blog z pasją pisany: podróże, marketing, historia

Wrocławskie zoo, Afrykarium i ujarzmiona przyroda

Są osoby, które nie akceptują takich instytucji, jak wszelkiej maści ogrody zoologiczne, podkreślając, że zwierzęta nie będące na wolności w swoich ojczystych środowiskach to zwierzęta z natury nieszczęśliwe. Nie będę tutaj wdawał się w głębszą polemikę, bo jako osoba ceniąca sobie wolność – tylko potwierdzę – tak, zwierzęta przeniesioneg do stosunkowo niewielkiego terenu, na dodatek otoczonego murami postawionymi przez człowieka, zapewne są dalekie od pełni szczęścia. Jednak z drugiej strony – te zwierzęta żyją. Żyją, choć na wolności mogłyby się stać ofiarami kłusownictwa, wycinek, wypalania lasów, chemicznego zatruwania terenu czy dowolnej innej mniej lub bardziej okrutnej, czy też mniej lub bardziej zamierzonej działalności człowieka. I niestety, czy tego chcemy, czy nie to jednak zoo może być tym elementem w całej tej ekologicznej układance, dzięki któremu dany gatunek w ogóle na Ziemi przetrwa. Dlatego ogród zoologiczny może być swego rodzaju wybawieniem – nieco przykrym i ciaśniejszym niż wolność – ale wybawieniem. Azylem.

Hipopotam w Zoo we Wrocławiu

Flamingi we wrocławskim ogrodzie zoologicznym

Zwierzę rogate we wrocławskim ogrodzie zoologicznym

Oczywiście nie znaczy to jednak, aby na jakiekolwiek zoo przymykać oko. Wręcz przeciwnie, warto rozszerzyć źrenice, nie tylko po to, aby czerpać więcej doświadczeń z oglądania dzikiej, choć ujarzmionej natury. Ale i po to, aby przyglądać się, czy zoo funkcjonuje prawidłowo, czy zwierzęta żyjące na jego terenie mają się dobrze i mają zagwarantowaną odpowiednią opiekę. I czy inni turyści nie robią sobie z zoo cyrku.

Zielona jaszczurka w czerwone plamy we wrocławskim zoo

Czarna alpaka z białą grzywą wychodząca na wybieg we Wrocławiu

Trzy żubry na wybiegu we wrocławskim zoo

Żubry w ogrodzie zoologicznym we Wrocławiu

Z nadzieją ku przyszłości

Gdy myślę o wrocławskim zoo, na szczęście coraz rzadziej widzę przed oczami obraz z lat mojego dzieciństwa, z początku lat ‘90 XX wieku, z czasu pierwszej mojej wizyty w tym miejscu… a konkretnie widok budynku przeznaczonego dla szympansów. Od początku wywoływał on u mnie przykre skojarzenia. Panująca tam atmosfera i smutne pomieszczenia z jeszcze smutniejszymi szympansami, których oczy i spojrzenia zdradzały niemałą inteligencję tych zwierząt, były poniekąd esencją całego ogrodu w tamtych latach. Bowiem “smutne” zwierzęta trzymane w ciasnych klatkach, za grubymi, zardzewiałymi lub brudnymi kratami, były wówczas przykrą normą. Natomiast w ostatniej dekadzie (a nawet trochę więcej) sporo się na terenie wrocławskiego zoo zmieniło, a co ważne – wciąż się zmienia – wybiegi są coraz lepsze, dają zwierzętom coraz więcej przestrzeni, a więc i wytęsknionej przez nie wolności lub chociaż jej namiastki. Przez to też przyjemniej się na nie patrzy.

Foka pływająca we wrocławskim zoo

Jaszczurka w ogrodzie zoologicznym we Wrocławiu

Wąż z piaskowymi wzorami we Wrocławiu

Zielony wąż w terrarium we wrocławskim ogrodzie zoologicznym

Zwierzęta wodne w ZOO we Wrocławiu

Co się ZOObaczy we Wrocławiu?

