blog z pasją pisany: podróże, marketing, historia

Podróżnicy ignoranci. A raczej ignoranci w podróży

Nie wszystko musimy wiedzieć, nie o wszystkim musimy przeczytać, nie o wszystkim musieliśmy wcześniej słyszeć. Każdemu zdarza się błąd, pomyłka, przejęzyczenie. Ale, niestety, są wśród nas prawdziwi ignoranci. Ludzie, którzy coś robią, coś mówią, ale faktycznie nie mają zielonego pojęcia, po jakim terenie się poruszają. A jeszcze potrafią się kłócić, że mają rację! Lub wykazują się szeroko pojętą ignorancją w inny sposób, choć równie irytujący.

Oto zbiór różnych turystycznych osobowości, które wpisują się w typ: podróżnik ignorant. Być może to nie wszystkie podgatunki tego specyficznego zwierza, bo wymieniam te, które ja miałem okazję napotkać na swojej drodze życia. Ale mam nadzieję, że nigdy już podobnych nie napotkam i nie będę musiał rozwijać poniższej listy. Choć chyba sam w to nie wierzę…

Przedstawione “dyskusje” są swobodnym odzwierciedleniem rzeczywistych sytuacji.

1. Kochają “jedyne” miejsce na Ziemi

– Barcelona to najwspanialsze miejsce na świecie!
– A w jakich jeszcze innych miejscach byłaś?
– Poza Barceloną? W żadnym. Kocham tylko Barcelonę.
– Więc jak możesz oceniać, czy Barcelona jest lepsza od innych miejsc?
– Bo byłam w Barcelonie. To wspaniałe miejsce!

Ja rozumiem, że można uwielbiać jakieś miejsce, że można je nawet wręcz kochać. Ale jednocześnie: jak można twierdzić, że jest ono najlepsze, jeśli nie widziało się przynajmniej kilku innych tego typu miejsc w różnych częściach świata? To tak, jakby jeść całe życie suchy chleb i twierdzić, że nie ma nic lepszego ponad tę właśnie potrawę. Bo jadło się tylko ją i nam smakowała. Więc po co w życiu coś zmieniać, po co próbować czegoś nowego, skoro jest dobrze. No nie?

Ignoranci w podróży kochają jedno miasto na świecie, a nie byli w innych
Rozumiem, że możesz kochać jakieś miejsce, ale czy możesz mówić, że jest najlepsze, nie widząc nic poza nim?

2. Wiedzą najlepiej, co widzieli

– Wodospad Risco to jeden z 25 wodospadów na Maderze, dlatego mówi się, że na Maderze jest 25 fontes (25 źródeł).
– Przecież 25 fontes to nazwa jednego konkretnego wodospadu. Na całej Maderze nawet nie ma 25 wodospadów. Popatrz chociażby na mapę.
– Lepiej wiem, co widziałam!

Każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć. Ale jeśli czegoś nie wiesz, to sprawdź, zanim napiszesz, czy przynajmniej zanim zaczniesz się wykłócać z innymi o Twoją wersję prawdy! Dzisiaj tak łatwo zasięgnąć informacji w internecie, najlepiej z wielu różnych źródeł. Lepiej nie opierać się na własnych domysłach, które mogą być wynikiem np. własnej interpretacji napisu w języku, którego w ogóle się nie zna (np. tabliczka kierująca na dwa wodospady, znajdujące się obok siebie – wodospad Risco i wodospad 25 fontes).

Ignoranci w podróży nie znają świata, ale uważają, że znają go najlepiej
Tak wygląda wodospad 25 fontes (25 źródeł na Maderze), ale jedna z Instagramerek kłóciła się ze mną, że lepiej wie, że 25 fontes to 25 różnych wodospadów na całej Maderze

3. Nie wiedzą nic o miejscu, w którym byli

– Agata, pokaż nam proszę Maroko na mapie.
– Nie wiem, gdzie jest. Gdzieś w Europie?
– No proszę Cię, Agata! Przecież byłaś w Maroko…
– Ale nie wiem gdzie leży.

Niektórym osobom można założyć opaskę na oczy, wywieźć je w dowolne miejsce, wmówić że są w takim-a-takim miejscu i całkiem możliwe, że one w to uwierzą. W sumie nie robi im to większej różnicy. Bo przecież nie mają większego (ani mniejszego) pojęcia, gdzie leży dany kraj, czy w jakim kraju leży dane miasto. Zresztą, chyba nie robi im to jakiejś większej różnicy, ważne żeby zdjęcia na Instagrama były dobre.

Ignoranci w podróży liczą na ładne zdjęcia, ale nie muszą cokolwiek wiedzieć o odwiedzanym miejscu
W opozycji do tych, którzy znają się na wszystkim „najlepiej” są i tacy podróżnicy, którzy o odwiedzanych miejscach nie wiedzą nic. Kompletnie nic.

4. Wykazują kompletny brak szacunku dla inności

– Zakryj ramiona i kolana.
– Po co?
– Wchodzimy na teren meczetu. Tego wymaga religia i lokalne zwyczaje.
– W dupie to mam! Ja jestem teraz na wakacjach, mogę robić co chcę. To oni powinni się dostosować.

