewielkiego rozgłosu na tę część wybrzeża przybywają. Raczej właśnie kusi ich owa dzikość tego miejsca rozumiana jako spokój, brak tłumów, usytuowanie z dala od komercyjnych ośrodków. Lecz wbrew pozorom nie panuje tu… grobowa cisza. Dominuje szum Morza Egejskiego. A towarzyszą mu gorące promienie słońca. Palącego słońca, którego na Rodos chyba nigdy nie brakuje.
Przeczytaj też:
Plaża Fourni znajduje się niedaleko zamku Monolithos, który również warto zobaczyć.
A tych, których interesują bardziej rozpoznawalne w świecie miejsca, zapraszam do „Miasta Rodos. Stolicy Rodos”.