A jak już się na dziką (tzn. ujarzmioną) faunę we wrocławskim zoo patrzy to trzeba przyznać, że nie dość, że patrzy się na to całkiem przyjemnie to na dodatek jest tutaj tego sporo. I różnorodnie! Na 33 ha ulokowano bowiem ponad 1100 gatunków i około 12000 zwierząt, co już samo w sobie pokazuje, że jest to rozrywka na wiele godzin, o ile oczywiście planujemy rzetelnie obejść przynajmniej większość pawilonów i wybiegów dla zwierząt. Oczywiście przy tym warto sprawdzić, kiedy są godziny karmienia określonych gatunków, bo wtedy można je zobaczyć w nieco innej “roli”, niż zwykle albo nawet może to być jedyna okazja, aby im się lepiej przyjrzeć. Szczególnie tu mowa o tych gatunkach, które lubią się schować – czy to przed słońcem, czy to przed hałasującymi ludźmi.

Wybieg dla zwierząt we wrocławskim ogrodzie zoologicznym

Zwierzęta na wybiegu we Wrocławiu

Wilki na wybiegu we Wrocławiu

Gibony na drzewach we Wrocławiu

Sowa pośród gałęzi we wrocławskim zoo

Afrykarium = Afryka + akwarium

Jednym z ważniejszych punktów zwiedzania wrocławskiego zoo jest bez wątpienia Afrykarium – nowoczesny obiekt skupiający w sobie różne oblicza przyrody Czarnego Lądu. Mamy tu bowiem przekrój przez jego różne ekosystemy: Morze Czerwone, Kanał Mozambijski, Wybrzeże Szkieletów, dżunglę nad rzeką Kongo, czy wreszcie Afrykę Wschodnią z jej słynnymi jeziorami: Tanganika i Malawi. Zobaczymy zatem rozmaitą tropikalną florę i faunę, nie tylko hipopotamy, ale i golce, mrówniki, dikdiki, czy wreszcie niezliczoną liczbę zwierząt wodnych. Znajduje się tutaj także ptactwo, które swobodnie lata i zakłada sobie gniazda pod dachem Afrykarium.

Wodospad w Afrykarium we Wrocławiu

Ptak we wrocławskim Afrykarium

Krokodyle we wrocławskim zoo

Ale największe wrażenie może na odwiedzających zoo zrobić oczywiście specjalny, przezroczysty tunel, znajdujący się “na dnie akwenu”, dzięki czemu można oglądać morskie stworzenia od spodu, jakby się nurkowało w pełnym życia oceanie. Nie mniejsze wrażenie robią również inne potężne baseny, które przez szklaną szybę możemy oglądać od boku. A jakie zwierzęta tam się znajdują? Rekiny, płaszczki, żółwie, rozmaite gatunki ryb… większości gatunków nawet nie znam, choć wiele można się dowiedzieć z tablic umieszczonych przy poszczególnych wybiegach, akwariach, terrariach, klatkach etc.

Akwarium we wrocławskim zoo

Ryba w akwarium wrocławskiego Afrykarium

Murena w dzbanie we wrocławskim zoo

Hipopotam w Afrykarium we Wrocławiu

Żółw we wrocławskim Afrykarium

Odpowiedzialna przygoda

Wyprawa do wrocławskiego zoo może być ciekawą przygodą zarówno dla osoby starszej, jak i młodszej. Zarówno dla kogoś, kto już trochę świata zobaczył, jak i dla osoby, która dotychczas egzotykę widziała na ekranie telewizora. Warto jednak podczas takiej wizyty zachować się w sposób odpowiedni, wręcz powiedziałbym: odpowiedzialny – z szacunkiem do zwierząt, dla ich dobra. Mówiąc inaczej: nie śmiecimy, czy nie wrzucamy nic na wybiegi, ani w same zwierzęta (również kulkami śniegu!), nie wskakujemy na wybieg (nawet, gdy coś nam tam wpadnie), nie karmimy zwierząt (ludzie nadal nie rozumieją takich rzeczy, jak chociażby to, że nawet “zwykły chleb” szkodzi ptakom), ale też nie droczymy się z nimi, nie straszymy ich, ani nie prowokujemy. One i tak już mają swoją dawkę cierpień spowodowaną tym, że nie są na terenie własnej ojczyzny. Ale zoo ma być dla nich azylem, a nie więzieniem. I to również zależy od Ciebie.

Pingwiny zrobione ze śmieci
Wrocławskie zoo poprzez odpowiednią ekspozycję pokazuje dobitnie również, jaki negatywny wpływ możemy mieć na środowisko

Przeczytaj też:

Jeśli jednak wolisz oglądać nieujarzmioną przyrodę to na Dolnym Śląsku zajrzyj do Parku Krajobrazowego Dolina Bystrzycy.

« »
WordPress PopUp Plugin