Mniej więcej rok temu do mojej kolekcji powerbanków dołączył tani model PB193, który zazwyczaj po dodatkowym obrandowaniu wykorzystywany jest przez różne firmy jako gadżet reklamowy. Myślę, że tych kilkanaście miesięcy częstego użytkowania (około 1-2 razy w tygodniu) dał mi wystarczająco dużo doświadczeń z tym sprzętem, aby móc go teraz rzetelnie ocenić. Przejdźmy zatem do rzeczy.
Pierwsze wrażenia
Powerbank, pomimo swej metalowej obudowy, w pierwszym odczuciu wydaje się całkiem lekki – oczywiście jak na powerbanka. Wynika to, rzecz jasna, z mniejszej ilości akumulatorków w nim zawartych. Jednak już w porównaniu z innymi, posiadanymi przeze mnie powerbankami – pojemniejszymi prądowo według specyfikacji – PB193 tak dobrze nie wypada. Jest minimalnie lżejszy i w przeliczeniu gramów na ilość mAh wypada zdecydowanie najgorzej. Porównując:
– PB193 8 000 mAh = 236 g (ok. 30 g na 1000 mAh)
– Shiru 10 000 mAh = 243 g (ok. 24 g na 1000 mAh)
– SP 15 000 mAh = 322 g (ok. 21 g na 1000 mAh)
Na plus jednak należy zaliczyć smukłą, niewielką obudowę, przez co powerbank ten świetnie nadaje się do tego, aby nosić go w kieszeni. Również w towarzystwie telefonu, tym bardziej, że dostępna w nim funkcja ładowania indukcyjnego pozwala na łatwe doładowywanie telefonu – choćby właśnie w kieszeni – bez potrzeby martwienia się kablami, które podczas chodzenia lubią się rozłączać.
Podstawowe cechy
Oprócz ogólnego wyglądu i wagi, warto powiedzieć sobie o kilku kolejnych cechach powerbanka PB193. Ma on 8 000 mAh pojemności, co szałową wartością nie jest, ale na większość codziennych sytuacji zupełnie wystarczającą. Smartfona powinien doładować – jeśli nie na maksa, to zapewne i tak do poziomu niewiele odbiegającego od maksimum (zależnie od modelu telefonu i dodatkowych czynników, takich jak używanie telefonu w trakcie ładowania, czy temperatura otoczenia).
Na obudowie, na jej najmniejszym boku, znajdziemy jedno wejście służące do ładowania powerbanka oraz dwa wyjścia służące do doładowywania urządzeń zewnętrznych energią skumulowaną w tymże właśnie powerbanku. Oprócz tego: przycisk, który służy do uruchomienia trybu ładowania, co może się przydać w sytuacji, gdy chcemy podładować telefon indukcyjnie, a nie przez kabel, gdyż funkcja ta nie uruchamia się samoczynnie po przyłożeniu telefonu do obudowy powerbanka. Próbę nawiązania połączenia indukcyjnego powerbank sygnalizuje specjalną diodą, która świeci się na czerwono, próbując owe połączenie nawiązać, a swój kolor zmienia, gdy już trwa ładowanie. Z kolei cztery dodatkowe diody sygnalizują poziom naładowania powerbanka – domyślnie każda z diod odpowiada za około 25% stanu baterii. A w przypadku niskiego poziomu energii, ostatnia dioda będzie to sygnalizować migotaniem.
Wrażenia
Ogólnie powerbank ten sprawia dobre wrażenie, choć oczywiście osoby przyzwyczajone do większej pojemności mogą czuć się zawiedzione jego szybkim się rozładowywaniem. Tak jak inny powerbank (o pojemności 15 000 mAh) wystarcza mi spokojnie na dwa pełne ładowania smartfona, tak ten jest bliższy jednego doładowania. Ale nie zapominajmy, że jest to mały powerbank – zarówno gabarytowo, jak i pojemnościowo. Uważam więc że jest to dobre rozwiązanie miejskie (np. na city breaki). Dzięki temu możemy awaryjnie doładować telefon podczas zwiedzania, zanim dorwiemy się do jakiegoś kontaktu, a jednocześnie nie ciąży nam ten powerbank nadmiernie w bagażu. Do tego warto wspomnieć o ładowaniu indukcyjnym, które jest bardzo użytecznym rozwiązaniem. Oczywiście telefon musi być przyłożony do oznaczonego czarnym kołem pola ładowania, trzeba więc uważać, aby podczas chodzenia telefon w kieszeni się nie przesunął i nie stracił styku z tym właśnie polem. Może to niekiedy powodować niemiłe niespodzianki, telefon w trakcie spaceru nie naładuje się nam, mimo że oba urządzenia były w jednym miejscu… Jednak czy podobnie nie musielibyśmy uważać z możliwością rozłączenia się kabli w kieszeni, gdybyśmy robili to przewodowo? A w przypadku indukcji mamy ten komfort, że mniej przewodów pałęta się w naszej odzieży. Na plus z pewnością są dwa wyjścia USB – owszem, przy tej pojemności wystarczyłoby jedno, bo zbyt wiele urządzeń tym bankiem energii i tak nie doładujemy na maksa, ale z drugiej strony, skoro możemy chociaż częściowo podratować jednocześnie dwa urządzenia jednocześnie to mnie się ten pomysł podoba. Lepiej mieć taką możliwość, niż nie.
Podsumowanie
Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony jakością powerbanka PB193 8 000 mAh. Nie będę pisał zachwytów na jego temat, nie jest on idealny, pojemność na większe wypady z dala od źródeł prądów jest niewystarczająca. Masa w przeliczeniu na pojemność też nie zachwyca… ale czy przy krótkich wypadach rzeczywiście te kilkanaście gramów zrobi nam wielką różnicę? Na pewno mniejszą niż dodatkowe 8 000 mAh w kieszeni, które pozwoli zrobić dodatkowe zdjęcia lub sprawdzić mapę w telefonie. A nie jest to powerbank, który kosztuje nadzwyczaj dużo.
PLUSY:
+ smukła sylwetka
+ dwa wyjścia USB
+ ładowanie indukcyjne urządzeń
MINUSY:
– stosunek masy do pojemności
Przeczytaj też:
Sprawdź inne banki energii, jakie miałem okazję używać, testować i zrecenzować: