Współpraca reklamowa z Audioteka
Znasz różne legendy i mity na temat służby we francuskiej Legii Cudzoziemskiej? No to możesz zobaczyć, jak taka służba wyglądała w rzeczywistości. A właściwie przeczytać o tym, dzięki książce Zbigniewa Truszczyńskiego pt. “Mamy dusze muszkieterów”.
A lektura ta będzie dla czytelnika przygodą. Nie mówię, że dynamiczną, pełną zwrotów akcji, szalonych historii… ale przygodą rozumianą jako zasmakowanie codziennego życia członka francuskiej elitarnej jednostki wojskowej, owianej różnymi mitami i legendami. Mało tego, przygoda ta nie będzie toczyła się gdzieś na leniwej francuskiej prowincji, lecz na piekielnie rozgrzanych, wręcz do czerwoności, ziemiach Czarnego Lądu. W części świata, gdzie na bohaterów tej opowieści będą czekać nie tylko ciężkie treningi, karna służba, arcytrudne misje i wylewanie hektolitrów potu… ale i nie zawsze wesołe życie codzienne w Afryce. Bieda i choroby. Głód i brak perspektyw. Inna kultura, odmienne społeczeństwo, obcy sposób bycia. Z tym wszystkim (ale i z własnymi problemami) legioniści muszą się zmierzyć, tego wszystkiego zasmakować… ale i też dać nieco czytelnikowi radości, która przemycana jest za pomocą rozmaitych anegdot i humorystycznych opowieści z serii: z przymrużeniem oka. Będących, rzecz jasna, nieodłącznym elementem żołnierskiego życia. Bo kto powiedział, że nawet w tak elitarnej jednostce, do jakich zalicza się Legię Cudzoziemską, nie zdarzają się historie rodem z niekoniecznie francuskich komedii?
“Mamy dusze muszkieterów” to napisane prostym, żołnierskim językiem wspomnienia ze służby w Legii Cudzoziemskiej. Tego trzeba się tutaj właśnie spodziewać. Nie pięknego języka, literackich konstrukcji stylistycznych, niezwykłych porównań, czy słownych rebusów godnych poetów. Ani wydumanej historii. To po prostu żołnierska opowieść o tym, co było po jednej i po drugiej stronie murów wojskowych koszarów. A więc będzie straszno, smutno i wesoło – wszystko jednocześnie.
Przeczytaj też:
Może chcesz poznać podróżnicze porady ex-operatora Jednostki Wojskowej GROM? Rzuć okiem na książkę pt. „Świat na celowniku”.
A jeśli wolisz jeszcze mniej militarnie, a bardziej podróżniczo poznać Afrykę, to rzuć okiem chociażby na moje wspomnienia z Terra Boa na Wyspach Zielonego Przylądka.