Czyż to nie brzmi niczym nazwa zaczerpnięta z literatury fantasy – efemeryczne Miasto Światła? A jednocześnie jest to tak bardzo przyziemne miasto na skalistym wzgórzu…
Ochryda jest właśnie takim połączeniem, tego co fantazyjne z tym, co realne. Przewrotnie jednak to właśnie określenie “miasto światła” ma konotacje historyczne, podczas gdy mówiąc o “mieście na wzgórzu” wspominamy o mianie, które więcej wspólnego ma z legendą czy domysłami. Dla Ochrydy nie ma to jednak większego znaczenia, bo nie nazwa jest w niej najważniejsza, lecz urok tego starego miasta.
Lychnidos nad brzegiem jeziora ochrydzkiego
Nie ma wątpliwości, że ludzie osiedlili się nad jeziorem ochrydzkim już dawno, dawno temu. Jak dawno?
- Jeszcze w czasach, gdy przebiegała tędy droga rzymska Via Egnatia, łącząca wybrzeże Adriatyku z jednej strony, z Bizancjum tj. dzisiejszym Stambułem z drugiej strony.
- Jeszcze w czasach, gdy cesarz Justynian odbudował tutejsze, zniszczone przez trzęsienie ziemi miasto, nazywając je Iustiniana Prima, będące stolicą prefektury i metropolią kościelną.
- Jeszcze w czasach, gdy w miejscu tym znajdowało się miasto Lychnidos (z gr. Λύχνιδος), oznaczające właśnie “miasto światła”.
Tak oto odpowiedź brzmi: bardzo dawno temu. Mowa bowiem o czasach starożytnych.
Ochryda na wzgórzu
W VI i VII wieku najazdy Słowian i Awarów doprowadziły miasto do upadku, a w IX wieku ostatecznie podbili je Bułgarzy. Nie zniszczyli oni jednak zupełnie miasta, lecz wręcz przeciwnie, doprowadzili je do szczytu rozwoju. I wtedy to też, dokładnie w 879 roku, po raz pierwszy pojawiła się słowiańska nazwa Ohrid… Rodzi się jednak pytanie: skąd tak właściwie się ona wzięła?
I tutaj zaczynają się legendy, domniemania i niesprawdzone historie. Domysły i interpretacje. Być może leży w nich jakaś cząstka prawda, ale zapewne znakomita ich część to czysta fantazja. Lecz jak one tak właściwie brzmią?
Jedni twierdzą, że to cesarz Justynian, po wybudowaniu tutejszej twierdzy, wspiął się na wzgórze, na którym leżało miasto i zachwycony pięknem zakrzyknął “oh, wzgórze!” (w dawnej mowie Słowian zabrzmiałoby to: “oh, rid!”). Inni z kolei opowiadają, że pierwsi Słowianie zauroczyli się pięknem tej krainy i to właśnie oni zakrzykęli owe “oh, rid!”. Ale jest i wersja bez zachwytów, bardziej przyziemna, a odnosząca się do słowiańskiego “vo hrid”, które znaczyć miałoby “na wzgórzu”. Bez ochów i achów, a równie wiarygodnie. A może i nawet bardziej.
Lecz jak było faktycznie? Może się kiedyś dowiemy. A może i nie dowiemy się nigdy…
Czy jest co oglądać w Ochrydzie?
Jeśli o twoje uszy obiła się kiedykolwiek nazwa stolicy Macedonii Północnej – Skopje – to tym bardziej powinna obić się nazwa Ochryda. Bo to właśnie ona jest perełką tego niewielkiego kraju. Niegdyś słynęła z 365 kaplic, po jednej na każdy dzień roku, a dziś… nie ma ich aż tylu, ale wędrując po wąskich uliczkach tego starego miasta można z zachwytu zakrzyknąć: “aż tyle?!”. Bowiem świątyń nadal jest tutaj wiele. Cerkiew Mądrości Bożej (Sv. Sofia), cerkiew Najświętszej Bogurodzicy (Perivpletos), cerkiew św. Pantelejmona, czy będąca ikoną Ochrydy, a nawet całej Macedonii – cerkiew św. Jana Teologa w Kaneo, to tylko skromna część z nich wszystkich. Natkniemy się również i na meczet. I to nie jeden. A to tylko skromna część świętych miejsc, które można znaleźć w Mieście Światła.
Ponadto znajdziemy tu miejsca historyczne, które nie mają swych korzeni zapuszczonych w żadnej religii. Jest tu bowiem starożytny teatr, twierdza cara Samuela, czy choćby dziesiątki starych domostw, które mija się podczas zwiedzania wąskich uliczek o niskiej zabudowie. Bez wątpienia warto również zwrócić uwagę na zabudowania siedziby rodziny Robev, w których znajduje się dzisiaj Narodowe Muzeum Ochrydzkie. A najlepiej po prostu dać się ponieść swoim nogom i zgubić w sieci uliczek łączących ze sobą różne, mniej lub bardziej popularne miejsca historyczne. Szykuj się jednak na długi spacer, bo w mieście tym i dróg, i zabytków jest wiele.
Ach, no i nie można zapomnieć o samym jeziorze ochrydzkim, którego wody dają ochłodę tysiącom turystów. Szczególnie w upalny dzień, których tu przecież nie brakuje… Trzeba przyznać, że jezioro ochrydzkie z powodzeniem zastępuje Macedończykom morze, do którego nie mają przecież dostępu. Ale po co morze, skoro jest jezioro otoczone grzbietami gór Galiczica.
Przeczytaj też:
Zobacz razem ze mną inne ciekawe miejsca na Bałkanach. Rzuć też okiem na mój starszy tekst o Ochrydzie.