Meksykańska Labná to niewielka strefa archeologiczna kryjąca się gdzieś w zachodniej części stanu Jukatan. Nie posiada konstrukcji imponujących rozmiarami, ani nie kryją się za nią jakieś niezwykłe historie. A przynajmniej nic dziś o nich nie wiemy. Ale Labná ma za to łuk. Nie że jakiś tam złoty, legendarny, czy odziany w mistycyzm i magię. Ma łuk, lecz taki kamienny – nie broń miotającą, lecz portal. Konstrukcję, która przyciąga turystów, co prawda w stosunku do jukatańskich cudów świata dość nieliczne ich grono, ale raczej tych świadomych. Tych wiedzących, co mogą tutaj znaleźć. Tych, którzy cenią sobie ciszę i urok mniej popularnych miejsc. Miejsc będących z dala od głośnych szlaków turystycznych, straganów pełnych kiczowatych pamiątek i restauracyjnych naganiaczy. Tych turystów, którzy ze swych list skreślają nie tylko kolejne głośne zabytki, ale i mniejsze obiekty otoczone aurą tajemniczości.

 

Widok na pałac w oddali w Labnie - co warto zobaczyć na Jukatanie?
Widok na pałac ukryty w oddali w dżungli

Labná – historia 600 lat zapomnienia

Strefa archeologiczna Labná to rzecz jasna jedynie cień miejscowości, w której dawno, dawno temu mieszkali Majowie, budując zresztą tutaj rozmaite kamienne konstrukcje w stylu Puuc. Miejsce to, w przestrzeni historycznej, odznaczyło się przede wszystkim w okresie klasycznym dziejów Jukatanu (600 – 900 r. n.e.), wtedy to też najlepiej się rozwijało. W latach późniejszych, tj. w okresie postklasycznym (900 – 1200 r.), rozwój miasta znacznie spowolnił, zresztą zmniejszyła się też liczba ludności tej osady, choć i jeszcze w tym okresie podejmowano się różnych prac budowlanych. Jednakże już w okolicach roku 1200 Labná została opuszczona… i zapomniana na 600 lat.

Drzewa jukatańskiej dżungli

Ruina majów na Jukatanie

Ponowne odkrycie

Trudno powiedzieć, czy ktoś przez następne 600 lat tu trafił, ale z całą pewnością wiemy, że ostatecznie w latach ‘40 XIX wieku trafił tu amerykański odkrywca, pisarz i dyplomata, niejaki John Lloyd Stephens, który przybył tu wraz z angielskim odkrywcą, architektem i artystą, jakim był Frederick Catherwood. Ten ostatni uwieczniał zresztą mezoamerykańskie odkrycia dzięki swym umiejętnościom plastycznym, przez co też możemy zobaczyć dziś, jak jego oczami wyglądał fascynujący świat Majów. Meksykańska dżungla eksplorowana w XIX wieku przez anglosaskich odkrywców. Ci dwaj panowie przyczynili się więc do tego, aby przywrócić pamięć o Labnie, pomimo że ta póki co pozostawała ukrytą w dżungli ruiną…

Na prace archeologiczne trzeba było jednak jeszcze poczekać. Dopiero pod koniec XIX wieku amerykański radca prawny w Meridzie, niejaki Edward Thompson, przeprowadził pierwsze wykopaliska na terenie tej strefy archeologicznej. A prace nad nią trwają właściwie po dziś dzień… bowiem wciąż dużo nie wiemy.

Rzeźby głów Majów w Labnie

Zniszczony budynek w strefie archeologicznej Labná

Co zobaczysz w Labnie?

Dawnej świetności Labny przywrócić się już niestety nie da, ale można zadbać o to, aby świat zobaczył to, co przetrwało 600 lat zapomnienia i skrywa się w jukatańskiej dżungli. A co dziś tam znajdziemy? Czym możemy cieszyć łaknące wrażeń oczy?

