Współpraca reklamowa z Audioteka
Trup w kiblu! Trup w kiblu redakcji! Trup w kiblu redakcji wydającej kryminały!
“Nagle trup” Marty Kisiel był dość niespodziewaną lekturą, ale skoro mi to NAGLE wpadło w ręce to dlaczego miałbym nie skorzystać? Tym bardziej, że zapowiedź zdawała się być dość ciekawą: komedia w świecie kryminału. Toż to może być wybuchowe połączenie!
Niestety, już na początku się gubię. Nie w dochodzeniu, które skrupulatnie prowadzą policjanci, a w natłoku bohaterów, którymi czytelnik zasypywany jest od samego początku. To nie pomaga, w niczym. To przeszkadza. Bo od początku nie wiem, kto jest kim i nawet nie chodzi mi o wskazanie mordercy, a po prostu o zwyczajne umiejscowienie każdego z bohaterów gdzieś na mapie fabuły, albo chociaż gdzieś w mojej głowie, aby później łączyć ze sobą rozmaite wątki. No dobra, z czasem powoli się łapię, ale mam wrażenie, że falstart został już zaliczony. Nie odpuszczam jednak i czytam dalej.
A dalej nic się nie zmienia. Mam wrażenie, że różnorodni bohaterowie wbrew pozorom nie są aż tacy różnorodni, lecz jakby pisani od jednego szablonu. Może tu i ówdzie coś się przy nich zmienia, ale generalnie są to postacie do siebie dość zbliżone. Czasem mam wrażenie, że niby mamy do czynienia z odmiennymi postaciami, które mówią w podobny sposób, jakby było brak im indywidualnych manier i cech. A to przeszkadza, drażni, odpycha.
Powiem szczerze: nie zaśmiałem się ani razu, pomimo że jest to komedia. Wątek kryminalny też jakoś mnie nie zaabsorbował. Książka tak nagle jak na mnie spadła, tak równie nagle przestała mnie interesować… i choć literacko nie jest źle napisana, to jednak nieco męczyłem się z doczytaniem jej do końca.
Przeczytaj też:
Sprawdź również inne recenzje mojego autorstwa, oznaczone na mapie recenzji.