Niektóre osoby kierują się ciekawą logiką – ktoś przyjeżdża do Polski to musi się przystosować do naszych zwyczajów, szanować naszą kulturę, a nawet mówić w języku polskim, a nie jakimś tam “obcym nam angielskim”, już nie mówiąc chociażby o “egzotycznym hiszpańskim”. Ale gdy jest odwrotna sytuacja i to właśnie taka osoba wyjeżdża na urlop poza granice naszego kraju… wówczas oczekuje, że to świat dostosuje się do niej. Lokalsi muszą mówić w języku polskim, a z obyczajami powinni się dostosować do turystów z Polski, bo przecież oni są tutaj klientami! Już nie wspomnę o tych, którzy wyśmiewają odmienność kulturową na świecie.

Meczet Umajjadów w Damaszku w Syrii
Ignoranci nie rozumieją tego, że np. wchodząc na teren meczetu powinni się dostosować do miejsca. Jak wchodzą komuś do mieszkania to też nie robią, co im się podoba

5. Powielają bez zastanowienia nieprawdziwe informacje

– Cabo Girão to najwyższy klif w Europie.
– Ale przecież Hornelen w Norwegii jest dużo wyższym klifem. Cape Enniberg na Wyspach Owczych też. No i Croaghaun w Irlandii też. No i Vixía Herbeira w Hiszpanii…
– To nieprawda! To nie są klify!
– A co to jest?
– Co to za głupia dyskusja? To brzmi jak rozmowa o tym, który piłkarz jest najlepszy – dla jednych Lewandowski, dla innych Ronaldo, a jeszcze dla innych Messi! Każdy uważa, jak chce!
– Tylko, że uznanie jakości piłkarzy to opinia. A klif można po prostu zmierzyć i porównać z innymi.
– Jeśli maderczycy chcą mieć najwyższy klif w Europie to niech go sobie mają! Nie widzę w tym problemu!

Pomyłki zdarzają się każdemu. Szczególnie jak jesteśmy podekscytowani wizytą w jakimś miejscu, w którym jesteśmy pierwszy raz, wówczas łaknie się każdej ciekawostki na jego temat. Nawet tej najbardziej kontrowersyjnej. A że organizacje turystyczne niekiedy lubią sobie naciągnąć pewne fakty, czy podkręcić pewne historie to jesteśmy narażeni na rozmaite niekoniecznie prawdziwe informacje. Na szczęście kiedy wracamy do hotelu, czy też później do domu to możemy zweryfikować wszelkie pozyskane informacje. Choćby w internecie. Nie każdy jednak to robi, a co gorsza, spora część ludzi powiela zasłyszane informacje, bez sprawdzania ich prawdziwości. Na przykład blogerzy piszący o podróżach (sic!).

Ignoranci w podróży powielają plotki i nieprawdziwe informacji bez sprawdzenia ich
Żywa dyskusja na temat najwyższego klifu w Europie mnie przeraziła, bo prowadzili ją m.in. przewodnicy turystyczni po Maderze!

6. Niszczą świat!

– Wezmę sobie kamień ze szczytu tego historycznego wzgórza!
– Wiesz, że niszczysz w ten sposób to miejsce?
– Oj, to tylko jeden kamyczek.
– Takich turystów jak Ty, przyjeżdżają tu miliony… co będzie, jak każdy weźmie sobie taki po jednym takim “kamyczku”?
– Tym bardziej muszę wziąć, zanim mi ukradną!

Ludzie próbują przywieźć z różnych miejsc świata rozmaite pamiątki – mniej lub bardziej oryginalne. Nie ma w tym nic złego. Ale gorzej, gdy nie patrzą już na to, że ich pamiątka może być jednym z tysiąca kroków do zniszczenia danego miejsca. Jeden weźmie kamień będący fragmentem zabytkowego muru, inny turysta weźmie charakterystyczny element naturalnego krajobrazu w danym miejscu, a jeszcze inny przejdzie przez barierki, aby zrobić sobie ciekawsze zdjęcie… cóż z tego, że być może podepcze tym samym chronioną roślinę? Choć są też, co gorsza, turyści, którzy świadomie łamią prawo wywożąc nielegalnie z danego kraju różne elementy lokalnej kultury czy przyrody.

Ignoranci w podróży niszczą świat - to wcale nie są krótkie śmieszne historyjki
Jeśli każdy z nas będzie zabierał ze sobą fragmenty zabytków lub przyrody to kiedyś może się okazać, że nie ma już co oglądać

7. Zawsze jedzą to samo. Zawsze!

– Całkiem ładna ta Hiszpania, ale już się robię głodny. Co zjemy?
– Może McDonald’s?
– Wczoraj tam jedliśmy.
– No racja. To może dzisiaj Burger King?

Czasem człowiekowi po prostu chce się pewnego rodzaju jedzenia, bez względu na to, gdzie się obecnie znajduje. Czasem też jedzenie z popularnej sieciówki bywa z różnych powodów “bezpieczniejsze” czy “bardziej pewne”, niż lokalna gastronomia. Albo tylko na to nas stać. Jednak, jeśli wybieramy się do jakiegoś kraju i jemy w nim przez cały pobyt wyłącznie pizzę (pomimo, że jesteśmy w kraju zupełnie innym niż Włochy), ani razu nie próbując czegoś lokalnego, to już jest to ignorancja.

Ignoranci w podróży jedzą w międzynarodowych fastfoodach
Sam czasem mam ochotę na coś „swojego”, albo nie do końca podchodzi mi lokalna kuchnia. Ale być gdzieś i chociaż raz nie spróbować lokalnego smaku? Skandal!

Przeczytaj też:

Chcesz wiedzieć, co jeszcze mnie denerwuje? Sprawdź najbardziej irytujące zachowania pasażerów w samolotach.

« »