“Przedwojenna Polska w liczbach” – jako marketingowiec muszę przyznać, że skojarzenie mam jedno – to tytuł wręcz doskonały dla infografiki, jakże popularnej współcześnie formy prezentowania informacji. Tym razem jednak nie będzie to infografika, lecz książka, choć i owszem, tu i ówdzie je wykorzystująca. Co jednak ciekawe, będą to historyczne infografiki, nie współczesne projekty, a międzywojenne małe dzieła, tworzone jak najbardziej przez naszych przodków. A wszystko po to, by lepiej pokazać, jak żyło się poprzednim pokoleniom w II Rzeczpospolitej. Aż się chce zapytać: i jak całość wyszła?

"Przedwojenna Polska w liczbach" - okładka książki

“Przedwojenna Polska w liczbach” skupia się na tym rodzaju konkretów, które można zaprezentować za pomocą ciągu cyfr. Nie znaczy to jednak, że nie ma tu czego czytać, a Autorzy pozostawili nam jedynie możliwość przeglądania istnych “tablic matematycznych”. Wręcz przeciwnie, proste dane są jedynie przyczynkiem do opisania problematyki szerzej. Ile w międzywojennej Polsce było aut i pociągów? To dobre pytanie, by omówić stan polskich dróg i ich całkowitą długość, by zmierzyć czas przejazdu pociągów pomiędzy miastami, zobaczyć prędkość i skalę rozwoju tych dziedzin życia na przestrzeni międzywojennych lat. To doskonały przyczynek do tego, by porozmawiać o tym, co było największym problemem w rozwoju motoryzacji w II Rzeczpospolitej, ile kosztowały bilety na podróż pociągiem i jakie były największe bolączki kolejnictwa. Szczególnie zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Całość ciekawie opisana, w dość krótkich, ale wyczerpujących tematy rozdziałach. Oczywiście kazusów poruszonych w książce jest dużo więcej, jest ich wręcz cała gama – są i te zahaczająca o sprawy ogólnopaństwowe, np. mówiące o wojskowości czy gospodarce, ale są także i te nieco bardziej błahe, jak kino, alkohol i turystyka. Trzeba więc przyznać, że wielość tych tematów pozwala poznać międzywojenną Polskę znacznie lepiej, na swój sposób wręcz z bardzo bliska – rozwiewając wiele z krążących wokół niej mitów. A to ostatnie odbywa się nierzadko przy pomocy zaskakujących danych. Danych, które bezlitośnie obalają wszelkie legendy w spektakularny, a zarazem bolesny sposób. Ale i innym razem utwierdzają nas w dotychczasowych przekonaniach, dzięki wiedzy zaczerpniętej z książki możemy podpierać je od teraz faktami i konkretnymi liczbami, a nie jedynie zasłyszanymi od kogoś anegdotami.

Muszę przyznać, że jako miłośnik historii, dawno nie sięgałem z taką przyjemnością po książkę traktującą o naszej przeszłości, jak miało to miejsce właśnie w przypadku “Międzywojennej Polski w liczbach”. Była to lektura, która wchodziła mi gładko, choć przecież nie była tu mowa o tematach lekkich, zabawnych i przyjemnych. Bo jak za takie uznać chociażby Wielki Kryzys, bezrobocie i zacofanie w ojczystym kraju? Nawet jeśli było to już dawno temu.

"Przedwojenna Polska w liczbach" - rozdział 8 - Marka polska

Mówiąc innymi słowy: ciekawe dane zebrane w jednym miejscu. Intrygujące zdjęcia i grafiki, a przede wszystkim wciągający styl wypowiedzi. Tego możesz, a nawet musisz się spodziewać po tej lekturze. I nie zawiedziesz się wcale.


Przeczytaj też:

Jeśli interesuje cię początek XX wieku to być może też zainteresuje cię mój tekst na temat „Operacji Frankton” w trakcie II wojny światowej.