W północno-zachodniej części wyspy Sal, około 5 km na północ od miejscowości Palmeira, znajduje się niewielka i z pozoru zwyczajna zatoka. Ot, wody wzburzonego Oceanu Atlantyckiego wcinające się w skaliste wybrzeże wulkanicznej wyspy. A jednak przyjeżdżając tu, pokonawszy rozgrzane słońcem pustkowia, nie napotykamy tu po prostu dzikiego wybrzeża, lecz fragment lądu otoczony całkiem bogatą infrastrukturą turystyczną. Sklep z pamiątkami, restaurację i biletowane wejście na teren zagospodarowanej przez człowieka zatoki… Rodzi się pytanie: co tu zagospodarowywać? Przecież to tylko miejsce będące stykiem chropowatej skały z pofałdowaną taflą wody Atlantyku.
A jednak…
A jednak jest tu coś więcej. Na terenie biletowanej strefy, w skalistej zatoczce, znajduje się naturalny basen, jakże chętnie oblegany przez ludzi. Przez osoby, które nad brzegiem zażywają kąpieli słonecznych i przez tych, którzy u stóp tegoż skalistego brzegu zażywają kąpieli wodnych. W spokojnych wodach zbiornika, w naturalnym basenie, który wiele lat temu uformował się w zupełnie naturalnych procesach… w sąsiedztwie niezbyt spokojnego oceanu. Ta formacja skalna kusi. Niektórzy decydują się nawet na efektowny skok do wody, kilka metrów w dół. Inni po prostu schodzą do niej pomimo braku ułatwiających to schodków, czy drabinek, krocząc po nierównej powulkanicznej powierzchni o niekiedy nie tylko chropowatych, ale wręcz ostrych krańcach. Szukając gdzieś tam najlepszego zejścia.
Niebieskie Oko – Olho Azul
Największe kolejki tworzą się jednak nie do tego specyficznego basenu, lecz gdzieś nieco z boku, kilkanaście metrów wyżej. Na drewnianej kładce prowadzącej do skalnej szczeliny, przez którą zerka na turystów Olho Azul, po polsku znane po prostu jako Niebieskie Oko. A dokładniej rzecz ujmując: to turyści mogą zerknąć przez ową szczelinę, głęboko w dół, gdzieś ku powierzchni wody, której skrawek otoczony mrokiem rozświetlany jest przez słońce, a którego to promienie wpadają tu pod odpowiednim kątem i sprawiają, że widziana tam lazurowa plama wody, zachwyca nas swoim pięknem. Jest to, rzecz jasna, jedynie lub aż, efekt wizualny – woda ta nie jest w jakiś magiczny sposób bardziej błękitna niż wszystkie wody oceanu dookoła. A efekt ten jest – a jakżeby inaczej – zupełnie naturalny, zgodny z prawami fizyki. Oto bowiem promienie słońca, nim przedostaną się przez warstwę wody, odfiltrowane zostają z różnych długości fal światła widzialnego – najpierw odpadają te fale o największej długości, gdyż są one najlepiej przez wodę blokowane. Są to więc barwy takie, jak czerwień i pomarańcz. Krótsze fale sięgają głębiej. A jedną z krótszych fal stanowi właśnie barwa niebieska. To właśnie dlatego woda, która sama w sobie barwy nie posiada, zwykle wydaje się nam o takim właśnie kolorze… a jeszcze bardziej niebieska jest tutaj, w Buraconie, w jej oczku wodny, Olho Azul. Niby zwyczajne prawo fizyki, a tworzące wspaniały efekt, prawdopodobnie potęgowany przez dodatkową ilość promieni odbijających się od wysokich skał jaskini. I od żyjących w tej jaskini drobnych organizmów morskich, które mogą nieznacznie wpływać na widzianą przez ludzkie oko barwę wody.
A wszystko to przy dźwiękach polskiej muzyki… Nie, nie to, że przyszedłem tu z głośno włączoną własną playlistą. Podczas zwiedzania nie lubię ani zakłócać spokoju innym, ani też (a może przede wszystkim) własnych myśli. Mianowicie obsługujący turystów czarnoskóry pracownik, który powoli i skrupulatnie asekuruje kolejne osoby, by bezpiecznie pochyliły się nad skalną szczeliną i zajrzały w dół, włączył taką muzykę na własnym urządzeniu. Nie wiem, czy wcześniej miał większą styczność z polską sceną muzyczną, czy też wybór ten był zupełnym przypadkiem… ale jego znajomość przynajmniej kilku słów w języku polskim, w trakcie asekurowania mnie, przypadkowa się nie zdawała.
Jak widać, Buracona może zaskakiwać na każdym kroku. Choć z pozoru to tylko zwyczajna skalista zatoka. Ot, pozostałość dawnych procesów geologicznych. A jednak wsparta przez przez prawa fizyki, tworzy statyczny spektakl, na którego zobaczenie przyjeżdżają tłumy. A może na odwrót – Buracona przyciąga tłumy, by na nie spojrzeć swym niebieskim okiem.
Przeczytaj też:
Chcesz zobaczyć najprawdziwszą fatamorganę? Wyrusz ze mną na Terra Boa na wyspie Sal.