Gdy myślisz o spędzeniu wakacji w Andaluzji, zapewne w twojej głowie rysują się piękne słoneczne plaże w znanych ośrodkach turystycznych na Costa del Sol. Oczywiście w tych dużych, imprezowych, tłumnych, hałaśliwych, nowoczesnych ośrodkach. Nie myślisz wcale o jakimś tam niewielkim i niezbyt popularnym Ayamonte. W temacie Ayamonte zazwyczaj się milczy.
Ale tak właściwie… to dlaczego nie powiedzieć czegoś więcej o tym miejscu?
Wzgórze, tytoń i estuarium
Dlaczego w ogóle wspominam o leżącej na granicy hiszpańsko-portugalskiej miejscowości zamieszkanej przez 20 tysięcy mieszkańców? Przecież to zwyczajna, cicha miejscowość, o której przeszłości, czy “pochodzeniu” mało kto się rozpisuje szerzej, poprzestając zazwyczaj na kilku prostych zdaniach. Ale czy rzeczywiście zupełnie nie ma o czym mówić?
Prób znalezienia odpowiedzi na tak zadane pytanie możemy dokonywać w sposób niecodzienny. A choćby poprzez analizowanie pochodzenia samej nazwy miasteczka. Bo skoro naukowcy dywagują, czy pochodzi ona od arabskiego “Anapote” czy od łacińskiego “Anapotemon”, to już sam ten fakt może oznaczać, że miejsce to sięga swą historią czasów, gdy wpływ na ten region miały różne kultury, których szczyt rozwoju miał miejsce wieki temu. A analiza znaczenia wspomnianych słów musi nam mówić również o ciekawej budowie geologicznej okolicy, wszak w obu przypadkach – czy mówimy o “Anapote” czy o “Anapotemon” – może chodzić o estuarium lub lagunę znajdującą się w nurcie rzeki Gwadiany, wpadającej tutaj do Zatoki Kadyksu. Ale są i inne teorie, choćby ta mówiąca o przedrzymskim określeniu “Aya” oznaczającym górę, wywyższenie lub wzgórze, które miałoby się łączyć z łacińskim “-montis”, które to ma podobne znaczenie… Lecz, co najważniejsze, ich połączenie daje nam tym samym bardziej znane nam dziś nazewnictwo (Aya-montis). Bo choć okolica jest raczej płaska, samo Ayamonte potrafi być nieco pofałdowane.
Jakie by jednak nie było pochodzenie nazwy, prawda jest taka, że nie tylko lingwistyka, toponimia, czy inne nauki biorące na tapet szeroko pojęte słowa, zdradzają wielowiekową tradycję tego miejsca. Mamy również bardziej namacalne dowody, które mówią nieco więcej o przeszłości Ayamonte. Wystarczy, że wspomnę tutaj o pochodzącym z II wieku p.n.e. papirusie Artemidora, który to wymienia fenickie osady Ipsa i Kilibe, a które to współczesna nauka lokalizuje na terenie dzisiejszego Ayamonte. Są też miejsca, takie jak chociażby Hoya de los Rastros, gdzie znaleziono fenicką nekropolię z VIII wieku p.n.e., co prawda nie mówimy tutaj o granicach miasteczka, ale pozostajemy wciąż w gminie Ayamonte. Są też i inne stanowiska archeologiczne, które odkrywają przed nami pozostałości po czasach rzymskich, choćby w Barrio de la Villa, czy w Punta del Moral.
