Choć sprawa zabójstwa Olofa Palmego miała miejsce już stosunkowo dawno temu – w XX wieku, pod koniec Zimnej Wojny – sprawa ta nadal zdaje się rozpalać wyobraźnię twórców filmowych i fanów kinematografii. “Mało prawdopodobny morderca” – 10-odcinkowy serial dotyczący wspomnianej sprawy kryminalnej to doskonały dowód na tę tezę. Choć może słowo “dowód” nie jest tutaj najlepsze, bo przecież po dziś dzień sprawa ta zdaje się pozostawać bez rzetelnego i jednoznacznego rozwiązania.

“Mało prawdopodobny morderca” to nie tylko historia Olofa Palmego, który zresztą ginie już na samym początku serialu, a później pozostaje jedynie “martwym bohaterem”. To przede wszystkim historia Stiga Engströma, który zostaje uznany za istotnego świadka zamachu, co przysparza mu medialnych sukcesów, czy nawet wręcz celebryckiej sławy. Zdaje się jednak, że stoi za nim coś więcej, niż tylko zwykłe “świadkowanie” wydarzeniom z nocy 28 lutego 1986 roku – stoi za nim ogrom tajemnic, zawiłych poszlak, niejasnych wyjaśnień… Czy Stig rzeczywiście był jedynie biernym świadkiem, czy może jednak pod tą enigmatyczną osobowością kryje się coś więcej?

“Mało prawdopodobny morderca” to serial, w którym poza słynnym morderstwem “nie dzieje się nic” – jest dość spokojnie, ślamazarnie, śledztwo toczy się mozolnie… Trochę zresztą chyba jak w rzeczywistym śledztwie dotyczącym morderstwa Olofa Palmego. Nie znaczy to jednak, że serialu nie ogląda się z przyjemnością. Bo podążanie śladami Thomasa Petterssona, który napisał książkę będącą podstawą dla powstania tego serialu, okazuje się intrygujące. Widz kibicuje dość nieudolnym śledczym i ich próbie schwytania sprawcy, który to przecież nie jest morderczym mastermindem, ale wciąż udaje mu się umknąć przed ręką sprawiedliwości. A może właśnie dlatego powinniśmy go jednak nazywać mastermindem? Obejrzyj i się przekonaj osobiście.


Przeczytaj też:

A może wolisz coś luźniejszego, choć nadal pozostać w Skandynawii? Sprawdź, czy warto obejrzeć serial „Lilyhammer”.