Nie zawsze to, co ciekawe, znajduje się na słynnym szlaku prowadzącym przez najpopularniejsze miejsca danego regionu. Czasem leży to gdzieś nieco na uboczu, w ciszy, z dala od tłumów turystów. Ale to nie zmienia faktu, że to nadal może być ciekawe miejsce. A może nawet ciekawsze, niż wiele z tych, które są oblegane przez stado przypadkowych gapiów. A może nawet ciekawsze, niż wszystkie te miejsca z okładek przewodników i nagłówków stron internetowych. Bo miejsce to jest takie jakby nieco dziksze, bardziej pierwotne – do odkrycia po swojemu.
Nie bez powodu piszę o takich miejscach, bowiem o jednym z nich chcę szepnąć właśnie słówko. Konkretnie mówiąc – chcę szepnąć kilka zdań o Chunyaxché, czy też raczej o Muyil, bo jeśli jednak ktoś o miejscu tym już słyszał to zapewne pod tą ostatnią właśnie nazwą. A dlaczego chcę tylko szepnąć, zamiast mówić głośno, czy nawet krzyczeć? Aby nie rozproszyć tej naturalnej ciszy (naturalnej, bo wypełnionej tylko nienachalnymi dźwiękami dzikiej przyrody) i spokoju, jaki tu panuje. By nie zbiegły się tutaj tłumy turystów, przez których miejsce to straci swój urok.
Zatem: jak dotrzeć do Muyil?
Jak tu najlepiej trafić? Spontanicznie! A przynajmniej ja tak właśnie przyjechałem, nie wiedząc wcześniej zbyt wiele o tej strefie archeologicznej. Ale skoro mapa mnie tutaj większym lub mniejszym przypadkiem przywiodła to skorzystałem z tej właśnie okazji. Zjechałem więc z głównej drogi nr 307, a ciągnącej się wzdłuż Riviera Maya, i opuściłem ją mniej więcej na wysokości północno-zachodnich granic Rezerwatu Biosfery Sian Ka’an (Reserva de la Biósfera Sian Ka’an). W ten oto sposób znalazłem się na miejscu. Droga to nieskomplikowana, gdyż prowadzi ona zaledwie 20-kilka kilometrów na południowy-zachód od popularnego Tulum, a jaka różnica w spokoju podczas eksplorowania majańskich ruin!
Zatem: co można zobaczyć w Muyil?
Co prawda Muyil nie jest największą, czy ogólnie najbardziej imponującą strefą archeologiczną na całym Jukatanie, ale swoje małe rekordy również posiada. Znajduje się tutaj bowiem najwyższa piramida na całym wybrzeżu Riviera Maya, a sięga ona ponad 17 metrów w górę! Ponadto jest to jedna z najbardziej wiekowych osad na całym wybrzeżu karaibskim. Najstarsze ślady ludzkiej obecności na tym terenie sięgają IV wieku p.n.e., choć większość z tego, co dziś na terenie Muyil możemy zobaczyć, pochodzi z bliższych nam czasów, bowiem z lat 900 – 1500 n.e. Czyli z tak zwanego okresu postklasycznego. Choć na przykład wspomniana piramida – zwana Zamkiem (El Castillo) składa się już najpewniej z dwóch różnych etapów budowlanych – jednego starszego, będącego swego rodzaju podwaliną pod piramidę oraz drugiego, będącego nadbudówką do historycznego budynku, co w połączeniu daje taki efekt, jaki możemy oglądać dziś.
Znajdują się tutaj również i inne ruiny, choć nie są one aż tak wysokie jak El Castillo i nie jest ich jakoś przesadnie wiele. Ale bez wątpienia położone są w spokojnej części Jukatanu, w otoczeniu dżungli, bez nadmiaru turystów. W ciszy.
Zresztą, Muyil niegdyś zajmował powierzchnię około 38 hektarów, co świadczy o jego przyzwoitych rozmiarach wiele, wiele lat temu. Dlaczego więc dzisiaj jest tutaj tak skromnie? Należy pamiętać, że wiele z budowli było wieki temu stawianych z wątłych dość i nieodpornych na warunki atmosferyczne materiałów, co nie sprzyjało, aby przetrwały one do dziś.
A co kryje się w dżungli?
Po przejściu przez całą wspomnianą strefę archeologiczną, można na skraju dżungli odkryć… bramkę do tejże właśnie dżungli. Wejście do świata zieleni, dzikiej przyrody, naturalności… choć zarazem stąpa się tutaj po drewnianym podeście, który rzecz jasna, naturalnie tutaj nie wyrósł. Być może został położony ze względu na dość podmokły teren, w końcu niedaleko są rozległe, piękne laguny, leżące na terenie rezerwatu Sian Ka’an. A spacerując wzdłuż podestu można natknąć się na ukryte pośród roślinności oczka wodne pełne ryb. A może po prostu chciano uniknąć śladu odciśniętego ludzką stopą w dzikim poszyciu dżungli?
Co ciekawe, gdy już się zanurzymy pośród roślinności, wejdziemy głębiej w tę dziką przstrzeń – wspomniany rezerwat można podziwiać również i z góry, gdzieś ze środka dżungli! Wystarczy odrobina odwagi, by wspiąć się na kolebiącą się drewnianą wieżę stojącą pośród gęstej roślinności, by wreszcie z jej szczytu obserwować otaczający nas piękny świat. W tym również i niesamowite kolory wody laguny, będącej gdzieś na skraju dżungli.
Ale wody te można nie tylko zobaczyć, ale i poczuć z bliska, je można mieć i na wyciągnięcie ręki, dotknąć je, a nawet się w nich zanurzyć. Jednak to już jest miejsce na nieco inną opowieść…
Przeczytaj też:
Przejście przez dżunglę w Muyil nie kończy przygody z laguną Sian Ka’an, lecz ją dopiero zaczyna…
Udaj się również wgłąb Meksyku i poznaj „Uxmal. Cichy cud Jukatanu”.