blog z pasją pisany: podróże, marketing, historia

Toruń nie runął i okrył się legendą

Krąży po polskiej stolicy piernika legenda zdradzająca tajemnicę pochodzenia nazwy tego pięknego miasta. A sięga ono… no cóż, wiemy tylko, że było to przed wiekami oraz że były to niespokojne czasy. Lecz: niby które czasy byłe (lub są) spokojne?!

Otwarta Brama Mostowa zaprasza na zwiedzanie Torunia
Brama Mostowa
Kościół św. Jakuba w Toruniu
Kościół Świętego Jakuba
Nowomiejski Rynek w Toruniu
Rynek Nowomiejski

Legendarny Toruń

W bliżej nieokreślonej przeszłości, gdy Polska nie była jeszcze tak gęsto zaludniona i zurbanizowana jak dziś, różne niecodzienne rzeczy działy się na świecie. Wówczas to Wisła, która spokojnie płynęła sobie od gór aż po morze, być może kształtując dopiero swoje koryto, wytyczając dla niego ścieżkę, po drodze napotkała miasto. A na skraju tego miasta poznała Wieżę, z którą od tej chwili prowadziła regularne dysputy. Warto zauważyć, że Wieża, z natury swej, była uziemiona. Rzeka natomiast, płynna i ciągle w ruchu, nieustannie wędrowała. Dlatego też Wieża z chęcią wsłuchiwała się w opowieści Wisły, która to i owo za żywota swego widziała, zarówno z lewego, jak i z prawego swego brzegu.

Niestety, z czasem opowieści te zaczęły wadzić Wieży, zapewne znudzonej swym biernym żywotem, a być może i zaczęła szczypać ją w duszę zazdrość. Ostatecznie ogarnął ją smutek z tego powodu, że jest ona tak bardzo przytwierdzona do miejsca, w którym właśnie stała, a żal ten doprowadził w ostateczności do sprzeczki z Wisłą. A że Wisła też swój charakterek miała, postanowiła Wieży zrobić na złość i coraz bardziej się do niej zbliżała, żeby swą bliskością Wieżę jeszcze bardziej irytować. A dokładniej rzecz ujmując: żeby ją podmywać.

Brama Klasztorna w Toruniu
Brama Klasztorna

Mury miejskie w Toruniu

Budynek poczty polskiej w Toruniu

Widząc mozolną pracę Wisły i bojąc się o ostateczny efekt tego, czyli co z Wieżą się stanie, gdy nabrzeże obok niej zostanie podmyte, Wieża postanowiła uciekać. Ale, że zbyt głęboko na ziemiach swych miała zapuszczone korzenie, jedynie na przechyleniu się jej murów się skończyło… I tylko tyle, gdyż z miejsca swego się nie ruszyła ani o ćwierć mili. I tak oto z każdym dniem przechylała się coraz bardziej, milimetr po milimetrze, centymetr po centymetrze, aż poczuła, że jej mury coraz bardziej tę pochyloną pozycję odczuwają. Poprosiła więc Wisłę błagalnym głosem, by okazała litość, gdyż w innym przypadku budowla runie i bez cienia wątpliwości zakończy swój żywot. Ale, jak już rzekłem wcześniej, Wisła swój charakterek miała, nie przejęła się ona zmartwieniem Wieży, a można i rzec, że wręcz przeciwnie, gdyż tylko krzyknęła głośno:

“To ruń!”

Przypadek zupełny chciał, że akurat do miasta zbliżali się wędrowcy, którzy na mapę nanosili ważne informacje geograficzne. A gdy zbliżyli się do nieznanego im wówczas miasta, do ich uszu doszły akurat słowa niesione wzdłuż koryta rzeki, tj. donośne “To-ruń!”. I tak też zanotowali na mapie. I tak pozostało po dziś dzień.

Po dziś dzień została również Wieża. Krzywa Wieża. Ale i cały Toruń. I bardzo dobrze! Bo jego piękno potrafi oczarować nawet najbardziej opornego podróżnika… a piękno to jest dziś wręcz legendarne. Choć czasem mam wrażenie, że to legenda zaginiona, którą dopiero teraz powoli, powoli odkrywamy na nowo.

