Z dołu, stojąc u jej podnóża, wygląda niepozornie. Ot, zielone wzniesienie na pofałdowanej powierzchni prowincji El Seibo w Dominikanie. Ani najwyższe w kraju, ani najbardziej spektakularne… bynajmniej nie z tej perspektywy. Zwyczajny kawałek Karaibów z typową dla tego regionu świata roślinnością.

Jeśli jednak nie wierzymy, że dostanie się na szczyt przyniesie nam większe emocje i wspomnienia to już sama droga na wierzchołek przekonuje nas o czymś zupełnie innym. Siedząc “na pace” auta dość wątpliwie przystosowanego do przewozu ludzi, z urwaną barierką, która kolebie się wraz z pasażerami, czuje się każdy wybój, każdą dziurę, każdą nierówność polnej drogi prowadzącej ku górze. I już sam wjazd, wewnętrzne modlitwy o to, aby nie wypaść z paki i nie wylądować w błocie, bądź co gorsza nie sturlać się z mimo wszystko stromego zbocza, sprawia że przygodę tę zapamiętuje się na długo. A to dopiero początek. Bo na szczycie czeka nas więcej emocji – choć o zupełnie innym zabarwieniu.

Góra Czarownic Dominikana (Montana Redonda)
Góra Czarownic w Dominikanie z dołu wygląda niepozornie

Dominikańska Góra Czarownic?

Czy w Dominikanie były czarownice? To całkiem możliwe. A przynajmniej całkiem możliwe, że pod wpływem nauk dominującej religii, jaką tutaj jest chrześcijaństwo, ktoś w minionych wiekach mógł być oskarżony o praktykowanie czarnej magii. Z całą pewnością wiem jednak, że praktykowane jest tutaj dominikańskie Vudú (dominikańskie Voodoo), które jest egzotyczną mieszanką szamanizmu i katolicyzmu. Nie ma ono jednak raczej nic wspólnego z Górą Czarownic, jak dla odmiany nazywa się niekiedy Montaña Redonda. Skąd więc ta domena?

Montaña Redonda Dominikana - zbliżenie na szczyt
Co czeka na szczycie Góry Czarownic?
Tomasz Merwiński w drodze na szczyt Montaña Redonda
W drodze na szczyt Góry Czarownic…

To zapewne jedynie chwyt marketingowy – całkiem sprytny i skuteczny. Bowiem na szczycie można wziąć charakterystyczną miotłę i w podskoku zrobić sobie zdjęcie z doliną w tle, tak aby na fotografii wyglądało, że leci się na miotle. Jak wiedźmy. Jak Harry Potter. Jak ktokolwiek inny, z kim skojarzymy w historii czy popkulturze, byleby umieścić zdjęcie w mediach społecznościowych, pochwalić się znajomym, oznaczyć miejsce na mapie, przyciągnąć kolejnych turystów. To samo można zrobić z huśtawką lub hamakiem – pstrykając zdjęcie pod odpowiednim kątem może wydawać się, że wisimy gdzieś wysoko w powietrzu lub nad przepaścią. To jednak tylko dodatkowy smaczek. Bo sama Montaña Redonda ma moim zdaniem do zaoferowania coś znacznie ciekawszego.

Montana Redonda, Dominikana, szczyt we mgle

Tomasz Merwiński na Montana Redonda Dominikana

Znak na Montaña Redonda
Gdzie udać się w następnej kolejności?

A może po prostu Montaña Redonda!

Więcej sensu ma hiszpańskojęzyczna nazwa tego miejsca, którą można by określić jako “okrągła góra”. Choć może nie o sam jej kształt chodzi, bo i zresztą nie jest ona sferyczna, raczej nierówna, pofałdowana, co raczej mowa o widokach z jej szczytu. O to, że z wierzchołka można oglądać otaczającą nas okolicę właściwie z każdej strony patrząc na nią z góry. Nawet jeśli w tle przewijają się szczyty, być może wyższe niż Montaña Redonda, to jednak najbliższa okolica jest zdominowana przez miejsce, z którego właśnie obserwujemy świat. Dominikana 360 stopni. No, może nie cała, ale chociaż kawałek wybrzeża w prowincji El Seibo widziane ze wzniesienia wznoszącego się na około 300 metrów ponad poziom morza. Czy może raczej ponad poziom Oceanu Atlantyckiego, który stąd widać.

Wybrzeże Atlantyku widziane z Montaña Redonda w Dominikanie
Montaña Redonda leży blisko wybrzeża Oceanu Atlantyckiego

Wybrzeże Dominikany w okolicy Montaña Redonda

Laguna Redonda w okolicy wzgórza Montaña Redonda (Dominikana)
A u podnóży wzniesienia Montaña Redonda leży nic innego, jak… Laguna Redonda

Widok z Montaña Redonda (Górą Czarownic, Dominikana)

A każdy kolejny widok – piękny. Żeby nie powiedzieć “zapierający dech w piersiach”… bo to będzie takie banalne, wyświechtane określenie. Ale żadne inne nie przychodzi mi do głowy, bo widoki stąd są po prostu przepiękne. Choć to przede wszystkim zasługa dominikańskiej przyrody, ukształtowania terenu, niesamowitej pogody. Wszystko nierzeczywiste, choć na swój sposób na wyciągnięcie ręki… pomimo iż widok sięga daleko, daleko, wiele kilometrów od wierzchołka tej zaczarowanej góry.

Widok na okoliczne góry z Montaña Redonda (Dominikana)

Droga u stóp Wzgórza Czarownic

Pastwisko krów na Dominikanie w pobliżu Montaña Redonda

Magia Góry Czarownic

A może jednak czarownice mają jakąś kontrolę nad tym miejscem? Gdy oglądam kolejne fragmenty panoramicznego krajobrazu, jaki rozciąga się ze szczytu, nagle przejrzyste powietrze zachodzi mgłą. I po chwili leje deszcz – gęsty, ciężki, choć ciepły dominikański deszcz. Dobrze, że na szczycie jest się gdzie schować, choć na chwilę, bo w minutę można przemoknąć zupełnie. Mimo iż ulewa trwa krótko.

Laguna Redonda w Dominikanie
Laguna Redonda w oparach tropikalnego deszczu

Deszcz na Montaña Redonda w El Seibo (Dominikana)

Dosłownie: krótko. Deszcz jak nagle się pojawił, tak nagle zniknął, powietrze się przetarło, mgła powoli odpłynęła w dal, nad głową pojawił się błękit nieba i prażące karaibskie słońce. Znów pojawiły się piękne dominikańskie widoki, a dookoła zaczęły krążyć majestatyczne ptaki z szeroko rozpostartymi skrzydłami. Jak za dotknięciem magicznej różdżki.

Laguna El Limon i wybrzeże Atlantyku widziane z Góry Czarownic na Dominikanie
Laguna El Limon i wybrzeże Atlantyku

 

Tomasz Merwiński na Montaña Redonda oglądający Ocean Atlantycki

 

Tak, wiem, to po prostu uroki karaibskiego klimatu – chwilowe ulewy, po których szybko nie ma śladu. Ale i tak ciesz się, że Montaña Redonda okazała się dla mnie łaskawa, jedynie przez chwilę pokazując, kto tutaj rządzi.


Przeczytaj też:

Górę Czarownic podziwiałem w drodze do innego niesamowitego miejsca, jakim jest Park Narodowy Los Haitises.