Nieprzypadkowo Dubrownik może przywodzić na myśl włoską Wenecję, charakteryzującą się podobną architekturą i wąskimi uliczkami zalanymi złotym słońcem… ale i o historii, z której Dubrownik może być równie dumny, jak ze swojej własnej dumna jest Wenecja. I choć historycy powiedzą, że lata świetności minęły dla Dubrownika już setki lat temu, to jednak coroczne tłumy turystów zdają się świadczyć o czymś innym. O tym, że Dubrownik swój turystyczny renesans przechodzi właśnie dziś. A nawet nie tylko dziś, co w ostatnich latach, czy wręcz w ciągu kilkunastu ostatnich lat.
A co z tą Raguzą?
Choć korzeni Dubrownika możemy się doszukiwać daleko, daleko w bałkańskiej historii, to jednak szczytowy moment chwały i wielkości tego miasta powinniśmy dostrzec między schyłkiem średniowiecza a przełomem XVIII i XIX wieku. Dlaczego akurat w tamtym okresie? Bowiem to właśnie od 27 czerwca 1358 roku, aż do 14 października 1809 roku istniała Republika Raguzy, niekiedy i zwana Republiką Dubrownicką. Bo i w końcu to Dubrownik jest spadkobiercą miasta, które niegdyś nazywano Raguzą. Właściwie to dwie różne nazwy na to samo miasto.
Lecz o co dokładnie chodzi z tym szczytowym momentem historii? Być może odrobinę przesadziłem z tym określeniem, bo jakże to tak można zachwycać się jakąś tam niewielką republiką kupiecką, która sama dysponowała flotą składającą się z około 300 okrętów? Zresztą, swego czasu, była to największa flota na Adriatyku. Jakże to tak podziwiać państewko, które posiadało własny system monetarny, milicję miejską, czy własny, całkiem demokratyczny jak na tamte lata, system polityczny? Jakże to tak z uznaniem patrzeć na dawną republikę, która posiadała liczne przedstawicielstwa dyplomatyczne oraz kupieckie faktorie w różnych częściach Bałkanów?
Ano można podziwiać. A nawet trzeba. Bo przecież to właśnie tutaj powstało najstarsze w Europie prawo o ubezpieczeniach, czy jedna z trzech najstarszych aptek na świecie. A wszystko to, pomimo silnej Republiki Weneckiej panoszącej się w rejonie, pomimo silnego Imperium Osmańskiego, czy silnych Węgier u boku.
Dubrownik wielki i dziś
Współczesna historia Dubrownika jest inna niż ta przed kilkoma wiekami, lecz na swój sposób równie wielka. Świadczą o niej tłumy. Gęste, oj gęste tłumy turystów, które przybywają tu każdego roku, każdego miesiąca, każdego dnia… A widać ich już przed bramą Pile (Vrata od Pila), najstarszym wejściem na teren Dubrownika, gdzie tłumnie zalegają. Są już i wokół wybudowanej w 1438 roku Wielkiej Studni Onofria (Velika Onofrijeva česma). Są i dalej, przed klasztorem i kościołem Franciszkanów (Franjevački samostan i crkva), wylewają się pomimo żaru z nieba wzdłuż ulicy Placa, znanej bardziej jako Stradun… Tłumy te są i przed Pałacem Rektorów (Knežev dvor), czy też pod Katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (Katedrala Uznesenja Blažene Djevice Marije). Lecz cóż się dziwić, skoro Dubrownik błyszczy nie tylko blaskiem słońca odbijanym od popielatych murów starego miasta. On błyszczy również, a przede wszystkim, własnym pięknem.
Coś się kończy. Coś się zaczyna?
Republika Raguzy, jak każdy inny silny organizm polityczny w znanej nam historii cywilizacji ludzkiej, upadła po latach świetności, podkopywana dziesiątkami pomniejszych czynników. Zmiany szlaków handlowych po odkryciu Ameryki przez Kolumba, osłabienie Imperium Osmańskiego i zmiana rozkładu sił geopolitycznych w rejonie, do tego klęski żywiołowe, w tym trzęsienia ziemi z najtragiczniejszym z 1667 roku włącznie, a wreszcie i różne epidemie oraz zarazy. Nic, co nie jest nam obce i dziś. Wszystko to doprowadziło do powolnego upadku republiki.
Na szczęście wraz z upadającym państwem nie upadły mury licznych zabytków, z których Dubrownik dziś słynie. Nie upadły wąskie uliczki, w których warto się zagubić, choćby po to, aby wylądować na murach miejskich, czy w tutejszym porcie. Lub w jednej z lokalnych restauracji oferującej owoce morza.
Tak łatwo nie upadną również wspomnienia pozyskane podczas zwiedzania tego pięknego miasta. Bez względu na to, czy nazwiemy je Raguzą, czy Dubrownikiem. Choć Dubrownik jakoś tak lepiej się kojarzy. Ale wreszcie trzeba opuścić mury tutejszego starego miasta…
…lecz bez obaw. Chorwacja, wybrzeże Adriatyku, całe Bałkany mają do zaoferowania jeszcze multum innych niezapomnianych miejsc!
Przeczytaj też:
Dubrownik jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych miast Chorwacji, jednak wzdłuż wybrzeża Adriatyku nie brakuje i innych pięknych miejsc. Zalicza się do nich chociażby piękny Kotor w Czarnogórze, czy też położony daleko na północy Chorwacji Rovinj.