Największym obiektem jest długi na około 120 metrów dwupiętrowy pałac (El Palacio), z pewnością jedna z najdłuższych budowli w rejonie Puuc. Jest on bogato zdobiony rozmaitymi geometrycznymi wzorami, ale i maskami boga deszczu – Chaaca. Tutaj też znajduje się zapis daty odnoszący się do roku 862 n.e. i jest to jedna z niewielu spośród wszystkich pamiątek po Majach, która posiada konkretne datowanie.

Pałac w Labnie w Meksyku
El Palacio to długi budynek, do którego prowadzi droga sacbe

Pałac Labná w Meksyku

Łuk pałacowy w Labnie
Pałac również ma swój łuk, jednak znacznie skromniejszy

Najważniejszą jednak konstrukcją wydaje się być tutaj wspomniany już łuk. Bogato zdobiony kamienny łuk, który wbrew pozorom nie stanowił bramy wejściowej na teren miasta. Było to raczej przejście pomiędzy różnymi częściami Labny – między dwoma dziedzińcami. I jest to bez wątpienia jeden z najbardziej misternie zdobionych łuków Majów, które możemy podziwiać do dziś.

Łuk w Labnie w Meksyku

Bogato zdobiony łuk - Labná, Meksyk

Nieopodal łuku możemy znaleźć jedyną świątynię piramidalną w tej strefie archeologicznej – dziś określaną jako El Mirador. I choć na pierwszy rzut oka wygląda to jak niewielki budynek z wysokim grzebieniem wybudowany na kamiennym szczycie to jednak po przyjrzeniu się widać, że jest to większa konstrukcja. “Kamieni kupa” to nie przypadkowy stos, co raczej obdarta ze swoich pierwotnych kształtów większa struktura, do której w pełni umyślnie przyłożył się człowiek.

Świątynia El Mirador w Labnie
El Mirador posiada charakterystyczny grzebień

Pomiędzy łukiem z towarzyszącą mu piramidą a nieco oddalonym pałacem, rozciągnięta jest charakterystyczna dla Majów droga. Znana jako sacbe, wykonana z jaśniejszego materiału, wyraźnie odznaczająca się dziś na tle zielonego otoczenia. Ale warto nieco z tej drogi zejść, by trafić na Świątynię Kolumn, której ruiny kryją się nieco z boku. Ukryte pośród jukatańskich zarośli.

Majańska droga sacbe
Charakterystyczna majańska droga sacbe
Świątynia Kolumn w Labnie na Jukatanie
Świątynia Kolumn, czy może raczej ruina bez kolumn?

Warto było?

Przyjechałem tu prosto z oszałamiającego Uxmal, które nie ustępuje swymi walorami cudowi świata, jakim okrzyknięty został na początku XXI wieku Chichén Itzá. A nawet pod niektórymi kątami zdaje się robić większe wrażenie. Będąc więc zauroczony tą sporych rozmiarów strefą archeologiczną, postanowiłem dać kredyt zaufania wobec mniejszej Labny. I przejechałem tu wąską i opustoszałą drogą otoczoną przez dżunglę, by wreszcie dotrzeć do celu. Do mniejszego, do mniej popularnego, do mniej rozpoznawalnego celu. Bardziej skromnego.

I choć przyjechałem tu będąc pod ogromnym wrażeniem Uxmal, to jednak nie zawiodłem się ani trochę. Labná ma swój urok. Ma swoje atuty. Ma swój pięknie zdobiony łuk.

Dlatego warto było.

Kamienny łuk w Labnie widziany od boku

Ścieżka wydeptana przez mrówki w dżungli
A tak wygląda ścieżka wydeptana przez… mrówki!

Przeczytaj też:

Zobacz skąd przyjechałem do Labny i dlaczego tak bardzo zachwycam się strefą archeologiczną Uxmal.

A może wolisz poznać „Podziemny Jukatan”?