Współpraca reklamowa z Audioteka
Szwecja – kraj harmonii i porządku. Kraj pełen szacunku do natury i nowoczesnego designu. Kraj… który tylko wydaje się nam takim być. A tymczasem, jaki jest w rzeczywistości?
Tymczasem Szwecja to kraj frontowy. Przynajmniej jeśli chodzi o walkę na płaszczyźnie architektury i tematów z nią powiązanych, jak choćby projektowanie przestrzeni miejskiej, dbałość o równowagę pomiędzy rozwojem miejskim a utrzymaniem natury w swej wrodzonej dzikości. Udowadnia to książka „Wojna z pięknem. Reportaż o oszpecaniu Szwecji”, której autorem jest Fredrik Kullberg. I choć o gustach możemy dyskutować (choć właściwie ponoć się o nich nie dyskutuje), gdyż każdy może mieć inne zdanie na temat współczesnego szwedzkiego budownictwa – jednym może się podobać bardziej, innym mniej – to jednak autor daje czytelnikom dowody…
…na to, że wcale nie tak rzadko Szwedzi działają wbrew swoim ideom piękna i szacunku dla przyrody. Wycina się tereny zielone, by zrobić miejsce potężnym halom, choć przecież można by było to rozwiązać inaczej. Nie lepiej okazuje się być z poszanowaniem historii. W tym przypadku chodzi o brak koncepcji na zagospodarowanie budynków z przeszłością, a które można by było przecież wspaniale zaaranżować w nowocześniejszej formie. Jednak ostatecznie wygrywa idea destrukcji – chęć zburzenia tego, co już jest, by w jego miejscu postawić coś nowoczesnego. Niekoniecznie ładniejszego. Ale widocznie bardziej korzystnego z biznesowego punktu widzenia.
Czy Szwecja prowadzi wojnę z pięknem? Dla każdego człowieka czym innym jest piękno. Ale, jeśli wierzyć autorowi, z pewnością toczy się tu wojna architektoniczna – przeszłości z przyszłością. Niekoniecznie stawia się na współżycie tych dwóch czasów ze sobą. Tak samo, jak niekoniecznie stawia się na współżycie przyrody z cywilizacją. To zupełnie inna wizja, niż ta, do jakiej nas przyzwyczaiły wyobrażenia o tym kraju. I choć niekiedy architektoniczne wywody autora mogą być dla czytelnika nudne (choć komuś mogą wydawać się ciekawe – w końcu wszystko zależy od gustu!) to jednak trzeba przyznać, że przez karty reportażu przewijają się zaskakujące, czy może nawet szokujące spostrzeżenia na temat tego skandynawskiego kraju. Kraju, który niektórzy chcieliby stawiać przed innymi jako przykład do naśladowania. Tymczasem niekoniecznie to musi być dobry wzór.
Przeczytaj też:
Wybierz się w podróż do Skandynawii razem ze mną.
A może zainteresuje cię książka o szwedzkim nacjonalizmie?