Gorące promienie słońca zalewają niewielkie słoweńskie miasteczko o włoskim charakterze, leżące w północnej części wybrzeża Adriatyku. Od tego żaru miasto wręcz płonie. Może nie dosłownie, ale bez wątpienia rozgrzane powietrze sprawia, że człowiek czuje się tutaj jak w piekielnym kotle, szuka więc orzeźwienia w wąskich, chłodnych uliczkach starówki. W końcu greckie “pyrranos”, od którego wywodzi się nazwa Piranu, oznacza właśnie “ognisty”.

Nie ma co się jednak tego ognia obawiać, ani nie powinien on nikogo zniechęcić. Piran wart jest poświęcenia kilku godzin swego życia i wystawienia się na bezlitosny żar z nieba.

Diabelskie konszachty

To dawne weneckie miasto ma swój główny punkt – tj. Plac Tartiniego (Tartinijev trg) – dokładnie w miejscu dawnego portu. Nic chyba dziwnego, że życie na terenie, który niegdyś zamieszkiwali piraci, skupione jest wokół morskich wód. Dziwne jednak może być, że po tej części miasteczka, w której niegdyś cumowały niewielkie łodzie, można przejść suchą stopą. Iście diabelska sztuczka…

Piran zwiedzanie: Plac Tartiniego
Plac Tartiniego

…albo po prostu port, który w XIX wieku zasypano, by ustanowić go ważnym dla miasta placem. Nie znaczy to jednak, że w miejscu tym swoich palców nie maczał sam diabeł, a wszystko to jedynie ludzka inwencja twórcza. Wręcz przeciwnie.

Mianowicie, na środku placu stoi pomnik włoskiego kompozytora – Giuseppe Tartiniego – który właśnie tutaj w Piranie się urodził. Nie jednak z miejsca urodzin jest on znany, co raczej ze skomponowania niełatwej do zagrania wirtuozowskiej sonaty „Z diabelskim trylem” (Il trillo del diavolo). Choć, jak mówi legenda, nie tyle ją stworzył, co nieudolnie odtworzył, próbując zagrać to, co usłyszał we śnie. A we śnie przygrywał mu sam diabeł. Aż strach pomyśleć, jak trudny musiał być piekielny oryginał.

Ratusz miejski w Piranie
Budynek Ratusza Miejskiego

Wokół tego diabelskiego, a zarazem jakże ludzkiego kompozytora, a dokładniej rzecz ujmując: wokół jego rzeźby w Piranie, znajduje się szereg wiekowych zabudowań – w tym charakterystyczna czerwona „Wenecjanka” z pięknymi zdobieniami oraz nieco skromniejszy i bardziej stonowany kolorystycznie ratusz miejski. Ponad tym wszystkim góruje kościół św. Jerzego (župnijska cerkev sv. Jurija v Piranu) ze strzelistą, wysoką na 47 metrów dzwonnicą, która dominuje nad okolicą.

Wąskie uliczki w Piranie
Wąskie uliczki Piranu, jak to na Bałkanach, wąskie i urocze

Stare budynki w Piranie (Piran zwiedzanie)

Płonące dachy

Ku wspomnianemu kościołowi św. Jerzego należy się koniecznie udać w trakcie zwiedzania Piranu, nie jednak po to, aby dostać tam rozgrzeszenie po wizycie na pełnym diabelskich mocy placu Tartiniego, lecz po to by wręcz grzeszyć nadal. By grzeszyć zachwycając się nad pięknymi widokami rozpościerającymi się z niewielkiego wzniesienia, które tworzy półwysep Piran. A dróg do kościoła może być wiele, zależnie od tego, czy chcemy zanurzyć się w chłodnych uliczkach dających cień, niekiedy tak wąskich, że rozłożonymi rękoma sięgamy obydwu jego stron jednocześnie, czy też jednak wolimy się przejść wzdłuż morza, promenadą prowadzącą obok kościoła Matki Boskiej Zdrowia (Cerkev Marije Zdravja), aż na sam szpiczasty kraniec półwyspu. Stamtąd już wystarczy tylko odbić ku drodze prowadzącej na szczyt wzniesienia, którego azymut wyznacza wieża dzwonnicza.

Kościół Matki Boskiej Zdrowia w Piranie
Kościół Matki Boskiej Zdrowia

Oczywiście nic też nie stoi na przeszkodzie, by połączyć piekło z niebem. Diabelski żar, z orzeźwiającym chłodem. By przejść się częściowo wzdłuż ocienionych uliczek, choćby poprzez 1.Maj trg, a następnie wyjść na promenadę zalaną gorącym słońcem i podążyć wzdłuż niej ku celowi naszej wędrówki. Na szczyt wzniesienia…

1.Maj trg w Piranie
1.Maj trg

Stare miasto w Piranie

Kościół św. Jerzego w Piranie
Kościół św. Jerzego

…ku kościołowi św. Jerzego z przełomu XVI/XVII wieku, będącego dziś jednym z reprezentantów weneckiego renesansu. Ku znajdującemu się obok niego kościołowi Franciszkanów (Minoritski samostan sv. Frančiška v Piranu). Ku niesamowitym widokom, które rozpościerają się stąd na mury miejskie, na wysokie wybrzeże, na Adriatyk, na stare budowle z rozgrzanymi od słońca dachami koloru diabelskich płomieni.

Kościół Franciszkanów w Piranie
Kościół Franciszkanów
Dziedziniec kościoła Franciszkanów w Piranie
Dziedziniec kościoła Franciszkanów

Mury miejskie w Piranie

Spalone słońcem

A na koniec zwiedzania Piranu warto oddać się pięknemu widokowi zachodzącego słońca. Gwiazdy dziennej, która tonąc gdzieś za horyzontem w wodach Adriatyku, wciąż płonie swym piekielnym ogniem…

…tym razem jednak nie rozgrzewając skronie, co raczej kojąc duszę.

Zachód słońca nad Adriatykiem

Piękny ten zachód słońca w Piranie. Kula ognia wpadająca do Adriatyku przy dźwiękach Il trillo del diavolo.


Przeczytaj też:

Wybrzeże Adriatyku pełne jest pięknych miast, takich jak chociażby czarnogórska Budva, czy chorwacki Szybenik.

A w jednej z adriatyckich zatok skryty jest piękny Kotor.