Źródła pisane długo jednak milczą, jeśli chodzi o samą nazwę Ayamonte, bowiem aż do czasu, gdy w roku 1239 podboju tego rejonu dokonał Sancho II, król Portugalii. To właśnie wtedy w liście do Orderu Świętego Jakuba od Miecza (Orden de Santiago) pojawia się omawiana nazwa – Ayamonte. Później już historia była dla tego miasteczka nieco bardziej szczodra w wieści i informacje, stąd też zresztą wiemy, że to właśnie z tych okolic pochodzili żeglarze biorący udział w odkrywaniu i kolonizacji Nowego Świata. Mowa tu chociażby o człowieku takim jak Rodrigo de Jerez, który na pokładzie okrętu Santa María dopłynął wraz z Krzysztofem Kolumbem do Ameryki w 1492 roku. Dlaczego wspominam o kimś, o kim historia powszechna raczej głośno nie mówi? Bo mimo wszystko nie jest to osoba zupełnie anonimowa, nie jest to marynarz, który nie pozostawił po sobie żadnego śladu… uważany jest on bowiem za pierwszego europejskiego palacza tytoniu. A zwyczaj ten przywiózł ze sobą z lądu eksplorowanego po drugiej stronie Atlantyku, tam to właśnie podpatrzył go u rdzennych ludów. I gdy na statku Niña powrócił do ojczyzny na Starym Kontynencie, “umiejętność” tę rozpowszechnił w Ayamonte. Choć nie jest to raczej dobry nawyk i tak właściwie to nie ma się czym dziś chwalić…
Zwiedzanie Ayamonte w tempie żółwia
Choć miejscowość ta nie jest popularna, duża, ani nie zachowały się na jej terenie jakieś szczególne, niebywałe, zachwycające zabytki, to jednak jest gdzie się tutaj pokręcić i gdzie zawiesić oko. Chociaż na chwilę. Albo nawet na kilka chwil. Albowiem jest tutaj gdzie się pogubić pośród krętych, wąskich czy rzadziej: wznoszących się w górę uliczek miasteczka. Uliczek otoczonych głównie bielą, choć nie brakuje i innych jasnych kolorów ścian domostw czy kilku całkiem wiekowych kościołów, takich jak chociażby XVI-wieczny Nuestra Señora de las Angustias.
Warto też przejść się przez zalany słońcem plac Plaza de la Laguna, przespacerować się wzdłuż Paseo de la Ribeira, kupić lody u lokalnego sprzedawcy, by się nieco ochłodzić w otaczającym nas mocno odczuwalnym upale. A wreszcie i warto wybrać się wzdłuż nabrzeża nad rzeką Gwadianą, skąd promy regularnie odpływają do leżącego po przeciwnej stronie rzeki i granicy hiszpańsko-portugalskiej: Vila Real de Santo António.
To nie wszystko. Wszak w Ayamonte, jak i w wielu hiszpańskich miejscowościach, znajduje się patriotyczny w swej nazwie – Plac Hiszpański – choć nie zawsze tak imponujący, jak ten w Sewilli. A obok niego niewielkie zoo z tygrysami, żółwiami i inną dziką zwierzyną. Stąd blisko jest też do pełnej jachtów mariny. Nie brakuje tutaj i pomników: hiszpańskiego impresjonisty, jakim był Joaquín Sorolla y Bastida, figurki świętych, pomnika upamiętniającego roznosicieli wody, wyrzeźbionej ręką artysty personifikacji muzyki, czy popiersia peruwiańskiego filozofa i teologa – Gustavo Gutiérreza.
Można też po prostu zachwycać się widokami. Krajobrazami prezentującymi szeroki nurt Gwadiany i rozciągnięty nad nią most, ale i na samo miasteczko, patrząc na nie z jednego z wzniesień na terenie samego Ayamonte, czy wreszcie… na błękitne niebo. Na niebo, które przyjemnie mieni się swoją piękną barwą wysoko nad naszymi głowami, w blasku złotego słońca. Bo tego ostatniego tu chyba nigdy nie brakuje.
A wszystko to bez pośpiechu, na spokojnie, w powolnym tempie. Tak, Ayamonte jest doskonałe, by się wyciszyć, uspokoić i złapać pełną piersią oddech. Oddech pełen promieni słońca, których nie brakuje ani na chwilę na Costa del Sol.
Przeczytaj też:
Ayamonte to tylko jedno z wielu oblicz Andaluzji. Zobacz też inne ciekawe miejsca w Andaluzji, które własnym okiem widziałem i własną dłonią opisałem.