Przemierzając wyspę Rodos można w pamięci zachować, czy wręcz wypalić sobie promieniami słońca jej wizerunek jako wyspy skalistej, dość ubogiej w słodką wodę i bujną roślinność. Skromnej, jeśli chodzi o ilość napotykanej dzikiej zwierzyny, choć zarazem nad wyraz bogatej w stada kóz, dość swobodnie przechadzających się po wysuszonych od wysokich temperatur terenach. Dlatego można czuć się zaskoczonym, gdy w północnej części tej greckiej wyspy natkniemy się na kotlinę pełną wody i unoszących się nad nią delikatnych owadów o tygrysich skrzydłach.
Oto Dolina Motyli. Na przekór wszystkiemu, z czym kojarzy się Rodos. Bo ze strumieniami zimnej wody. Z gęsto rosnącymi drzewami dającymi przyjemny cień. I licznymi ćmami… od których pochodzi motyla nazwa tego miejsca.
Dolina Motyli… a może Dolina Ciem?
Panaxia quadripunctaria – pod tą, jakże naukowo brzmiącą nazwą, kryje się ćma tygrysia, której wzór może wydać się nam całkiem znajomy. Nie tylko dlatego, że przy odrobinie wyobraźni i przy na wpół przymkniętych oczach może przypominać futro wielkiego drapieżnego kota. Lecz i dlatego, że owady tego typu przemierzają przestrzenie znacznej części Europy, pojawiając się i w niektórych rejonach Polski. Nigdy jednak w takich ilościach, czy też tak gęsto skumulowane, jak właśnie tutaj – na Rodos. Wybranie się więc na wędrówkę w to miejsce będzie połączeniem dwóch przeciwieństw: czegoś zwyczajnego, czegoś co znamy, z czymś magicznym i na swój sposób obcym. Połączeniem szlaku górskiego, w cieniu królestwa roślin, z szumiącym strumieniem płynącym u naszych stóp, z niezwykłą kompozycją tych kolorowych ciem, które zbierają się w tej części Rodos w niezliczone chmary.
![Ćma tygrysia na drzewie w Dolinie Motyli na Rodos](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-cma-tygrysia.jpg)
![Jaszczurka w Dolinie Motyli na Rodos](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-jaszczurka.jpg)
![Pająk w Dolinie Motyli w Grecji na Rodos](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-pajak.jpg)
Niech jednak ilość owadów nikogo nie zmyli. Są one tak ulotne, tak bardzo zwiewne, że niełatwo uchwycić je w kadrze aparatu. Nie pomaga w tym i fakt, że należy być przy tym wszystkim – i w wędrówce, i w oglądaniu przyrody – niezwykle subtelnym, delikatnym, ostrożnym, ale i nadwyraz cichym. Bowiem motyle te nie są odporne na generowany przez ludzi hałas, w tym i na nagłe i donośne klaskanie, którym niektórzy nieroztropni turyści mogą próbować motyle spłoszyć, by ujrzeć je w locie. Nie to, że są aż tak delikatne, że płynące przez powietrze fale dźwiękowe mogą im wyrządzić realną fizyczną krzywdę. Ale zmusza je to do zbędnych ruchów, do jakże zbędnego w tym momencie latania, które przecież wysysa ich energię, której motyle wcale tak łatwo już nie odzyskają. Nie mają one bowiem żołądka, czy innego owadziego układu pokarmowego, który zanikł im wraz z przepoczwarzeniem się do obecnego, najbardziej widowiskowego stadium rozwoju. Nie skonsumują posiłku, który je zregeneruje. To, co spożyły dotychczas, powinno wystarczyć im do końca ich zwiewnego żywota. I to właśnie, jakże przyziemnego, ale przez to niezwykle ważnego powodu tak bardzo oszczędzają one siły za dnia, ale i zlatują się w Dolinę Motyli, gdzie jest odrobina wody, cienia i niższych temperatur, które pozwalają im skutecznie odpocząć. Dlatego będąc w miejscu tym, wdzierając się w to sanktuarium przyrody, musimy wykazać się odrobiną owadziej empatii.
![Motyl w skałach w Grecji (Dolina Motyli Rodos)](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-cma-tygrysia-na-skale.jpg)
![Kaskada wodna na Rodos w Dolinie Motyli](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-kaskada-wodna.jpg)
![Strumień płynący przez Dolinę Motyli na Rodos](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-strumien.jpg)
![Ścieżka na terenie Doliny Motyli na Rodos w Grecji](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-sciezka-do-klasztoru.jpg)
Klasztor Panagia Kalopetra
Po przejściu Doliny Motyli z jej dolnej części ku górze, docieramy na otwartą przestrzeń, a dokładniej: na niewielki płaskowyż wznoszący się na 470 m n.p.m. A na płaskowyżu tym znajdziemy usadowiony na nim klasztor Panagia Kalopetra, poświęcony Zaśnięciu Najświętszej Marii Panny. Nie jest to, co prawda, jakiś niesamowicie stary klasztor o niebywałej historii, do jakich Grecja przyzwyczaja podróżników od pierwszych chwil pobytu w tym starożytnym kraju, ale można w cieniu jego murów usiąść i odpocząć przed drogą powrotną, a nawet wczuć się w klimat miejsca oraz poczuć odrobinę unoszącego się tutaj mistycyzmu.
Choć może jednak w historii klasztoru kryje się coś ciekawego?
W miejscu tym wcześniejszy klasztor istniał już od 1489 roku. Jednak, co dla Rodos dość typowe, tamten zawalił się w wyniku trzęsienia ziemi z 1779 roku. Wkrótce za jego odbudowę wziął się Aleksandros Ipsilantis, syn hospodara Mołdawii i Wołoszczyzny, generał armii rosyjskiej, działacz tajnego patriotycznego greckiego stowarzyszenia Filiki Eteria. Jak mówią pogłoski, w trakcie podróży na wyspę Rodos w 1789 roku, napotkał on potężną burzę i tylko cudem przeżył tego dnia. Wówczas to w ramach podziękowań postanowił zbudować klasztor. Ów klasztor również miał ulec zniszczeniu przez kolejne trzęsienia ziemi, które miały miejsce w latach 1856 – 1863. Do jego odbudowy doszło jednak już całkiem prędko, bowiem w roku 1865.
![Muzeum klasztoru Panagia Kalopetra](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-klasztor-panagia-kalopetra-pomieszczenie-muzealne.jpg)
Gdy już odpocznie się pod klasztorem i złapie się odpowiedni strumień sił, można śmiało ruszyć w drogę powrotną. Licząc przy tym, iż nie napotka nas tak śmiertelnie niebezpieczna pogoda, jak ta, przed którą do boskiej opieki odwoływał się Ipsilantis. I że w ramach podzięki nie będziemy musieli stawiać kolejnego klasztoru. Bo i kto miałby w nim mieszkać? Przecież Panagia Kalopetra ma z tym problem już od wielu, wielu lat. Bowiem bez bractwa pozostawał już na początku XX wieku.
![Klasztor Panagia Kalopetra - widok na Rodos](https://merwinski.pl/wp-content/uploads/2022/10/rodos-dolina-motyli-widok-z-klasztoru-panagia-kalopetra.jpg)
Nie budujmy już więc tutaj żadnych świątyń. Niech świątynią, dzikim sanktuarium będą miejsca takie jak sama Dolina Motyli. Cicha, spokojna, pełna lekkiego, zwiewnego i kruchego życia. Kruchego, nawet pomimo braku sztormów.
Przeczytaj też:
Zobacz Grecję nieco inną… kontynentalną. Wyrusz razem ze mną do Arnai.