Zamek Krzyżacki w Toruniu
Zamek Krzyżacki
Staromiejski Ratusz w Toruniu
Ratusz Staromiejski

Stare zabudowania toruńskie

Zabudowania Starego Miasta Torunia

Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Katarzyny w Toruniu
Kościół pw. św. Katarzyny

Meandruj uliczkami

Jak zwiedzać starówkę Torunia? Tak jak Wisła ze wspomnianej legendy. Meandrując. Bylebyśmy swoją obecnością nie podmywali żadnych budynków. Myślę, że jedna krzywa budowla w tym mieście powinna wystarczyć w zupełności!

Meandruj i przemieszczaj się między uliczkami, gub się w nich, w każdej odnajdując piękno. Tutaj jest Brama Mostowa, tam Brama Klasztorna. Tu mijamy Kościół św. Katarzyny, tam Kościół Wniebowzięcia NMP, a jeszcze dalej Katedrę św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty. Teraz jesteśmy pod Ratuszem Staromiejskim, ale za chwil kilka nogi poniosą nas na Rynek Nowomiejski. Dużo nazw, dużo miejsc, dużo historii… dużo zwiedzania. Tak dużo, że z wrażenia można zakrzyknąć “o ja pierniczę!”. Bo człowiek zupełnie się tego nie spodziewał. Ale to bardzo miłe zaskoczenie. I nie musisz pamiętać nazw każdego z widzianych zabytków. Najważniejsze, aby pamiętać, że Toruń jest piękny. Cała starówka.

Baszta Koci Łeb w Toruniu
Baszta Koci Łeb

Toruńska uliczka z historycznymi samochodami

Szczyt toruńskiej wieży ratuszowej
Wieża Ratusza
Planetarium w Toruniu
Budynek Planetarium

Toruńska podróż w czasie

Co ważne, toruńska starówka jest w tym wszystkim spójna, choć zarazem nie jest jednolita do znudzenia, i człowiek czuje się jakby meandrując między kolejnymi uliczkami Starego Miasta, wpadł w tunel czasoprzestrzenny i znalazł się na świecie… kilkaset lat przed własnymi narodzinami. Jednocześnie, co ciekawe, czas tutaj zdaje się wisieć w powietrzu. Stać nieruchomo. Bo choć jest tutaj sporo ludzi, tłumy niczym w ogromnych metropoliach, w których to mieszkańcy żyją na wysokich obrotach, to jednak tutaj, w Toruniu, są to przede wszystkim ludzie, którzy przybyli miasto podziwiać, zachwycać się jego pięknem, robić to w spokoju i zadumie. I tak oto wszystko zdaje się płynąć powoli, spokojnie… meandrując między zabytkami, w poszukiwaniu westchnień i zachwytów. Albo restauracji z równie zachwycającymi smakami. A tych w Toruniu nie brakuje! I wcale nie muszą to być smaki piernikowe. Wręcz przeciwnie, Toruń nie tylko odbiega od stereotypu, ale i wręcz zaskakuje różnorodnością oraz gatunkami niektórych kuchni. Jest tu tych miejsc na tyle, że bez problemu można do Torunia zawitać na przynajmniej kilka dni kulinarnych zachwytów. A przecież sam jeszcze nie odkryłem wszystkiego…

Przedzamcze w Toruniu

Okno katedry Św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty
Katedra Świętego Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty
Kościół Rzymskokatolicki pw. Wniebowzięcia NMP i bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego w Toruniu
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP i bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego

Nie wiem, jak piękno Torunia przetrwało burzliwe dzieje Europy, wojny z Krzyżakami, walki ze Szwedami, rozbiory, światowe konflikty z początku XX wieku. I nawet jeśli rzeczywiście Wisła kiedyś krzyknęła “To ruń!” to los ten na szczęście nie spotkał historycznej zabudowy tego miasta.

Rzeźba anioła przed toruńskim kościołem

Fragment murów miejskich w Toruniu

Stary napis na kamienicy w Toruniu

Toruń nie runął. Zamiast tego – okrył się legendą. Nie tylko legendą o pochodzeniu nazwy miasta, ale i bardziej współczesną legendą o jego własnym pięknie. I tę legendę warto głosić.


Przeczytaj też:

Toruń sprawił na mnie ogromne wrażenie. Ale to nie jedyne miejsce w Polsce, które chętnie dziś polecę, bo wśród nich jest chociażby Gdańsk ze swoją słynną dzielnicą, o której przeczytasz w tekście „Gdańska Oliwa całkiem urokliwa„.

A może wolisz wyruszyć szlakiem Orlich Gniazd?

« »